Jak mówi znane powiedzenie w branży SEO  - „content is the king!”. Jednakże, aby to miano obowiązywało treści, które tworzymy, musimy uważać na ryzyko popełnianych błędów. A wbrew pozorom – popełnić możemy ich naprawdę wiele. Bierzemy w dłoń klawiaturę lub długopis, jesteśmy gotowi do pracy. Tworzenie contentu to złożony proces, który wymaga przygotowania i wdrożenia poszczególnych kroków. Problem rodzi się wtedy, kiedy nie zdajemy sobie z tego sprawy i górnolotne rozumienie „tworzonego contentu” sprowadza się do zapychania dokumentu Word przypadkowymi słowami. Nie tędy droga! Aby uniknąć popełniania błędów oraz faktycznie tworzyć treści, które są wysokiej jakości przestrzegamy przed 10, poniższymi punktami.

Copywriter nieprzygotowany merytorycznie

Podstawą do rozpoczęcia szeroko rozumianego „tworzenia” jest nasze przygotowanie - poznanie branży, zgłębienie wiedzy. Prawda jest taka, że tekst, za który warto zapłacić, musi być treściowo bogaty. Pod słowem „bogaty” rozumiemy indywidualnie dobrany przekaz, który wyczerpie temat, faktycznie poruszając elementy stricte powiązane z branżą. Nie sztuką jest stworzyć treść, która składa się z kilkunastu tysięcy znaków. Sztuką jest przekazać wartościowe informacje tak, aby nie pozostawić niedopowiedzeń. Co więcej, przygotowanie dotyczy również zapoznania się oczekiwaniami klienta i docelową grupą odbiorczą - do której tekst zostanie skierowany. Inaczej przekażemy informację o specjalistycznym sprzęcie medycznym, gdzie wąskie grono odbiorców jest uznawane za profesjonalistów.  Jeszcze inaczej, gdy artykuł sponsorowany dotyczy kosmetyków do domowej stylizacji włosów.

Gdy twój przekaz jest niespójny i mocno emocjonalny

Zasadnicza kwestia, która powinna przodować podczas tworzenia treści brzmi: bądź wiarygodny. Mowa tu nie tylko o wiarygodności sprzedażowej, w stosunku do algorytmów Google, ale również w wymiarze czysto ludzkim. Trudno traktować zarówno Ciebie jak i to co tworzysz poważnie, gdy w ciągu kilku zdań sam sobie przeczysz. Może to wynikać z twojej niewiedzy i nieprzygotowania (tak, znowu!), lub ze zwykłego przeoczenia. Pamiętaj, że gdy powiesz A, musisz powiedzieć B. Planuj każdy tekst, skup się na jego celu, nie pozwól by emocje i twoje przekonania wpłynęły na jego ostateczny wydźwięk. Każdy z nas ma swoje przekonania, swoje wartości, swoje ulubione elementy i branże. To jednak zostawiamy za sobą, bo gdy tworzymy content, emocje i własne upodobania nie mogą wychodzić na prowadzenie. Możesz nie zgadzać się z operacjami plastycznymi, możesz nie popierać piercingu, ale to Twój klient jest w tym miejscu najważniejszy. Tekst tworzony przez specjalistę musi być profesjonalny. Oznacza to, iż copywriter przez duże „C” podejmie się nawet tematu, który na pierwszy rzut oka wydaje się być dla niego mocno kontrowersyjny.

Gdy Copywriter nie jest terminowy

Cecha obowiązkowa każdego, dobrego copywritera to terminowość zleceń. Idąc za ciosem powiedzenia „klient nasz Pan”, musimy wpoić sobie, iż raz podany termin jest terminem złotym, nieprzekraczalnym. Tak jak nie lubimy sytuacji odwołanej wizyty u lekarza lub odroczonego terminu realizacji prac przez ekipę remontową, tak my nie możemy dopuścić do sytuacji nie dostarczania contentu na czas. Twoje opóźnienie to opóźnienie wyników pozycjonowania, a co za tym idzie – możliwe niezadowolenie klienta. Wniosek? Istotne jest, aby z klientem ustalić wspólną datę, która będzie miała charakter kompromisu. Ustal realnie swoje możliwości, oceń ilość zleceń, trudność tekstu oraz niezbędny do wykonania czas. Nie „rzucaj się z motyką na słońce” i nie pozostawiaj wszystkiego na ostatnią chwilę. Moją taktyką jest stworzenie tekstu przed czasem, po czym powrócenie do niego przed terminem, by „świeżym okiem” ocenić jego ostateczny wynik.

Twój tekst Seo jest nieatrakcyjny

W większości (według ostatnich badań – w ponad 55%) jesteśmy wzrokowcami. Oznacza to, iż szansa na przeczytanie przez klienta całego, nieestetycznego czy nieatrakcyjnego wizualnie tekstu, jest znikoma. W podręcznikach do psychologii znaleźć możemy jasne informacje jakoby wzrokowcy zapamiętywali najlepiej teksty ozdobione wykresami, grafikami, auditorami. Trzeba więc zmaksymalizować szansę jego dłuższego zainteresowania. Obecne zabiegi są dość proste, a mimo to nadal o nich zapominamy. Uwzględniajmy nagłówki H1, H2…, punktatory, pogrubienia, nie bójmy się emotikon (jeśli pozwoli na to branża 😊 ). Im więcej punktów, w których skupimy swój wzrok, tym lepiej.

Jesteś zbyt nachalny w swoim przekazie

Wyobraźmy sobie sytuację, w której jesteśmy potencjalnym klientem. Czytamy artykuł sponsorowany o np. koktajlach wspomagających trawienie. W ciągu krótkiego, przeważnie składającego się z 2 tysięcy znaków tekstu, znajdujemy wiele powtarzających się zdań. Wszystkie one wychwalają koktajle i zapewniają o jego zbawiennych właściwościach. Tu nasuwa się pytanie: uwierzysz w ten przekaz? Prawda jest taka, że dobry tekst, który zawiera merytoryczne treści, oraz dotrze do grupy odbiorczej -obroni się sam. Nie potrzebne są nam fajerwerki i slogany reklamowe. Szczerość potrafi być dużo silniejszą wartością. Brak nachalności w użytych frazach ma też jedną zasadniczą zaletę – nie zapala robotom Google’a czerwonej, alarmującej lampki.

W tekstach SEO zapominasz o SEO

Teksty SEO są specyficzne i różnią się od klasycznego, zwykłego pisania podstawowych treści. Ich trudność polega na umieszczaniu i właściwym zawieraniu słów kluczowych, elementów description, nagłówków w odpowiedniej kolejności, uwzględnieniu tzw. długich ogonów czy linków. Dobry tekst SEO musi więc spełniać wymagania stawiane przez roboty Google, ale również być przejrzystym, łatwym w odbiorze contentem. Jedno nie może odbywać się kosztem drugiego. Gdy zapominamy o tych podstawach, nasz tekst znacząco traci na wartości, a pod względem SEO – może być, niestety, bezużytecznym.

Gdy za bardzo pamiętasz o SEO

Znasz powiedzenie: lepsze jest wrogiem dobrego? Ian Lurie na swoim blogu informuje o tzw. Keyword Stuffing, czyli nadmiernym „upychaniem” powtarzanych w kółko słów kluczowych. Jak sam pisze – pozbawienie tekstu naturalności lub synonimów daje często odwrotny efekt do zamierzonego. Idąc tym tropem, pamiętaj, że przepych fraz lub staranie „nad wyraz” może doprowadzić, w najgorszym razie, do przeoptymalizowania strony. Jeśli nasz scenariusz nie będzie, aż tak czarny, pamiętajmy po prostu o naszych obiorcach. Tekst ma odpowiadać na zadane pytania, a nie tworzyć ich na nowo. Gdy ilość fraz jest zbyt duża, a tekst traci na przejrzystości i naturalności powiedz sobie: stop. Trzymaj się zleconej liczby słów, pamiętaj, iż to Google dyktuje warunki description, a kolejność nagłówków naprawdę ma znaczenie.

Gdy copywriter nie jest elastyczny

Dobry copywriter to osoba, która nie pozostaje w ramach, a wręcz za nie chętnie wychodzi. Nie twórz wszystkiego „na jedno kopyto”, szukaj rozwiązań dopasowanych do podejmowanej branży, odpowiadaj na trendy. Słuchaj i obserwuj grupę odbiorczą, sprawdź kto jest klientem twojego klienta.  Jeśli dotychczas nie używałeś programów – wypróbuj jakiś. Może doda twojemu podejściu świeżości, otworzy nowe furtki. Warto zacząć od np. answerthepublic.com, który jest nie tylko darmowy, ale i mocno intuicyjny. Dostosowuj się. Odpowiadaj. Szukaj rozwiązań. Bądź otwarty.

Gdy nie wyciągasz wniosków i się na nich nie uczysz

Człowiek uczy się całe życie i również przez całe życie popełnia błędy. Gdy trafią się w twojej branży i gdy twój content napotka się ze ścianą pamiętaj o jednym – nie pozwól by ten błąd się powielił. Każde doświadczenie, każde zlecenie, każde napisane zdanie to nauka i doświadczenie. Wyciągnij z niego z tego jak najwięcej i nie upieraj się przy swojej racji.

Gdy „nie potrzebujesz” narzędzi

Obecnie Internet obfituje w narzędzia, których zadaniem jest pomóc w tworzeniu contentu różnej maści. Większość z nich jest darmowa i realnie wpływa na jakość ostatecznego rezultatu. Prawda jest taka, że wcześniej czy później, copywriter powinien z nich korzystać. Powinien to słowo klucz. Każda studnia, nawet ta z wypełniona pomysłami, ma swoje dno. Tu z odsieczą przychodzą programy, które ułatwiają nam zadania, podsyłają pomysły i realnie wpływają na tempo pracy. Post odnośnie dobrych i przydatnych narzędzi już jest na naszym blogu.
Właściciele sklepów internetowych wielokrotnie zastanawiają się, dlaczego ich biznes nie przynosi aż takich zysków na jakim im zależy. Jednym z najczęstszych problemów jest zarówno fakt, że serwis nie może zostać odnaleziony w wynikach wyszukiwania, a jeśli już nawet zostanie – bolączką jest złe zaprojektowanie pod kątem użytkownika. Przekładać się to będzie na negatywne doświadczenia związane z korzystaniem z serwisu – co z kolei będzie obniżało ostateczny rezultat (sprzedaż danych produktów). Co zrobić, aby Twój biznes w internecie był przyjazny użytkownikowi i sprzyjał zarówno realizacji celów użytkownika (zakup), jak i właściciela sklepu internetowego (sprzedaż)? Pomówmy trochę o budowaniu pozytywnego UX dla segmentu Ecommerce.

Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez Nielsen Norman Group, znaczna większość użytkowników opuści stronę internetową, jeśli w ciągu 10-20 sekund nie zdołasz ich przekonać do swoich usług: Kluczowym, z punktu widzenia sprzedawcy w internecie, jest projektowanie zarówno pozytywnych wrażeń wśród użytkowników, jak i efektywne przedstawienie zalet swojego produktu. W tym momencie wkracza właśnie wspomniany UX (ang. User Experience) - czyli budowanie pozytywnych wrażeń wśród użytkowników m.in. serwisów internetowych. UX to działania mające na celu maksymalizację ułatwień dla użytkownika (w odróżnieniu do UI – User Interface, który przede wszystkim stawia na design i wrażenia graficzne), tak aby ten w prosty i intuicyjny sposób zrealizował cel, z którym przyszedł do naszego sklepu internetowego. W humorystyczny sposób przedstawia to poniższa grafika (źródło: https://www.quora.com/What-is-the-difference-between-UX-and-UI-designer-and-web-designer): Na jakie zatem elementy warto zwrócić uwagę przy projektowaniu pozytywnych doświadczeń wśród użytkowników, tak by zarówno zwiększać sprzedaż, jak i zachęcać użytkowników do powrotu na naszą stronę internetową? Poniżej prezentujemy kluczowe elementy, mające wpływ na User Experience dla serwisów E-commerce w formie rozwijalnych elementów: Poprawnie skonstruowana nawigacja to jeden z najważniejszych elementów w budowie sklepu internetowego. Nawigacja powinna przede wszystkim być prosta, czytelna i przejrzysta, a kolejne elementy w niej zawarte – powinny być logiczne i nieprzypadkowe. Nawigacja powinna ułatwiać poruszanie się użytkownikom po serwisie – jest to kluczowy element, który powinien być maksymalnie dopracowany, tak by żadne produkty nie znalazły się w niewłaściwej kategorii. Jednym z aktualnych trendów w projektowaniu UX względem menu, jest tzw. Mega Menu, umożliwia ono nie tylko wstawianie linków tekstowych, ale również wzbogaca całość w miniatury grafik danego produktu po najechaniu na odpowiedni kursorem. Wdrażając poprawną nawigację należy również pamiętać o tzw. „breadcrumbs” – ścieżce okruszkowej po której użytkownik będzie wiedział w jakim stopniu zagnieżdżenia strony się właśnie znajduje. Dzięki temu użytkownicy będą mogli w każdym momencie wrócić do elementu znajdującego się wyżej w drzewie nawigacji bez konieczności przeklikiwania się przez menu (pod tym linkiem wytyczne Google dot. implementacji „breadcrumbs”). Jedno z najtrudniejszych do zrozumienia zagadnień. W tym przypadku właściciele sklepów internetowych zapominają o jednym z istotniejszych elementów jakim jest „think outside the box”. Właściciele witryn, często mają problem z postawieniem się po drugiej stronie monitora. Opisują często (o ile nie jest to wymogiem prawnym, jak w przypadku kilku branż) swoje produkty w sposób generyczny, jakby wyciągnięty wprost z encyklopedii – nie jest to ani przyjazne, ani czytelne, ani najczęściej zrozumiałe. Warto w tym momencie skupić się na tym, jak byśmy sami chcieli czytać informacje na stronie jako kupujący. Wielokrotnie sami jesteśmy klientami i sami również oczekujemy, że przedstawione nam informacje były zaprezentowane w sposób angażujący, zrozumiały, czasem nawet „z przymrużeniem oka” (jeśli zagadnienie albo grupa odbiorców może się tego spodziewać). Warto w tym momencie również wspomnieć, że na czytelność treści wpływa również odpowiednia AI (Architektura Informacji), która m.in. odpowiada za m.in. hierarchię w sposobie prezentacji informacji w obrębie serwisu. W SEO prezentowanie zoptymalizowanej struktury serwisu ma za zadanie wskazanie robotom wyszukiwarek, czego dotyczy dana strona oraz jaki jest jej temat. Natomiast w UX odpowiednia hierarchia ma za zadanie ułatwienie użytkownikom skanowanie treści ich systematyzowanie oraz sprawianie, że dany content będzie łatwiej zrozumiały i przyswajalny przez czytających. Równocześnie należy mieć na uwadze schematy do których przyzwyczajeni są użytkownicy internetu (np. większość użytkowników skanuje elementy zaczynając od lewej strony): czytanie www od lewej do prawej strony Odnośnie czytelności treści warto również wspomnieć o prostocie języka – który przemówi do większości odbiorców. Tutaj hegemonem wydaje się firma Apple ze swoimi komunikatami: jak apple komunikuje o swoich produktach Często, zdarzało nam się korzystać ze stron, które nie przekazywałyby nam jakiegokolwiek komunikatu zachęcającego do dalszego działania/ interakcji z serwisem. Z pomocą przychodzą nam komunikaty wzywające do akcji (Call-To-Action). Najczęściej wykorzystuje się je do rejestracji, promocji, złożenia zamówienia. Poniżej przykład CTA, jakie wykorzystuje narzędzie Sumo (służące do poprawy wzrostu ruchu na stronach internetowych):   Chcąc przekazać swoim użytkownikom najważniejsze cechy/ cele produktu, bądź usługi warto zadbać o to by użytkownik w prosty i intuicyjny sposób mógł je odszukać i w odpowiedni sposób zareagować na wskazane CTA. Warto, aby znalazło się to w miejscu powyżej linii zagięcia. CTA above the fold Zgodnie z badaniami jednoznacznie wynika, że stosowanie grafik, dopasowanych do zawartości serwisu sprzyja wzrostowi konwersji (https://unbounce.com/conversion-rate-optimization/images-and-conversion-rates/). Użytkownicy zarówno skupiają się na samych grafikach, jak i na jakości umieszczanych zdjęć. Zatem, warto podjąć siły, aby przedstawić swoim klientom najwyższej jakości zawartość serwisu. Nie mniej istotnym elementem skutecznego UX w obrębie serwisu jest poprawnie zaprojektowana wyszukiwarka wewnętrzna. Tego typu rozwiązanie powinno być proste w obsłudze, łatwe do odnalezienia,  znajdujące się w tym samym miejscu (tak, by użytkownik miał poczucie, że w obrębie całego serwisu znajdzie ją zawsze w tym samym miejscu). Dużym plusem jest również zastosowanie w mechanizmie wyszukiwarki (tak jak np. w Google) podpowiedzi (autouzupełniania). Dobrym rozwiązaniem jest również stosowanie miniatur grafik przedstawiających dany produkt. Poniżej 2 typy wyszukiwarek ułatwiających korzystanie z serwisu: Decathlon: decathlon wyszukiwarka wewnetrzna   Airbnb airbnb wyszukiwarka wewnetrzna Skupiając się na wrażeniach użyteczności, względem karty produktu, należy skupić się na kilku istotnych elementach. Karta produktowa powinna w czytelny sposób informować użytkownika o najważniejszych cechach produktu zarówno ze strony sprzedawcy/ producenta, jak również umożliwiać wstawianie opinii o produkcie przez innych kupujących. Poniżej przedstawiamy, jak to robi np. sklep Zalando: karta produktowa zalando karta produktowa zalando oceny Oraz karta produktowa sklepu Sizeer karta produktowa sizeer Proces zakupowy to kolejne kroki, jakie musi dokonać użytkownik na stronie sklepu internetowego w celu finalizacji zakupu. Tego typu proces powinien zostać maksymalnie uproszczony, dając użytkownikowi poczucie, że każdy kolejny krok szybko przybliża go do zakończenia procesu. Istotne, aby ilość kroków była maksymalnie skrócona. Warto również zadbać o to, by już w samym koszyku i realizacji zamówienia nie stosować żadnych zbędnych rozpraszaczy (np. nagminne wskazywanie innych dodatkowych produktów, które mogą odwrócić uwagę kupującego na celu – realizacji zamówienia.  Może to wywołać efekt tzw. „porzuconego koszyka”, kiedy użytkownik nagle przerywa zakupy i realizuje inne cele). Wg badań Baymard Institute w 2016r. blisko 70% klientów zrezygnowało z zakupów online (najczęściej w wyniku złego UX). Poniżej prezentujemy najczęstsze powody porzucania koszyka: przyczyny porzuconego koszyka zakupowego Poniżej 3 kroki w procesie realizacji koszyka zakupowego w sklepie Sizzer:
  1. Karta podsumowania i wyboru płatności proces zakupowy etap 1
  2. Wybór dostawy (dla zarejestrowanego bądź niezarejestrowanego użytkownika): proces zakupowy etap 2
  3. Finalizacja zamówienia: proces zakupowy etap 3
  4. Potwierdzenie zamówienia drogą mailową: potwierdzenie zamowienia
Z punktu widzenia użyteczności – filtry są świetnym rozwiązaniem umożliwiającym gruntowne wyszukiwania produktów spełniających wymagania użytkownika, szukającego konkretnego produktu. Umożliwiając tego typu wyszukiwania w obrębie sklepu z pewnością zyskamy w oczach klienta, który będzie mógł szukać wg kryteriów, które go realnie interesują. Przykład filtrów w sklepie Zalando: filtry produktow zalando Zgodnie z danymi serwisu forrester.com w 2016r. urządzenia mobilne (wyłączając tablety) pośredniczyły w transakcjach rzędu 60 mld USD. Co prawda, jest to tylko niewielka część porównując z 1,05 bilionem USD sprzedaży offline. Niemniej jednak, szacuje się, że do 2021r. ta kwota wyniesie ok 10 bilionów USD. Z danych z raportu „E-commerce w Polsce 2017. Gemius dla e-Commerce Polska” wynika, że ponad 14mln spośród 26mln polskich użytkowników internetu przynajmniej 1 raz dokonało zakupów przez internet. Z innych badań wynika również, że podczas zakupów w sklepie offline – blisko 90% użytkowników korzysta ze smarfona, blisko 55% w tym czasie porównuje ceny w różnych sklepach oraz blisko 50% użytkowników szuka w tym czasie dodatkowych informacji o produkcie. Już tylko te informacje powinny dać do zrozumienia jak ważne jest dostosowanie własnego sklepu do urządzeń mobilnych. Dodatkowo, Google w marcu 2018 informowało o wejściu w życie Mobile-first indexing, biorącego pod uwagę przede wszystkim wersję mobilną serwisu. Zmiana w podejściu Google do indeksowania zakłada również obniżanie pozycji stron, które nie posiadają wersji dostosowanej do prawidłowego wyświetlania na urządzeniach mobilnych. Poniżej więcej danych z raportu „E-commerce w Polsce 2017. Gemius dla e-Commerce Polska” ecommerce w polsce 2017 najczestsze problemy z zakupami w internecie Wszystkie te elementy wskazują jednoznacznie, że właściciele sklepów internetowych powinni iść za potrzebami swoich klientów oraz samego Google – tym samym mocniej zwracać uwagę na wersję mobilną swojego e-biznesu. Jeden z elementów często bagatelizowanych, jednak w ostatnim czasie coraz mocniej nabierający na znaczeniu. Wg badań użytkownicy są w stanie poczekać ledwie kilka sekund, aż strona się załaduje – jeśli to nie nastąpi, zazwyczaj zamkną stronę i będą szukać innej. Właściciele sklepów internetowych powinni zatem zwrócić szczególną wagę do czasu ładowania się ich stron. Istnieje kilka metod optymalizacji czasu ładowania, m.in.
  • dedykowany serwer, na którym jest umieszczony nasz serwis,
  • kompresja i ładowanie asynchroniczne elementów takich jak Java Script, CSS,
  • optymalizacja grafik,
  • wykorzystanie cache przeglądarki internetowej,
  • włączenie kompresji gzip,
  • określenie parametrów Last-Modified lub ETag
Jak skutecznie przyspieszyć czas ładowania strony pisze również na naszym blogu Oktawian Kitala. Kolejnym czynnikiem wpływającym na UX sklepu internetowego są wszelkiego typu formularze – formularz zapisu na newsletter, czy rejestracji w serwisie, etc. Tworzenie ich to trudna sztuka dla projektantów stron www – często bowiem przeładowują je ilością danych jakie chcieliby uzyskać od potencjalnego klienta. Oto kilka „złotych zasad tworzenia formularzy”:
  • Pytaj tylko o dane niezbędne w celu realizacji zamówienia – innymi słowy twórz krótkie formularze;
  • Układaj pola w logicznej kolejności;
  • Grupuj pola w kategoriach tematycznych;
  • Umieszczaj etykiety nad polami wypełniania (lub ewentualnie po ich lewej stronie);
  • Waliduj w czasie rzeczywistym poprawność wprowadzanych danych;
  • Określ format wprowadzanych danych;
  • Daj jednoznaczną informację o polach wymaganych i opcjonalnych;
  • Informuj o bezpieczeństwie wprowadzanych danych.
Jedną z metod wspierania poprawnych doświadczeń użytkowników jest korzystanie z narzędzi/ oprogramowania automatyzujących proces zarówno help desku dla klientów online, jak i nakierowującego jednocześnie na finalizację procesu zakupowego. Wśród najbardziej popularnych narzędzi są m.in. User Engage oraz Intercom. Dzięki nim możemy tworzyć scenariusze zachowań użytkowników na stronie www – i dostosowywać swoje komunikaty na stronie www w sposób spersonalizowany oraz oparty na kontekście. Jednym z elementów wpływających na poprawę UX oraz wyróżnienie się na tle konkurencji są również tzw. Rich snippet’y – fragmenty rozszerzone, widoczne z pozycji wyników wyszukiwania Google: Przykład: rich snippet w serp Tego typu rozwiązania, jak widać na powyższej karcie wyników, znacząco wpływają na wyróżnienie na tle innych serwisów – tylko 1 posiada wdrożone fragmenty rozszerzone które mogą mieć zarówno wpływ na UX jak i CTR. Jakie snippety warto wdrażać w sklepach internetowych?
  • Czas wygaśnięcia oferty;
  • Nazwa i cena;
  • Dostępność;
  • Opinie i oceny;
  • Grafika.
Więcej szczegółów pod tym adresem: https://webmeup.com/blog/ecommerce-rich-snippets.html

Wrzesień coraz bliżej, a sezon urlopowy zbliża się ku końcowi. W związku z tym przypominamy, że tylko do końca sierpnia obowiązuje cena promocyjna IV edycji organizowanego przez nas szkolenia SEO - 749 zł netto.

Tym razem, już 21 września, odwiedzimy Gdańsk. Na szkoleniu możecie spodziewać się konkretnej wiedzy podpartej doświadczeniem naszych ekspertów:

Szkolenie skierowane jest zarówno do właścicieli biznesów, osób odpowiedzialnych w firmie za marketing, jak i Specjalistów SEO, którzy chcieliby uporządkować swoją wiedzę o pozycjonowaniu stron internetowych.

Więcej informacji o szkoleniu oraz rejestracja: https://foxstrategy.pl/szkolenie-seo-gdansk/ 

ZAPRASZAMY 🙂

Masz jeszcze wątpliwości?

Zobacz, co o szkoleniu SEO w Gdańsku mówi nasza Ekspertka Kasia Baranowska:

 

Duplikacja treści jest niepożądanym zjawiskiem, na które łatwo narazić swoją witrynę. Jej zwalczanie może okazać się czynnością wymagającą wysokich nakładów czasowych lub finansowych. Na szczęście w kilku prostych krokach możemy zdiagnozować nasz serwis pod kątem powielonych tekstów. Podobnie, zastosowanie kilku rozwiązań pomoże nam, przynajmniej częściowo, zapobiegać powstawaniu kopii i oszczędzić dodatkowej pracy. Jak okazuje się, diabeł nie zawsze tkwi w „zapożyczaniu treści” od konkurencyjnych serwisów. Często źródło problemu zlokalizowane jest w obrębie tylko naszej witryny i tym, na co jej pozwalamy.   W pierwszym artykule z cyklu „Jak wykrywać, eliminować i zapobiegać duplikacji treści?” zajmiemy się podejściem Google do duplikacji treści, rozróżnieniem duplikatów zewnętrznych oraz wewnętrznych, a także przedstawimy najczęstsze zachowania i elementy będące przyczyną opisywanego w artykule zjawiska.  

Co Google sądzi na temat Twoich duplikatów?

„Temat rzeka” i to na sam początek, gdyż duplikat duplikatowi nierówny. Najłatwiej przyjąć, że Google nie przepada za powielaniem treści i słusznym rozwiązaniem będzie maksymalne unikanie kopiowania contentu w obrębie witryny oraz kategoryczne niedopuszczanie do zapożyczania treści z innych witryn, chyba że mówimy o dozwolonym cytowaniu (z tym bardzo ostrożnie). Musimy wiedzieć, że Google zdaje sobie sprawę z faktu, że nie każda kopia jest efektem działania celowego, mającego na celu manipulowanie wynikami wyszukiwania o czym przeczytasz we wskazówkach dotyczących treści Google. Google nie stawia sobie za cel ukaranie Twojej witryny za każdy przejaw kopii. Nie mniej jednak, zakłada, że zadbasz o unikalną treść i będziesz w stanie zapanować nad porządkiem w swoim serwisie, zapobiegając na przykład duplikacji tych samych podstron. Jednocześnie musisz zdawać sobie sprawę z tego, że rażące naruszenia dotyczące powielania treści mogą negatywnie wpływać na pozycje, na jakich uplasuje się Twoja witryna. Może zdarzyć się również, że kopiowany tekst po prostu nie przyniesie pozytywnego efektu (Google promuje unikalny content).  

Duplikaty zewnętrzne i duplikaty wewnętrzne

Duplikaty w najprostszym rozróżnieniu dzielimy na duplikaty zewnętrzne i wewnętrzne. Duplikacją zewnętrzną nazywamy powielanie treści w obrębie dwóch lub większej liczby witryn. Na myśl od razu przychodzi, niestety wszechobecne, „podbieranie” treści od konkurencyjnych serwisów / producentów - zjawisko popularne zwłaszcza w e-commerce, gdzie kopiowanie opisów w kartach produktowych nie jest niczym nadzwyczajnym. Podobnie często możemy spotkać się z powielaniem treści całych podstron, zwłaszcza w niektórych branżach. Dla eksperymentu możemy na przykład sprawdzić unikalność treści w witrynie naszego stomatologa czy też mechanika. Pomimo, że mógł poświęcić wiele godzin na stworzenie profesjonalnych tekstów, pewnego dnia konkurent wstawia je w obrębie własnej witryny. Wkrótce jest ich 50 - duplikaty lubią pójść w świat! Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że nie każda duplikacja zewnętrzna to kradzież. Właściciele witryn często nie są świadomi faktu, że kopiowanie tekstów w obrębie kilku domen własnych również jest duplikacją. Do wątpliwych należy również cytowanie fragmentów treści. O ile robisz to tak jak robi to Wikipedia - streszczasz powołując się na źródła, cytujesz dosłownie krótki fragment (1-2 zdania) otoczony pokaźną ilością unikalnej, dopracowanej treści, nie masz powodów do zmartwień. Czasem bez tego po prostu się nie obędzie. Jeśli kopiujesz obszerny blok tekstu lub Twoja podstrona jest zlepkiem cytowanych fragmentów, nieoferujących użytkownikowi żadnej wartości dodanej, sprawa nie wygląda już tak dobrze.   Duplikacja wewnętrzna, w odróżnieniu od zewnętrznej, dotyczy stricte powielenia treści w obrębie Twojej witryny. Mowa nie tylko o celowym skopiowaniu podstrony czy też bloku tekstu. Wewnętrzne powielanie potrafi wynikać z problemów dotyczących optymalizacji technicznej. Dlatego też Google daje wiarę, że nie każdy duplikat wewnętrzny jest efektem celowego działania i nie każdy przejaw duplikacji zostanie ukarany. Problemy optymalizacyjne nie są jednak wystarczającym usprawiedliwieniem dla rażącego występowania opisywanego zjawiska. Masowe generowanie URL paginacji czy indeksacja parametrów sesji zdecydowanie nie należy do zdrowych. Jeśli problem dotyka Twojej witryny, nawet jeżeli nie odczułeś negatywnych skutków, posprzątaj w swoim serwisie czym prędzej. Jak to się popularnie mówi, nie znasz dnia ani godziny. 🙂

Co wolno, a czego nie wolno?

O ile duplikacja zewnętrzna nie jest wyjątkowo obszernym tematem (Chociaż kiedy to nam kradzione są teksty, sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana) i wystarczy zastosować się do kilku reguł, duplikacja wewnętrzna w zasadzie mogłaby być tematem na cykl artykułów, zwłaszcza jeśli szeroko opisalibyśmy sposoby rozwiązywania poszczególnych jej przejawów.   Jeśli chodzi o duplikację zewnętrzną zdecydowanie niepożądane jest:   Do wątpliwych należy również:   Problemu nie stanowi:   W temacie duplikacji wewnętrznej, im bardziej funkcjonalny serwis, tym generalnie trudniej. Pole do powstawania duplikatów wewnętrznych staje się coraz większe wraz ze wzrostem jego złożoności. Nie sposób wymienić wszystkie przyczyny powielenia. Do najczęściej spotykanych należą:   Warto zadbać również o nieindeksowanie podstron takich jak regulaminy, polityki prywatności. Osobiście wątpię, aby witryna została ukarana za indeksowanie polityki prywatności łudząco podobnej do innych w sieci. Ale po co indeksować politykę prywatności?   Gniewu Google nie powinny budzić:  

Podsumowanie

  Jak widać, granica między istnieniem duplikacji, a jej brakiem, potrafi być cienka. Dlatego za wszelką cenę powinniśmy minimalizować ryzyko zaklasyfikowania treści w obrębie naszej witryny jako bliźniaczej. Zjawisko duplikacji często jest bagatelizowane przez osoby zarządzające witryną. Pamiętajmy, że nasz serwis ocenia na co dzień nie zespół ekspertów, a algorytm Google, który potrafi okazać się niedoskonały. Tym samym, znajdziemy w sieci mnóstwo przykładów witryn, które „jakoś (lub świetnie) sobie radzą”, pomimo ogromnej ilości duplikatów, a także przypadki  negatywnych konsekwencji za dość umiarkowane przewinienia. Jednak, zgodnie z myślą, że „lepiej zapobiegać, niż leczyć”, warto zadbać o wykluczenie maksymalnej liczby potencjalnych problemów, za które Google, w pewien kapryśny dzień, zainterweniuje i odwróci trend rosnący liczby użytkowników czytających treść Twojej witryny.   W kolejnej części omówione zostaną dwa podstawowe narzędzia do analizy duplikacji zewnętrznej oraz wewnętrznej, dzięki którym możemy natychmiast przeanalizować naszą witrynę pod kątem występowania duplikatów. Część trzecia dotyczyć będzie szerszego omówienia rozwiązań dla wymienionych już elementów, które mogą powodować powielanie treści w obrębie Twojej strony.
envelopephone-handset linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram