W czwartek, 4.03, niektórzy z Was mieli okazje wziąć udział w webinarze "Pierwsze kroki w Google ADS", w którym to Ewelina Podrez- Siama, miała okazję przepytać Damiana Kołodzieja na temat poprowadzenie pierwszej kampanii reklamowej w sieci. Kto nie oglądał niech żałuje 🙂 Dziś nie odbiegamy od tematyki związanej z Google ADS właśnie i przypominamy protip Damiana Kołodzieja o Tagowaniu UTM.


Dlaczego warto korzystać z tagowania UTM?

Użytkownicy trafiają na stronę internetową z różnych źródeł:

Tagowanie działań marketingowych pozwala zidentyfikować źródła tego ruchu (dowiedzieć się, z której kampanii użytkownik przechodzi na witrynę). Po wdrożeniu odpowiedniej struktury tagowania linków można szczegółowo przeanalizować klikalność oraz skuteczność danego ruchu. Bez otagowania źródeł ruchu nie zdobędziemy wiedzy na temat skuteczności danego ruchu odsyłającego.

Czym jest tagowanie UTM?

UTM (Urchin Tracking Module) to specjalne symbole dodawane do adresu url użytego w reklamie czy newsletterze. Tagowanie linków służy zbieraniu informacji, które będę odczytywane przez Google Analytics lub inne statystyki.   Jak tworzyć tagi UTM Aby stworzyć tagi, można:

Zalecamy skorzystanie z wtyczki w przeglądarce, dzięki czemu możemy zaoszczędzić wiele czasu. Poniżej link do wtyczki: https://chrome.google.com/webstore/detail/utmio-google-analytics-ur/eoaapiimcaimddnfhfnifgkinmpcbccp?hl=en Drugim zalecanym narzędziem jest Campaign URL Builder https://ga-dev-tools.appspot.com/campaign-url-builder/

Poprawnie otagowany link składa się z kilku elementów (maksymalnie pięciu), które pomagają śledzić różne rzeczy. Na potrzeby działań interesować będą nas trzy z nich:

Przykład: utm_source=facebook

Przykład: utm_medium=post_organiczny

Przykład: publikacja_05.05.2019 (tutaj dla rozpoznania z jakiego posta przyszedł ruch, zaproponowałem datę publikacji posta na Facebooku)   Poniżej cały tag UTM, który należy dokleić do linku: ?utm_source=facebook&utm_medium=post_organiczny&utm_campaign=publikacja_05.05.2019

Wskazówki tagowania

To, jak opiszemy nasze parametry UTM to całkowicie nasza sprawa. Warto jednak pamiętać o tym, że tagi UTM mają nam umożliwiać precyzyjną i wygodną analizę ruchu w witrynie, więc parametry powinny być zrozumiałe nie tylko dla nas, ale także dla innych osób mających dostęp do Google Analytics. Pamiętaj również o tym, że po kliknięciu w otagowany link, parametry utm widoczne będą w oknie przeglądarki. Tym samym używanie wyrazów wulgarnych lub infantylnych celem oznaczenia np. kampanii niekoniecznie będzie dobrym pomysłem. Jeżeli przyjmiemy, że ruch z Facebooka tagujemy w medium jako „facebook” pisane z małej litery, to powinniśmy za każdym razem medium tak opisywać. Gdy przez przypadek otagujemy ruch z Facebooka jako „Facebook” (z dużej litery), to w danych Google Analytics pojawią się nam dane dla ruchu z Facebooka pisanego z dużej i małej litery, co zaburzy raportowanie. Nie linkuje się kampanii wewnętrznych. Dane pozyskane w ten sposób, będą po prostu przekłamane. Jeśli ktoś wejdzie na stronę z wyników organicznych lub źródła, w którym wyświetlała się reklama, a następnie kliknie np. otagowany baner, konwersja zostanie przypisana do tego baneru. Tak więc nie taguje się własnych banerków, slajderów oraz linków wewnętrznych. Poza tym Google Analytics zaliczy te odwiedziny jako nową sesję, a więc ilość sesji zostanie sztucznie zawyżona, a ich źródła przekłamane Dobrą praktyką jest stosowanie odrębnych parametrów do oznaczenia typów ruchu z jednego źródła. Np. ruch z Facebooka za pomocą parametru Medium podzielić możemy na ruch płatny, ruch z profilu, ruch z postów o zasięgu organicznym etc. Daje to bardzo przejrzysty ogląd tego, jakie rezultaty dają poszczególne działania w obrębie jednego źródła.   Przykład dla ruchu pozyskiwanego z Facebooka Medium: facebook Source: post_organiczny Campaign: publikacja_05.05.2019   Medium: facebook Source: cpc Campaign: nowi_uzytkowniy

TABELA UTM

Jeśli chcielibyście bliżej poznać ogromną wiedzę Damiana na temat Google ADS, to mamy dla Was info, że już teraz możecie nabyć Sprytny Kurs Google ADS! Do tego w pakiecie dorzucamy Sprytny Kurs SEO i uzbrojeni po zęby w wiedzę przekazaną przez naszych Specjalistów możecie podbić Google, a już na pewno postawić pierwsze kroki w sieci, promując swój biznes. Głodni wiedzy? To klikajcie i zamawiajcie!  🙂 To kolejny wiosenny MUST HAVE dla samorozwoju 🙂

-Protip Damiana Kołodzieja, w redakcji Agaty Kaliatzi i wsparciu graficznym Aleksandry Sudnik

W tym nowym roku pewne rzeczy się nie zmieniają, dlatego też zapraszamy na drugi podcast Damiana Kołodzieja z serii Pierwsze kroki z Google Ads. Tym razem Damian jeszcze mocniej omówi narzędzie Planera słów kluczowych (KeyWord Planner) i poruszy takie tematy jak:
➡estymowanie kosztów reklamowych Google Ads
➡trudności podczas estymowania
➡najważniejsze funkcje KeyWord Plannera
Oprócz tego Damian opowie pokrótce o innych przydatnych narzędziach, które z pewnością przydadzą się w planowaniu słów kluczowych pod przyszłe kampanie reklamowe w wyszukiwarce Google. Są to między innymi:
➡Google Trends: https://trends.google.com
➡SEMSTORM: https://www.semstorm.com
➡Ubersuggest: https://neilpatel.com/ubersuggest
Odcinka podcastu posłuchasz:
💻 na stronie internetowej: https://foxstrategy.pl/podcast (tam również transkrypcja odcinka 📖)
📹 na Youtube: https://youtu.be/VWhBuUaToGs
🎙 na Spreakerze: https://www.spreaker.com/user/foxstrategy/dbf-35
🎙w Google Podcasts: https://bit.ly/DBF-google
🎙w Apple Podcasts: apple.co/dziennik-budowy-firmy
🎧 w Spotify: https://open.spotify.com/show/0K5VJLNrziJcm0RZyfq6iH
oraz w innych, popularnych platformach streamingowych!

Framework See-Think-Do-Care został wymyślony przez Avinasha Kaushika niejako w opozycji do stosowanego od dekad modelu AIDA, który to koncentrował się przede wszystkim na produkcie. Propozycja Kaushika skupia się na użytkowniku, na potencjalnym kliencie i na jego intencjach, co bardzo mocno koresponduje z kampaniami Google Ads.

Kluczowym podejściem modelu See-Think-Do-Care jest podział użytkowników na grupy, biorąc pod uwagę ich intencje zakupowe. Dzięki temu możliwe jest stworzenie lejka zakupowego i zaplanowanie takiej komunikacji oraz kanału marketingowego, które będą odpowiednie dla odbiorcy z danego segmentu. Avinash Kaushik wyróżnia cztery grupy odbiorców.

Etap SEE

To użytkownicy, którzy nie mają jeszcze sprecyzowanej intencji zakupowej. Są to ludzie, którzy znajdują się w naszej grupie docelowej, ale nie podjęli jeszcze żadnej akcji w celu nabycia produktu lub usługi. To tacy uśpieni klienci. Istnieją sobie w przestrzeni online, zajmują się swoimi sprawami i potrzebują bodźca, który skieruje ich myśli ku danemu produktowi. Idealnym narzędziem z całej infrastruktury reklamowej Google, które pozwolą nam dotrzeć do tych „śpiochów”, będą więc kampanie display oraz reklamy na YouTube. Banery reklamowe będą budowały świadomość marki, ale także rozbudzą chęć posiadania produktu.

To na przykład młodzi ludzie, którzy w pewnym momencie mogą zacząć dbać o swoją sprawność fizyczną, może kupią karnet na siłownię lub zaczną biegać. Z pewnością będą potrzebowali butów sportowych. Jak widać jest to bardzo szeroki segment, największy w omawianym modelu.

Jeżeli kiedyś myśl wykiełkuje w chęć i użytkownicy z segmentu See będą szukać informacji o danym produkcie lub usłudze, będą już wiedzieć, że jest taka marka X i łatwiej będzie im do niej dotrzeć.


Etap THINK

Ten segment interesuje się już jakimś tematem, ale jeszcze na bardzo ogólnym poziomie. To ludzie, którzy szukają opinii, którzy zadają pytania typu JAK?, GDZIE?, KTO? i tym podobne. Głównym kanałem dotarcia do tych użytkowników będzie więc wyszukiwarka. Należy zebrać takie zapytania w grupy reklam i prezentować reklamy, które przede wszystkim będą miały wartość informacyjną, pomogą rozwiać wątpliwości, odpowiedzą na pytania i przekierują do miejsc, które pozwolą wyedukować potencjalnego klienta.

Zostańmy przy butach sportowych. Na etapie Think będziemy chcieli dotrzeć do użytkowników, którzy zadają na przykład takie pytania w wyszukiwarce:

Wybierając frazy warto skorzystać z planera słów kluczowych w panelu Google Ads lub innych tego typu narzędzi dostępnych online. Dzięki temu można dowiedzieć się, jaki jest potencjał ruchu dla danych fraz oraz zobaczyć, jak jeszcze użytkownicy mogą poszukiwać informacji na temat naszych produktów.

Mając takie zapytania jesteśmy w stanie prezentować użytkownikom bardzo precyzyjne treści reklamowe, które przekierują użytkownika do artykułów specjalistycznych. Dzięki temu możemy:

Troska o użytkowników z etapu See jest o tyle ważna, bo pomaga skutecznie lojalizować klientów


Etap DO

Na tym etapie znajdują się użytkownicy, którzy doskonale wiedzą, czego potrzebują, prawdopodobnie wykonali wcześniej sporo pracy w celu znalezienia odpowiedniego produktu lub usługi dla siebie. To ludzie po solidnym „researchu”, którzy szukają teraz najlepszej oferty cenowej.

To użytkownicy, którzy wpisują w wyszukiwarkę:

To jest odpowiedni czas, by prezentować reklamy tekstowe mówiące o konkretnym produkcie, które kierują nie na listing, lecz na kartę produktową. W treści reklamy mówimy o konkretnie o cenie, o promocjach (jeśli są), o naszych przewagach konkurencyjnych (darmowa dostawa, wysyłka 24h, wydłużona gwarancja, darmowe zwroty itp.). Wsparciem dla reklam tekstowych w wyszukiwarce powinny być reklamy produktowe.

Pamiętajmy, że strony produktowe powinny maksymalnie angażować użytkownika. Komunikujmy językiem korzyści, prezentujmy zdjęcia produktów w wysokiej jakości i to z różnych perspektyw, rozbudowujmy treść o materiały video lub grafiki i dodatkowe zdjęcia. Dajmy możliwość przejrzenia użytkownikom szerokiej specyfikacji produktu. Nie bójmy się również zamieszczania opinii naszych klientów.


Etap CARE

Rozwój biznesu to nie tylko pozyskiwanie nowych klientów, ale także troska o tych, którzy już nam zaufali. Łatwiej nakłonić zadowolonego klienta, by skorzystał ponownie z naszej oferty niż pozyskać nowego klienta, a mając rozbudowane portfolio list remarketingowych, jesteśmy w stanie przygotowywać rozbudowane strategie marketingowe. Możemy:

Kampanie, które się sprawdzają to remarketing w wyszukiwarce oraz remarketing dynamiczny w sieci reklamowej.

Framework See-Think-Do-Care to nie tylko model wykorzystywany w kampaniach Google Ads. Można go swobodnie zastosować w strategii mailingowej, by wysyłać użytkownikom możliwie najbardziej spersonalizowane newslettery oraz w działaniach SEO. Kluczem jest to, by rozpoznać etap, na którym znajduje się użytkownik i dostarczyć mu odpowiedni komunikat reklamowy wykorzystując do tego celu najbardziej efektywny kanał.

Jeśli dobrze wybrałeś frazy i pojawiasz się wysoko w wyszukiwarce na zapytania swoich odbiorców, ale liczba odwiedzin witryny nadal jest poniżej oczekiwań, prawdopodobnie nie zadbałeś o wysoką jakość Description na swojej stronie. Można to naprawić. Poznaj cechy skutecznego meta tagu Description i zacznij liczyć nowych użytkowników.

Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak istotną kwestią z punktu widzenia sukcesu w Internecie jest uzyskanie wysokiej pozycji w wyszukiwarce na kluczowe frazy oraz jak bardzo trzeba się napracować, by to osiągnąć. I nie ważne, czy jesteś właścicielem sklepu internetowego, czy prowadzisz bloga. Cel jest ten sam – dotrzeć do potencjalnego klienta. Wysokie wyniki w SERP to jedno, ale zmotywowanie użytkownika wyszukiwarki, by wybrał akurat twoją stronę, to już inna para butów. I tutaj z pomocą przychodzi wiedza na temat tagu meta Description.

Czym jest meta tag Description?

Atrybut opisu w tagu <meta> pozwala w zwięzły i zrozumiały sposób wyświetlić użytkownikowi podsumowania zawartości poszczególnych stron. Innymi słowy meta tag Description to fragment kodu HTML, którego główną funkcją jest opisanie zawartości konkretnej strony internetowej.

Tag Description definiuje się w dokumencie HTML pomiędzy tagami <head></head> w poniższy sposób:

<meta name="description" content="Nasza propozycja opisu strony" />

A tak wygląda opis meta description w wyszukiwarce:

Niechlubna historia meta tagu Description

W przeszłości istniała trójca tagów, która miała olbrzymi wpływ na pozycję strony w wyszukiwarce i były to:

Z biegiem czasu problem spamu i nadużywania liczby słów kluczowych w meta tagach (efekt keyword stuffingu), wymusił na Google zmiany algorytmu. Efektem tego od 2009 roku rola meta tagów Description i Keyword w procesie pozycjonowania strony została zredukowana niemal do zera. Aktualnie Meta Keyword przestał mieć znaczenie, a jego stosowanie może prędzej czy później zaszkodzić serwisowi.

Marketingowa moc meta tagu Description

Mimo że omawiany atrybut opisu nie wpływa – według oficjalnych źródeł Google – na wysoką pozycję w wyszukiwarce, błędem jest pozostawianie go bez opieki. Zaraz po meta Title, Description to drugi czynnik, który wpływa na klikalność wyników organicznych. Co więcej, możliwość napisania własnego Description daje nam możliwość wyróżnienia się na tle konkurencji, a to już jest poważny atut.

Kolejnym argumentem, który powinien zachęcić do tworzenia własnych opisów, jest kwestia kontroli nad snippetem. Czym jest snippet? To fragment tekstu z naszego serwisu umieszczony pod widocznym adresem URL strony w wynikach wyszukiwania. Często generowany przez Google snippet nie jest atrakcyjny z punktu widzenia marketingowego i może obniżyć CTR danej witryny.

Źródło: https://backlinko.com/google-ctr-stats

10 przykazań skutecznego meta tagu Description

Skoro kwestia znaczenia atrybutu opisu została już obszernie omówiona (przynajmniej mam taką nadzieję), zaprezentuję cechy, którymi powinien wyróżniać się tag Description.
  1. Słowa kluczowe

Stosuj w opisie frazy, które pojawiają się także w tagu Title. Dlaczego? Dzięki temu słowo kluczowe zostanie pogrubione w momencie, gdy użytkownik użyje go w wyszukiwarce, a tym samym opis będzie się wyróżniał na tle konkurencji. Description to nie magazyn na słowa kluczowe, więc uważaj, aby nie przesadzić z ich ilością. Nie powtarzajmy błędów „specjalistów SEO” sprzed dekady. I jeszcze jedna ważna rzecz, możesz śmiało stosować odmiany przez przypadki danego słowa kluczowego oraz jego synonimy. Algorytm Google robi się coraz bardziej ogarnięty w języku polskim i pogrubi taką frazę.
  1. Użyteczna treść

Pamiętaj, aby treść Description odpowiadała zawartości strony docelowej. Robot Google uzna wtedy opis za adekwatny do charakteru serwisu i nie wygeneruje snippeta, ale co najważniejsze, nie zawiedziemy oczekiwań użytkownika względem naszej witryny.
  1. Długość ma znaczenie…

Objętość opisu jest ograniczona i spotkałem się z twierdzeniami, że Description nie powinien przekraczać 160 znaków ze spacjami, czasami jest mowa o 320 znakach. Prawdą jest jednak, że nie o liczbę znaków tu chodzi, lecz o liczbę pixeli – obszar Description nie powinien przekraczać 923 px. Poniżej zamieszczam link (jeden z wielu dostępnych w Internecie) do narzędzia, które pomaga w liczeniu długości tekstu opisu oraz Title:

https://ezlocal.com/tools/meta-title-counter/

  1. Call To Action

Description powinien zawierać wezwanie do akcji (CTA). Call To Action sugeruje użytkownikowi podjęcie konkretnego działania, na którym nam zależy (Najbardziej Oczekiwana Akcja według koncepcji NOA), a jego obecność poprawia wskaźnik klikalności serwisu. CTA pozwala użytkownikowi odnaleźć się w natłoku informacji i wskazuje kolejny krok w procesie poszukiwania wiedzy lub produktu.

Przykłady CTA:

Sprawdź!

Zobacz katalog produktów!

Sprawdź aktualne ceny!

Kup teraz!

Dowiedz się więcej!

  1. Unikatowa treść

Robot Google to taka rozpieszczona bestia, która lubi tylko oryginalne rzeczy. Pamiętaj więc o tym, aby nie kopiować opisów z własnej witryny, a tym bardziej z cudzej strony. Każda podstrona powinna mieć swój własny, unikatowy Description.
  1. Przekazuj informacje

Stosowanie liczb, cen oraz wartości procentowych skutecznie wyróżnia nasz serwis na tle konkurencji, ale przede wszystkim przekazuje konkretną informację i wzbudza wiarygodność. Który komunikat bardziej przemawia do potencjalnych klientów: „teraz wszystkie produkty kupisz z rabatem 30%”, czy „teraz wszystkie produkty kupisz taniej”? Ludzie lubią konkrety.
  1. Nie rozpisuj się

Najlepiej sprawdzają się krótkie i proste zdania bez wielokrotnych złożeń – dwa, trzy krótkie zdania w zupełności wystarczą. Weź przykład z tekstów AdWords, które ograniczone są limitami znaków. Pamiętaj, że Description powinien być dopełnieniem tytułu, a nie jego powtórzeniem.
  1. Słowa hipnotyczne

Hipnotyczne słowa typu: okazja, bestseller, rabat, promocja zwiększają atrakcyjność komunikatu i przyciągają uwagę internautów. Tego typu frazy warto pisać wersalikami, aby były jeszcze bardziej widoczne dla użytkownika.
  1. Unikalna Cecha Oferty

USP (Unique Selling Proposition) to cecha produktu, marki lub usługi, która wyróżnia ją na tle konkurencji i należy się tym chwalić. Jeżeli nie posiadamy unikalnej cechy oferty, warto stworzyć ją samemu, aby nasze Description było jeszcze bardziej atrakcyjne. Traktujmy Description jak specyficzną formę reklamy serwisu, więc USP jest tu jak najbardziej na miejscu.
  1. Tekst dla ludzi

I ostatnie, najważniejsze – nie twórz tekstów pod wyszukiwarkę. Pamiętaj, że twoim celem jest sprowadzenie wartościowego ruchu, więc wykaż się odrobiną empatii, wciel się w rolę potencjalnego użytkownika i zastanów się, co tak naprawdę jest dla niego ważne.

Od wielu lat wieszczy się nadejście „roku mobile”. I fakt, coraz więcej użytkowników Internetu korzysta ze smartfonów, ale czy ten ruch przekłada się na sprzedaż z reklam Google Ads? Z doświadczenia wiem, że nie zawsze, a na pewno nie z sieci reklamowej (display). Niestety nowe zmiany Google zdają się nie uwzględniać tego faktu.

Kiedy ktoś pyta mnie, czy ruch mobile jest skuteczny pod kątem sprzedaży, odpowiadam, że zależy. To magiczne słowo rozpoczyna niemal każde zdanie na temat marketingu online. Musimy zdać sobie sprawę, że każdy biznes jest inny, zachowanie potencjalnych klientów bywa bardzo zróżnicowane, a do tego dochodzi kwestia samej platformy e-commerce, asortymentu, polityki cenowej i szeregu innych czynników, które sprawiają, że trudno jednoznacznie stwierdzić, czy w danym przypadku ruch mobile okaże się skuteczny.

Z doświadczenia wiem jednak, że bardzo ostrożnie należy podchodzić do kierowania reklam display na urządzenia mobilne, ponieważ reklamy mogą wyświetlać się na aplikacjach i w grach, co wiąże się z niechcianymi wejściami na stronę osób, które chciały reklamę zamknąć lub ją pominąć, ale przez przypadek w nią kliknęły.

W związku z tym taki ruch:

Było sobie adsenseformobileapps.com

Aby poradzić sobie z niechcianym ruchem pozyskanym z aplikacji mobilnych, marketerzy wykluczali wszystkie aplikacje z miejsc docelowych, na których mogły się wyświetlać reklamy, za pomocą jednego prostego triku. Wystarczyło wykluczyć adres adsenseformobileapps.com z kierowania i po kłopocie. Reklamy mogły się oczywiście wyświetlać użytkownikom smartfonów, ale na zwykłych stronach internetowych, nie zaś w aplikacjach. Dzięki temu rosła skuteczność pozyskanego ruchu, a budżet był rozsądniej wydawany.

 

Niestety od września ta metoda przestała działać. Google tłumaczy zmiany troską o użytkownika, ich celem ma być skuteczniejsze dotarcie z przekazem reklamowym do coraz większego grona użytkowników aplikacji mobilnych. Dziwny krok, zważywszy że większość specjalistów Google Ads korzystała z wykluczenia adsenseformobileapps.com. Czyżby chodziło o pieniądze?

Również funkcja wykluczenia niepełnoekranowej aplikacji G-mob przestała być dostępna

Inną opcją w panelu Google Ads, która pozwalała wyeliminować niechciany ruch z aplikacji mobilnych, była funkcja wykluczenia niepełnoekranowej aplikacji G-mob. Opcja ta znajdowała się w ustawieniach kampanii, w sekcji „Wykluczenia treści”. Oprócz wykluczania ruchu mobile, funkcja pozwalała także wyeliminować ruch z YouTube oraz z gier. Bez dwóch zdań było to narzędzie obowiązkowe w procesie budowania oraz optymalizacji każdej kampanii w sieci reklamowej. Niestety Google pozbawiło nas również tego narzędzia.

Jak wygląda teraz optymalizacja kampanii pod kątem ruchu z aplikacji mobile?

Pomimo wprowadzonych zmian Google pozostawiło przestrzeń dla specjalistów SEM pod kątem dokonywania zmian w omawianym obszarze. Aktualnie możemy wykluczać ruch z aplikacji na dwa sposoby:

  1. Wykluczenie kategorii aplikacji w panelu Google Ads

 

Wystarczy wejść na kampanię display, którą chcemy optymalizować i przejść do sekcji „Miejsca docelowe”, a następnie na „Wykluczenia”. Tam mamy do wyboru opcje wykluczania zdefiniowanych przez nas kanałów i filmów na YouTube, konkretnych aplikacji, których nazwy musimy sami wpisać oraz – i to jest dla nas najważniejsze – opcję wykluczenia kategorii aplikacji (141 rodzajów). Niestety musimy przeklikać się przez to ręcznie, co zajmuje kilka minut.

Na poczet przyszłych kampanii display możemy uprościć sobie sprawę i stworzyć listę wykluczanych kategorii aplikacji. Wystarczy przejść do sekcji „Narzędzia”, a następnie do „Listy wykluczenia miejsc docelowych”. Dodajemy kategorie aplikacji dokładnie tak samo, jak w przypadku wykluczenia na poziomie kampanii, a następnie nadajemy nazwę utworzonej liście. Otrzymaną listę możemy później wykorzystać w dowolnej kampanii display na koncie Google Ads.

  1. Wykluczenie kategorii aplikacji w AdWords Editor

Po otwarciu Edytora AdWords i pobraniu najświeższych zmian na koncie Google Ads (zawsze zalecane), wystarczy wejść na wybraną kampanię i przejść do sekcji „Słowa kluczowe i kierowanie”, a następnie do opcji „Kategorie aplikacji mobilnych, Wykluczenia”. Teraz możemy wykluczyć wszystkie kategorie aplikacji. Oba rozwiązania są skuteczne i tylko od osobistych preferencji każdego specjalisty Google AdWords zależy, z której będzie korzystał.

 

Może warto w takim razie całkowicie zrezygnować z ruchu mobile?

Skoro Google wprowadza zmiany z myślą o użytkownikach smartfonów – a które to zmiany nie są w smak dla większości specjalistów AdWords – może warto zaprzestać wyświetlania się na smartfonach? Jest to możliwe dzięki opcji ustawiania kierowania na określone urządzenia w ustawieniach kampanii. Funkcja ta pozwala wykluczyć ruch z trzech kategorii urządzeń: komputery, telefony komórkowe, tablety. Wówczas nie będziemy musieli martwić się o niechciany ruch z aplikacji mobile.

 

Osobiście nie rekomenduję tak radykalnego podejścia bez wcześniejszej analizy kampanii oraz skuteczności ruchu z różnych kategorii urządzeń. Wszystkie tego typu decyzje powinny być poprzedzone dogłębnym monitoringiem konta reklamowego.

Kolejna kwestia to cel naszej kampanii:

  1. Jeżeli prowadzimy działania zasięgowe i chcemy zwiększyć świadomość marki wśród potencjalnych klientów, nie ma sensu ucinać tak istotnego kanału dotarcia do użytkowników w sieci reklamowej jakim jest mobile. Nie oszukujmy się, większość z nas regularnie korzysta ze smartfonów każdego dnia. Niemniej warto zatroszczyć się o to, by wykluczyć aplikacje mobile z miejsc docelowych. Nikt nie lubi, jak w aplikacjach pojawiają się niechciane reklamy.

  1. Jeżeli prowadzimy kampanie efektywnościowe nastawione na sprzedaż i wiemy, że ruch mobile jest kosztowny i przy tym mało skuteczny, być może trzeba będzie usunąć z kierowania cały kanał mobile, a na pewno obniżyć strategię dostosowania stawek dla telefonów komórkowych. Nie musimy na start decydować się na wykreślenie ruchu mobile z naszej strategii. Możemy stopniowo taki ruch ograniczać i optymalizować.

 

Podsumowując, Google zmienił opcję radzenia sobie z niechcianym ruchem z aplikacji mobilnych, ale nadal mamy wpływ na to, gdzie planujemy wyświetlać nasze reklamy. Praca nad optymalizacją tego obszaru wymaga od nas nieco innego podejścia.

Ważne: Jeżeli w ostatnim czasie zauważyłeś, że twoje kampanie display sprowadzają dużo więcej mało zaangażowanego ruchu na stronę, przy czym zwiększył się współczynnik klikalności reklam graficznych, istnieje duże prawdopodobieństwo, że stare wykluczenia aplikacji mobile przestały działać. Radzę zastosować jeden z omawianych wyżej nowych schematów wykluczenia aplikacji mobile z miejsc docelowych.

W lipcu 2018 roku mieliśmy przyjemność pojawić się z naszym tekstem w cyklicznym mailingu realizowanym przez Marketing i Biznes. Celem tej inicjatywy jest publikacja bardzo konkretnych tipów dla przedsiębiorców, których cechą – oprócz poszerzenia świadomości z zagadnień marketingu internetowego – jest przydatność oraz możliwość natychmiastowego wdrożenia.

Autorem poniższego tekstu jest Damian Kołodziej, nasz Digital Marketing Manager. Jeżeli więc prowadzisz kampanie Ads dla swojego biznesu i chcesz zwiększyć skuteczność swoich działań, koniecznie zapoznaj się z poradami przygotowanymi przez Damiana.


Z kampaniami reklamowymi jest trochę jak z grzybobraniem. Nie chodzi o to, by zbierać wszystko jak popadnie, ale o to, by wybierać tylko najdorodniejsze okazy. W Ads natomiast celujemy tylko w najbardziej zaangażowany ruch, który zwiększy zyski firmy. Jeżeli chcesz sprowadzać wartościowy ruch na swoją stronę, przygotowałem dla ciebie kilka wskazówek, jak podkręcić swoje kampanie Ads.

1.Wiedza to podstawa, skonfiguruj analitykę

Zacznę od rzeczy, która może wydawać się banalna, ale z doświadczenia wiem, że sporo firm nie potraktowała tematu na serio. Chodzi o analitykę i poprawne skonfigurowanie celów. Samo podpięcie Google Analytics to nie wszystko.

Nie możesz pozwolić sobie na brak wiedzy, ponieważ bez skonfigurowanych celów w Google Analytics nie masz podstaw, by ocenić skuteczność swoich działań online.

2.Nie strzelaj na oślep reklamami

Nie ważne, czy reklamujesz się w wyszukiwarce, czy w sieci reklamowej – ważne, byś kierował reklamy bardzo precyzyjnie w oparciu o dane demograficzne Google Analytics i Ads.  

Jeżeli mężczyźni na przykład generują 65% ruchu – oraz kosztów – a przy tym przynoszą tylko 7% przychodów, koniecznie musisz zmienić dostosowania stawek CPC dla płci. Nie możesz wydawać pieniędzy na ruch, który nie realizuje twoich celów. Zrób test i zmniejsz stawki CPC dla mężczyzn o połowę.

Podobnie jest z kategoriami wiekowymi. Jeżeli 45% twoich klientów znajduje się w przedziale 25-34 lat a kolejne 30% to grupa wiekowa 35-44, skup się na tych dwóch grupach. Ogranicz stawki CPC dla pozostałych grup wiekowych.

3.Zbadaj ruch mobile

Sprawdź swoje kampanie pod kątem kategorii urządzeń. Jeżeli okaże się, że połowa twoich kosztów reklamowych pochłania ruch mobile, który ma niski udział w przychodach lub w generowaniu leadów, koniecznie ogranicz kierowanie na mobile. Zyskasz tym samym zasoby finansowe, które możesz przekierować na lepiej perforujący desktop.

Co jeszcze możesz zrobić?

https://search.google.com/test/mobile-friendly?hl=pl

4.Monitoruj słowa kluczowe

Jeżeli korzystasz z dopasowania przybliżonego dla swoich słów kluczowych, istnieje prawdopodobieństwo, że wyświetlasz reklamy na frazy, które nie są dla ciebie wartościowe. Przeanalizuj wyszukiwane hasła i wyklucz te drogie i nieefektywne. Dodatkowo zmień dopasowanie słów na przybliżone. Topowe słowa kluczowe, które przynoszą najwięcej korzyści, przenieś do oddzielnej kampanii z dedykowanymi budżetami, a pozostałe regularnie monitoruj.

Jeżeli chcesz rozwijać swoją wiedzę z marketingu internetowego i reklam Ads, zapraszamy do obserwowania naszego bloga oraz do lektury artykułów na Marketing i Biznes.

envelopephone-handset linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram