Jesteś zainteresowany kampaniami Google Ads dla swojej firmy, ale nie wiesz, jak do tego podejść? Zastanawiasz się, czy to się opłaca i jakie są zagrożenia? Zapraszamy do odsłuchania podcastu Damiana Kołodzieja, który opowie o tym, na co zwrócić uwagę w pracy z Google Ads, by wyciągnąć z reklamy jak najwięcej korzyści.
W tym odcinku:
- poznasz najważniejsze typy kampanii reklamowych
- dowiesz się, jakie możliwości daje Google Ads Twojej firmie
- zrozumiesz, dlaczego analityka w biznesie online jest taka ważna
- przekonasz się, że dlaczego mierzenie celów biznesowych powinno być priorytetem
- dowiesz się, jak dobierać słowa kluczowe, by sprowadzać wartościowy ruch
W podcaście Damian wspomina o Google Tag Assistant – wtyczce do Chrome, która pomaga sprawdzić, czy analityka jest poprawnie zaimplementowana na stronie internetowej.
TRANSKRYPCJA ODCINKA
Hej, z tej strony Damian Kołodziej, a to już dziesiąty odcinek podcastu DBF, czyli “Dziennik Budowy Firmy” według Fox Strategy. Dla mnie to debiut w tej roli, więc jeśli jest to Twój pierwszy kontakt z DBF, zachęcam również do odsłuchania wcześniejszych odcinków podcastu nagranych przez moje koleżanki i moich kolegów z Fox Strategy. Każdy z nas w swoich podcastach dotyka różnych obszarów marketingu online i biznesu, ale niezmiennie, każdy odcinek naszpikowany jest wiedzą naszych ekspertów. Tyle o DBF, a teraz kilka słów o mnie. W Fox Strategy pełnię rolę Digital Marketing Managera, co oznacza, że jestem człowiekiem od ogarniania kampanii reklamowych dla naszych klientów. Innymi słowy, pomagam sprzedawać w internecie – czy to za pomocą reklam Google Ads, Facebook Ads, czy innych rozwiązań PPC. I o tym najczęściej będę mówił w swoich podcastach. A dzisiaj? Dzisiejszy temat podcastu brzmi: „Czy Google Ads jest dla mojej firmy? Tak, ale…”. Ale najpierw posłuchaj naszego jingla.
Witam po krótkiej przerwie. Gotowi na najbliższe 20 minut w moim towarzystwie? Świetnie! No to jedziemy z tematem, a ten jest mocno przekorny: „Czy Google Ads jest dla mojej firmy? Tak, ale…” Aż mnie kusiło by użyć tu magicznego słowa “zależy”, które pojawia się jak mantra prawie zawsze, gdy ktoś mnie pyta na temat jakiegoś zagadnienia związanego z Google Ads. Lepiej się do tego przyzwyczajcie, bo od tego nie da się uciec. Ale wracając do tematu, zasadniczo odpowiedziałem na zadane w nim pytanie i moglibyście dać sobie ze mną spokój. Wiecie, wyłączyć podcast, obejrzeć kolejny odcinek serialu na Netflixie, ale – no właśnie jest to “ale”.
Rodzaje kampanii Google Ads
Zanim przedstawię swoją opinię i rozwinę tytuł, chciałbym nakreślić, czym właściwie jest Google Ads i jakie są jego możliwości. Bez tego trudno będzie zrozumieć pełnię omawianego zagadnienia. A więc Google Ads i jego środowisko, czyli szereg typów kampanii i rozwiązań, które możemy wykorzystać do promocji marki.
Reklamy płatne w wyszukiwarce Google
Pierwszym typem reklamy są reklamy tekstowe w wyszukiwarce, czyli tzw. linki sponsorowane. Pozwalają one bardzo precyzyjnie wyświetlać reklamy użytkownikom, którzy aktywnie poszukują produktów lub usług Twojej firmy. Twojej lub jakiejkolwiek innej. Jaka jest więc różnica między reklamą a wynikiem organicznym? Reklama Google Ads jest płatna, wyniki organiczne w teorii nie. Dlaczego w teorii? Ponieważ za obecnością wielu marek w wynikach organicznych stoją agencje SEO i pozycjonerzy, którzy mają na to swój plan i strategię. Niemniej, kliknięcie w link organiczny jest darmowy, a każdorazowe kliknięcie w reklamę Google Ads sprawia, że z naszego konta reklamowego znika jakaś kwota. Dlatego też mówimy, że reklamy tekstowe Google Ads rozliczane są w modelu PPC czyli Pay Per Click. Jakie są jeszcze różnice? Kiedy budżet reklamowy się skończy, reklamy przestaną się wyświetlać. Jeżeli natomiast przestaniemy pozycjonować naszą frazę, ona przez długi czas jeszcze pozostanie w wynikach wyszukiwania Google. Tak to mniej więcej wygląda. Czy coś jeszcze? Reklamując się w wyszukiwarce, możemy wykorzystywać bardzo szeroki wachlarz słów kluczowych. Tak naprawdę nie musimy się ograniczać do 1,2,5,10 słów kluczowych, możemy korzystać z setki słów kluczowych. Tak naprawdę, ogranicza nas tylko budżet. W przypadku SEO jest nieco inaczej, zawsze na start wybiera się ograniczoną pulę słów kluczowych, które się pozycjonuje. Jest to więc decyzja bardziej strategiczna. Z czego to wynika? Pozycjonowanie to proces długotrwały, który może trwać nawet kilka miesięcy. Reklamy AdWords wyświetlają się na pstryknięcie palca. Raz, dwa, zasilamy konto i reklamy już są widoczne. Taka jest mniej więcej różnica między reklamami tekstowymi a wynikami organicznymi. Ale, ale. Trzeba tu mieć świadomość, że efekt działań SEO może być długotrwały i po zdobyciu pozycji w TOP 3 w wyszukiwarce, taki link organiczny może utrzymać się jeszcze przez długi czas na swoim miejscu. A co z reklamami Google Ads? Skończy się budżet i reklama znika równie szybko jak się pojawiła. Oba te działania mają swoje zalety, a gdy działają wspólnie – efekty mogą bardzo pozytywnie zaskoczyć. Już sam fakt, że reklama Google Ads może być poligonem doświadczalnym pod dobór “koszernych fraz” pod pozycjonowanie, to mocna rzecz.
Reklamy graficzne, czyli kampanie display
Trzeba sobie zdać sprawę, że promocja w internecie to sieć naczyń połączonych. Kolejnym typem kampanii, które możemy wykorzystywać do promocji naszej marki są reklamy display, czy inaczej – reklamy graficzne. Dzięki nim możemy kierować reklamy tam, gdzie przebywają Twoi klienci, na inne strony internetowe. Właściwie jest to kupowanie przestrzeni od właścicieli witryn spiętych z programem Google AdSense. Nasze kreacje graficzne wyświetlają się na partnerskich portalach i stronach internetowych, pomagając nie tylko sprzedawać, ale także budować zasięg i świadomość marki.
Reklamy video na YouTube
Możemy korzystać także z reklam na YouTube. Dokładnie – Google Ads jest spięty z YouTube, więc jak najbardziej możemy wykorzystywać nasze materiały video do promocji. Możemy również stosować na YouTube reklamy graficzne.
Reklamy aplikacji mobilnych
Google Ads to także kampanie na aplikacjach mobilnych. I tu – uwaga – możemy promować nasze produkty lub usługi w samych aplikacjach mobilnych, czyli wyświetlać reklamy użytkownikowi, który w danym momencie jest połączony z internetem i korzysta z appki, ale możemy również promować nasze własne aplikacje. I tutaj ciekawostka, możemy to robić, wyświetlając reklamy w innych aplikacjach lub wyświetlać reklamy w wyszukiwarce na urządzeniach mobile i zachęcać potencjalnego użytkownika do pobrania appki bezpośrednio z wyszukiwarki.
Kampanie shoppingowe w wyszukiwarce
Kolejnym typem kampanii dostępnym reklamodawcy są reklamy shoppingowe, czyli tzw. PLA – Product List Ads. PLA są to wszystkie reklamy graficzne prezentujące zdjęcia produktów, które wyświetlają się pod paskiem wyszukiwania w Google, ale nad reklamami tekstowymi. Ta kampania to MUST HAVE dla wszystkich e-commerce’ów. I oprócz posiadania konta reklamowego Google Ads, PLA wymaga założenia konta Google Merchant Center i posiadania feedu produktowego. Brzmi na skomplikowaną akcję i rzeczywiście może nastręczać problemów osobom niewtajemniczonym. Do wygenerowania feedu, czyli pliku z aktualnymi danymi na temat produktów w naszym sklepie, zazwyczaj trzeba skorzystać z usług web developera lub innego programisty. Ale, ale. Istnieje coraz więcej wtyczek dla sklepów opartych na Presta czy WooCommerce, więc nie taki wilk straszny.
Reklama Gmail
A co z Gmailem? Podobnie jak w przypadku YouTube – należy do Google, więc jest zaprzęgnięty w machinę reklamową. I co tu dużo mówić – możemy wyświetlać nasze reklamy w zakładce “Oferty” na Gmailu i stosować coś na kształt mailingu. Sporo tego, prawda? A możliwości jest znacznie więcej.
Analityka internetowa i Google Ads
Ale wracamy do tematu. Skoro mniej więcej wiesz, jakie są możliwości Google Ads, to czy powinieneś skorzystać z tego dobra? I tu pojawia się nieśmiertelne “zależy”. Zasadniczo, nie widzę przeszkód by jakakolwiek firma korzystała z reklam Google Ads, ale istnieją pewne czynniki, które mogą sprawić, że promocja online nie będzie usłana różami, a raczej będzie przypominała drogę przez mękę. I teraz właśnie nadchodzi ten moment. Ten moment, kiedy nasze “ale” przestanie być takie tajemnicze. Omówię problemy, które mogą utrudniać prowadzenie skutecznej kampanii Google Ads.
Pierwszym z czynników, które mogą nam utrudnić prowadzenie kampanii reklamowej, to brak analityki. Promocja biznesu w online bez Google Analytics, to jak błądzenie w nocy bez latarki po ciemnym lesie. Niby widzimy gdzieś tam w oddali światełko nadziei, ale zamiast dotrzeć do celu jasno wyznaczoną i oznakowaną ścieżką, błądzimy, kręcimy się w kółko i obrywamy po twarzy gałęziami. Nieprzyjemna sprawa. Idzie się szybko zniechęcić, zwłaszcza jeżeli próbujemy z adsami na własną rękę i uczymy się tego. Jest to wtedy lekcja bardzo bolesna i kosztowna. Dlaczego analityka jest taka ważna?
Po pierwsze, analityka to wiedza:
- zyskujemy wiedzę na temat źródeł ruchu,
- możemy ocenić ich skuteczność,
- możemy wiedzieć, skąd przybywają nasi potencjalni klienci lub po prostu klienci.
Na podstawie analityki możemy tworzyć persony. W Google Analytics mamy masę wiedzy o naszych użytkownikach:
- wiemy, skąd pochodzą (z dużych miast czy z małych),
- wiemy, czy są to użytkownicy z zagranicy,
- wiemy, jakimi językami się porozumiewają,
- wiemy, z jakich urządzeń korzystają wchodząc na nasze witryny, czy są to urządzenia mobilne, smartfony, tablety, komputery stacjonarne, laptopy.
Możemy dowiedzieć się również, z jakiego kanału ruchu pochodzą. Możemy dowiedzieć czy to jest ruch organiczny, bezpośredni, czy to jest ruch z mediów społecznościowych. Informacji jest bardzo wiele. Możemy sprawdzić czy naszymi potencjalnymi klientami… właściwie nie, cały czas mówię “potencjalnymi”, możemy sprawdzić czy naszymi klientami są kobiety lub z jakiej kategorii wiekowej są ci klienci.
Google Analytics to przede wszystkim dane, ale dane trzeba rozumieć. Możemy na podstawie Google Analytics uczyć się na naszych błędach, wyciągać wnioski i optymalizować nasze działania.
Google Analytics to także skuteczniejszy remarketing, za pomocą Analytics możemy tworzyć bardziej rozbudowane listy remarketingowe oparte nie tylko na tym, gdzie użytkownicy przybywają na naszej stronie. Możliwości jest znacznie więcej. Możemy tworzyć listy remarketingowe na bazie kategorii urządzeń, płci, innych zachowań.
Dzięki Google Analytics możemy powiedzieć “sprawdzam” agencji lub osobie, która robi Ci kampanię. No bo wszystko jest jasne i czytelne – wiemy dokładnie jaki ruch sprowadzamy kampaniami Google Ads, czy ten ruch konwertuje, czy przynosi nam zyski. Na temat analityki jeszcze taka ciekawostka. Od kilku lat prowadzę ćwiczenia z copywritingu w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej we Wrocławiu. Moim studentom pokazuję slajd, gdzie Google Ads + Google Analytics = Wielka, Nieskończona Miłość. I to trzeba wyryć sobie w pamięci, jak akronim WNM na korze drzewa. Google Ads bez Google Analytics nie istnieje. A jeżeli istnieje to nie jest wykorzystany w pełni. Takie jest moje zdanie.
Wyznaczaj i monitoruj cele biznesowe
Idąc za ciosem, cele. Jeżeli nie wiemy, po co chcemy się reklamować, nie ma to sensu. Trzeba jasno wyznaczyć sobie, co chcemy osiągnąć:
- sprzedawać,
- pozyskiwać leady,
- a może budować zasięg i świadomość marki?
Bo nie zawsze chodzi o sprzedaż. Czasami trzeba się pokazać, zbudować zaufanie, by później zacząć liczyć pieniądze. Najczęściej jest to widoczne w biznesach nastawionych na klienta B2B, którego proces decyzyjny jest o wiele bardziej wydłużony niż u klienta indywidualnego, który chce sobie kupić parę trampek, a nie zainwestować grube pieniądze w jakieś rozwiązanie czy technologie. Cele i analityka pozwalają nam ocenić skuteczność źródeł ruchu i kampanii oraz jej elementów. Co to oznacza? Po prostu, jesteśmy w stanie ocenić, który ruch generuje nam najwięcej celów, najwięcej przychodów, najwięcej leadów, a które generują tylko straty.
Dajmy na to, prowadzimy kampanię reklamową Google Ads, ale równocześnie tworzymy mailingi, udzielamy się w mediach społecznościowych i promujemy nasze posty w mediach społecznościowych. Dodatkowo mamy ruch organiczny i direct, wiadomo. No i co się okazuje? Wydajemy na naszą kampanię Google Ads 80% naszych wydatków reklamowych, a te kampanie generują tylko, nie wiem, 15% leadów albo sprzedaży. Pozostałe cele generują np. ruch organiczny czy Facebook. Co się dzieje? Wiemy dokładnie, że nasze działania marketingowe w obszarze Google Ads nie przynoszą rezultatów. Co należy zrobić? Należy je zoptymalizować, sprawdzić, monitorować. Jeżeli będą zmiany – idziemy dalej, monitorujemy, sprawdzamy, optymalizujemy. Jeżeli nic się nie poprawia, to ewidentnie sygnał, że źródło ruchu jakim jest Google Ads nie jest dla nas. Może warto skupić się na Facebooku?
Podpięcie celów do analityki pozwoli nam też ocenić speców z marketingu, ludzi z którymi współpracujemy, którzy tworzą nam kampanię. Dzięki temu wiemy, co oni robią, ile wydają naszych pieniędzy i czy te pieniądze przekładają się na cele biznesowe. Mając skonfigurowaną analitykę i cele, jesteśmy w stanie dobrać najlepsze rozwiązanie Google dla naszego celu.
“Ale co mnie pan tu o analityce i celach nawijasz, jak Stefan z konkurencyjnej firmy śmiga na adsach i tylko mnie denerwuje, bo gdzie nie pójdę, tam jego reklamy”.
Można pomyśleć – konkurencja jest widoczna, więc ja też będę. OK, to dobry sygnał, by zacząć działać, skoro koledzy po fachu również inwestują w reklamy online. Pytanie, czy oni robią to dobrze i czy posiadają wiedzę o swoich poczynaniach. Patrz na dwa poprzednie przykłady – analityka i cele. Chcesz się upewnić czy wszystko jest OK u nich? Skorzystaj z darmowej wtyczki do Chrome o nazwie Google Tag Assistant. Sprawdź czy konkurencyjne strony posiadają Google Analytics. Nie? Działają po omacku, a ich działania prawdopodobnie przypominają strzelanie po pijaku z kałasznikowa. Bądź lepszy – podepnij analitykę, wdróż cele i bądź precyzyjny jak snajper.
Jak dobrać słowa kluczowe do kampanii Google Ads?
Kolejną kłodą na drodze początkującego marketingowca jest błędne rozumienie słów kluczowych. Jeżeli działasz sam, bez wsparcia agencji lub profesjonalisty, bardzo łatwo można wpaść w pułapkę. A właściwie w dwie pułapki.
Pierwsza z nich to klątwa wiedzy, czyli zbyt precyzyjne zapytania, lub też używanie fachowych fraz, gdy i tak klienci zazwyczaj używają nazewnictwa potocznego. Patrz – rurki PCV a PVC.
Jednak częściej powielanym błędem jest stosowanie zbyt ogólnych słów kluczowych, coś na zasadzie hasztagów. Dajmy na to, chcemy reklamować nasz sklep rowerowy i szukamy fraz, na jakie moglibyśmy wyświetlać nasze reklamy. Musimy zrobić sobie analizę. Błędem byłoby wyświetlać się na słowo kluczowe “rower”. Dlaczego? Ponieważ nie wiemy dokładnie, jaki jest kontekst osoby, która wpisuje taką frazę. Nie wiemy, co ona myśli, czego potrzebuje, nie możemy do niej w żadnym wypadku trafić z przekazem. No bo co – wpisując frazę “rower”, taka osoba może błędnie wpisać markę samochodu, może szukać grafik do prezentacji, może rzeczywiście szukać roweru, ale też nie wiemy jakiego. Czy to będzie cross, kolarzówka, czy – nie wiem – jakiś inny model roweru. Nie wiemy nic! Wiemy tylko, że z jakiś powodów taką osobę interesuje rower.
Ale my chcemy rower sprzedać. Być może mamy w swoim asortymencie rowery górskie i chcemy sprzedawać rowery górskie, więc czy taka osoba jest naszym targetem? Nie wiemy tego, więc warto stosować inne zapytania, bardziej longtailowe, tak zwane z długim ogonem, które jasno precyzują nam, jaka jest intencja użytkownika, który wpisuje daną frazę w wyszukiwarce. Tak więc słowo “rower” nam nie pasuje, ale już “sklep z rowerami Wrocław” jak najbardziej. Wiemy, że dana osoba jest zainteresowana rowerami. Wiemy, że chce kupić rower, bo szuka sklepu. Wiemy też, że prawdopodobnie chciałaby kupić taki rower we Wrocławiu. To już jest fraza sprzedażowa, ona mówi nam dużo, dużo więcej. Ale jeżeli ktoś wpisuje taką frazę jak “rower Kross model X gdzie kupić najtaniej”, to już w ogóle jest to pierwszorzędny słowo. Dlaczego? Ponieważ dokładnie wiemy, czego potrzebuje dany użytkownik. Jeżeli my mamy ten model roweru, to tą frazę musimy mieć w swoim portfolio, tworzyć reklamę precyzyjną, która mówi: “Hej, my mamy ten rower, my mamy go w fajnej cenie”. Użytkownik kilka w taką reklamę i gdzie się przynosi? Dokładnie na stronę produktową z tym konkretnym rowerem. Więc o to chodzi w słowach kluczowych. Musimy dobierać je bardzo, bardzo precyzyjnie – tak, żeby ściągać użytkowników, którzy są bardzo blisko decyzji zakupowej.
Ile kosztuje kampania Google Ads?
Kolejnym czynnikiem, który może spowodować pewne kłopoty w naszej kampanii Google Ads – może zniechęcić – są budżety. Dobra, OK, kiedyś musiało to nastąpić – zacznę mówić o pieniądzach. To żadne odkrycie, ale za reklamy trzeba płacić. Najczęstszą metodą jest model CPC – Cost Per Click, lub PPC – Pay Per Click. Co oznacza, że reklamodawca płaci tylko wtedy, gdy ktoś zdecydował się kliknąć w reklamę i przejść na stronę.
Super, świetnie, ale niektóre branże są tak konkurencyjne, że średni koszt kliknięcia to na przykład 5 zł, a są branże o wiele droższe, o wiele, wiele droższe. I co, gdy ktoś zdecydował się wydać 1000 zł na reklamę w Google przez miesiąc? To oznacza, że każdego dnia wyda około 33 zł, jeżeli chce się wyświetlać cały miesiąc. Co jeszcze? Gdy sprowadzi każdego dnia około 7 osób, przestanie się danego dnia wyświetlać. W takim budżecie może to nastąpić bardzo szybko i przez większość dnia firma już nie będzie widoczna w wyszukiwarce.
Trzeba się mocno zastanowić, co można zdziałać z takim niskim budżetem reklamowym i czy nie lepiej wyświetlać się w sieci reklamowej i budować zasięgi. A może łatwiej dotrzeć do klienta na Facebooku? Właśnie o to chodzi – budżet jest tutaj jednym z kluczowych czynników, który definiuje nam, jak strategia marketingowa w internecie powinna wyglądać. Jeżeli mamy niskie budżety, to albo idziemy w bardzo wąski zasób słów kluczowych, albo działamy w inny sposób – właśnie, jak mówiłem: sieć reklamowa, albo może całkowicie inny kanał.
Umiejętność dokładnego określenia targetu
Kolejny problem to targetowanie. Pamiętacie, że jesteście snajperami, prawda? Zostawcie więc cywilów w spokoju i skupcie się na celu. W przypadku sklepów internetowych i większości usług nie jest trudno zdefiniować target w wyszukiwarce. Jeżeli ktoś wcześniej zbadał rynek i znalazł dla siebie wymarzony produkt, wystarczy stworzyć dedykowaną kampanię z frazami longtailowymi i wspomóc taką kampanię shoppingiem. Biznes B2B ma tą trudność, że trzeba dotrzeć do osób decyzyjnych. Dajmy na to, że chcemy sprzedać firmom – powiedzmy ecommerce’om – nasze sklepy internetowe oparte na Magento 2.0. Jeżeli będziemy się wyświetlać na zapytania typu “Magento 2.0”, “Magento 2 sklep” itp., istnieje duża szansa, że prędzej dotrzemy do programistów, web developerów niższego szczebla, niż do osób decyzyjnych. Może warto w takim razie budować świadomość marki za pomocą reklamy display, przygotować research, sprawdzić, na jakich stronach internetowych może pojawić się mój klient B2B? Z pewnością należy budować zaufanie i swoją pozycję specjalisty, a nic w tym tak nie pomaga, jak publikacje kejsów, czy studiów przypadku. Dlaczego tego nie promować? W tak trudnych branżach trzeba postawić na kreatywność i działania długoterminowe, sprzęgnięte z innymi kanałami dotarcia, takimi jak: media społecznościowe oraz nieśmiertelny mailing.
Czas potrzebny na prowadzenie i optymalizację kampanii Google Ads
Prowadzicie biznes? Większość Wam pewnie zazdrości, ale ja Wam trochę powspółczuję. ZUS i podatki to jedno, ale ten ciągły natłok zadań i czas pracy często wykraczający poza 8 godzin dziennie to dramat dla wielu z Was. No i właśnie – ten brak czasu na monitoring, analizę i optymalizację kampanii to kolejne nasze “ale”. Kampania reklamowa to proces, to jak pieczenie chleba. Trzeba pilnować, żeby zakwas był zawsze w formie, a mąka najwyższej jakości, żeby wyrósł nam smaczny chleb. Nie możemy pozostawić tego sami sobie, bo albo nam się zakwas zepsuje, albo źle wyrobimy ciasto, albo chleb nam się spali w piekarniku. Proste. Patrząc na naszą kampanię, musimy wykonać bardzo wiele pracy:
- Musimy monitorować słowa kluczowe, ich wyszukiwane hasła, żeby nie wyświetlać się na słowa kluczowe, które w ogóle nie dotyczą naszego biznesu, albo są nieefektywne.
- Musimy pamiętać, żeby alokować budżet w kampanię pod kątem efektywności. Czyli jeżeli coś nam nie działa dobrze, to musimy go zmniejszyć i przerzucić na kampanie, które generują nam leady albo sprzedaż.
- Musimy pamiętać również o aktualizacji komunikacji w reklamach. Nie może być tak, że dana reklama śmiga sobie przez rok i całkowicie ją porzucamy, nie zmieniamy, nie optymalizujemy. Ludzie nudzą się komunikatami reklamowymi, które są niezmienne.
- Musimy pamiętać o dostosowaniu stawki pod wiek, płeć, urządzenia mobilne naszych użytkowników. Każdy biznes jest inny, każda strona internetowa rządzi się swoimi prawami, każda sprowadza jakiś określony ruch, który ma swoje przyzwyczajenia. Musimy to zbadać, dostosować tak kampanię, by ten ruch, który nam sprzedaje, wyeksponować, wysycić go z grupy ludzi, którzy do nas przychodzą i generować jeszcze więcej tego ruchu.
- Musimy pamiętać też o tym, żeby skalować. Jeżeli coś nam działa, dorzućmy do pieca, sprawmy, aby generowało więcej zysków. A jeżeli coś tam nie działa, ucinajmy koszty. Nie bójmy się wstrzymywać kampanii, nie bójmy się usuwać słów kluczowych – to są zawsze nasze pieniądze.
Współpraca z agencjami SEM i freelancerami
Wspomniałem tutaj o kilku rzeczach, które mogą sprawić, że działania na kampaniach będą ciężką przeprawą. Takie rzeczy i wiele innych mogą nam się przytrafić, gdy sami ogarniamy adsy. A co jeżeli pomaga nam agencja lub specjalista? W idealnym świecie wszyscy byliby zadowoleni – firma, agencja i pozyskany klient. Ale przecież nie urwałem się z księżyca i wiem, że agencje nie są przyspawane do swoich klientów, a ci często zmieniają swoich partnerów biznesowych z różnych powodów. Taka jest kolej rzeczy, ale gorzej, jeśli papierami rozwodowymi rzuca firma, twierdząc, że agencja to oszust matrymonialny. Decydując się na współpracę z kimkolwiek – czy to z agencją, czy z freelancerem, musimy pamiętać, że kluczem do sukcesu są m.in. jasne założenia przed współpracą. Nie wierzmy ludziom, którzy obiecują złote góry. Lepiej zaufać komuś, kto naświetli problem.
Innym bardzo ważnym elementem są czytelne raporty. Ale raporty to nie tylko dane ilościowe, ale informacja:
- co zostało zrobione,
- co działa, co nie działa,
- jakie są plany na przyszłość,
- gdzie powinny być procesy optymalizacyjne,
- co powinno zostać zrobione, żeby polepszyć działania kampanii.
Pamiętajmy, że ruch, który sprowadzamy, musi generować cele biznesowe. Jeśli ich działania niespecjalnie są rentowne, jest to sygnał, że coś trzeba zmienić – albo strategię, albo speca.
Dobra moi drodzy, postraszyłem, wiem to. Ale nie chcę posypywać Google Ads lukrem. Trzeba pamiętać, że jest to tylko i wyłącznie narzędzie i trzeba umieć się nim posługiwać. Z internetu w Polsce korzysta przecież ponad 28 milionów ludzi, z czego nieco ponad 24 miliony to użytkownicy smartfonów. Gdzieś tam jest Twój klient, trzeba tylko umieć do niego trafić w odpowiedni sposób, z odpowiednim przekazem. Jeżeli tylko masz skonfigurowaną analitykę, mierzysz cele biznesowe, masz wystarczające budżety lub wiesz jak wycisnąć najwięcej z środków, które posiadasz – to wspaniale. A jeżeli masz czas na monitoring i optymalizację, to jesteś na dobrej drodze, by zrobić z reklamy Google Ads jedno z topowych źródeł ruchu na swojej stronie internetowej.
To już wszystko na dzisiaj. Mam nadzieję, że dzisiejszy odcinek “Dziennika Budowy Firmy” według Fox Strategy z moim udziałem pozwoli Ci jeszcze skuteczniej prowadzić kampanie reklamowe dla swojej firmy. Dziękuję za uwagę i poświęcony czas. Za tydzień będziecie mieli okazję posłuchać Agaty Kaliatzi, do czego z tego miejsca gorąco zachęcam. Trzymajcie się i do usłyszenia!