More

    Agencja czy freelancer? Z kim współpracować podczas tworzenia treści? (DBF #91)

    Zdecydowałeś się na zewnętrzne wsparcie w zakresie budowania contentu? Świetnie! Kolejnym krokiem będzie wybór agencji lub freelancera, który podzieli się swoją wiedzą i czasem. Decyzja ta, wbrew pozorom, może mieć kluczowe znaczenie dla powodzenia Twojego przyszłego zlecenia/projektu.
    W najnowszym, #91 odcinku #DBF Aleksandra Sudnik bierze na tapet te dwie możliwości, rozważając ich zalety i wady. W ten sposób rozważysz wszystkie „za” i „przeciw”, podejmując decyzję uwzględniającą biznesowe i finansowe korzyści.

    TRANSKRYPCJA ODCINKA

    Cześć,

    Witam w kolejnym odcinku Dziennika Budowy Firmy, w którym to ponownie porozmawiamy sobie o treściach. Dziś postaram się odpowiedzieć na jedno z najbardziej trapiących pytań, mianowicie, czy warto postawić na agencje, czy może na freelancera, który stworzy dla Ciebie potrzebny content. Zdaję sobie sprawę, że mogę brzmieć nie do końca obiektywnie, dlatego też od razu uprzedzę, że oba te rozwiązania mają swoje zalety i wady. Postaram je wszystkie przedstawić w telegraficznym skrócie. Dodam także, że będę skupiała się wyłącznie na perspektywie klienta. Wszystkie rady stworzone zostały z myślą o osobie, która potrzebuje treści np. na swoją stronę internetową i nie wie, czy poprosić o pomoc agencję czy freelancera, który prowadzi np. jednoosobową działalność. Wolę to podkreślić, bo wiele wad i zalet dla klienta – czyli dla Ciebie – nie zawsze są wadami i zaletami dla copywritera… ale to już temat na inny odcinek.

    To co, wracam po jinglu.

    Zanim zaczniemy – parę słów wstępu ode mnie. Sama pracuję nad treściami od kliku lat w agencji. Mam doświadczenie również w pracy jako copywriter zewnętrzny, pracujący dla innych agencji. Od jakiegoś czasu pracuję również z innymi copywriterami, którzy pracują i piszą zgodnie z podesłanymi przeze mnie wytycznymi. Czyli jestem takim koordynatorem, który potem to wszystko weryfikuje. Jednym słowem: pełne spectrum działań, które pociąga za sobą różne perspektywy i różne wnioski. I tak jak już mówiłam – wszystkie te perspektywy mają wady i zalety, a ja nie będę namawiać do wyłącznie jednej drogi.

    Agencja marketingowa vs. pisanie treści

    Dobrze, to zacznijmy od agencji, która oferuje pisanie treści, usługi contentowe, redakcję itd. Najczęściej jest to agencja typowo copywirterska, specjalizująca się w treściach, albo agencja marketingowa, taka jak Fox Strategy, która oprócz treści tworzy też szereg innych, dodatkowych usług.

    Obecnie na rynku jest szereg agencji, które mogą pomóc w tworzeniu contentu – dostęp do nich jest naprawdę duży, a pomóc w tym może wyszukiwarka, social media itd. Ich zasadniczym plusem jest oczywiście dostępność, ale także wgląd w opinie i wystawione rekomendacje. Na grupach na Facebooku, używając np. lupki, możesz przeczytać szereg opinii i komentarzy od osób, które skorzystały z danych usług. W ten sposób wybierzesz lub zrezygnujesz z agencji, która mogłaby ci pomóc w treściach. Warto dodać, że rzadko kiedy mamy możliwość tak dokładnego researchu w przypadku freelancerów.

    Inną, ogromną zaletą agencji jest jakość i kompleksowość usług. Zakładając, że trafiliśmy na kompetentny zespół specjalistów, zyskujemy współpracę, która opiera się nie tylko na klepaniu znaków, ale także na szeregu innych, dodatkowych usług – np. z zakresu SEO. Praca agencji wygląda zupełnie inaczej niż praca np. jednoosobowego freelancera. W tworzeniu treści dla Ciebie zaangażowanych jest kilku specjalistów – np. content manager, który spina usługę i wewnętrznie koordynuje dany projekt, copywriterzy, którzy zajmują się pisaniem i ewentualnie korektor, który zajmuje się treściami pod kątem językowym. Gdy zażyczysz sobie treści SEO do tej ekipy dołącza specjalista SEO, który tworzy zalecenia optymalizacyjne, które oczywiście poprzedzają odpowiednie analizy narzędziowe i nie tylko.

     W cenie więc mamy nie tylko same treści, ale także koordynację zlecenia z wielu różnych stron, mając w ten sposób gwarancję najwyżej jakości. Co więcej – to właśnie agencja może upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, przygotowując treści SEO poprzedzone odpowiednimi analizami i działaniami, a nie tworzeniem np. zaleceń na oko. Oczywistym bowiem jest, że nie copywriter to nie specjalista SEO i nie każdy freelancer piszący treści ma wiedzę w zakresie optymalizacyjnym, nie zawsze także pracuje na narzędziach, które oczywiście kosztują i nie zawsze ma czas na dogłębne analizy w obszarze np. działań konkurencji.

    Z agencją podpisujesz także umowę lub zlecenie, w której zawiera się konkretne wytyczne dotyczące treści i dat. Niedotrzymanie ich często wiąże się z pewnymi konsekwencjami, co oczywiście dotyczy zarówno Ciebie, jak i drugą, piszącą stronę. Agencja mając na względzie te elementy robi wszystko, ab dostarczać treści terminowo, utrzymując przy tym stały kontakt i informując o ewentualnych etapach prac. Ponadto, duże agencje, albo agencje pracujące z kilkoma copywriterami mogą przyjąć bardzo duże zlecenie, przyśpieszając proces realizacji. Nie jest tajemnicą, że jeden freelancer nie stworzy tak dużo znaków, jak prężnie działająca firma, która koordynuje pracę kilku specjalistów. 

    Bardzo często na pokładzie znajdują się eksperci z różnym doświadczeniem i umiejętnościami, więc np. content manager podzleca dane treści dalej, w zależności od branży i doświadczenia. Jeśli więc szukasz kogoś kto napisze treści IT, albo specjalizuje się w treściach do sklepów zoologicznych, to istnieje spora szansa, że agencja posiada na pokładzie kogoś, kto doskonale czuje się w tych kierunkach, oferując tym samym wysoce merytoryczne treści. Przykładowo więc ja jestem magistrem psychologii więc chętnie biorę treści z zakresu psychologii, parentingu, zaburzeń odżywiania itd.

    Oczywiście te zalety mogą zsumować się na jedną wadę – na cenę. Bardzo często za usługi agencji przyjdzie ci zapłacić więcej niż za pracę freelancerów. Wyższa cena wynika m.in. z faktu, że nad treściami pracuje kilka osób, które oczywiście generują wyższe koszty. Widać to zwłaszcza wtedy, gdy zależy ci na porządnych treściach SEO bądź konsultingu SEO. Inną wadą agencji – chociaż tutaj muszę podkreślić, że nie każdy klient traktuje to jako wadę – jest konieczność zaangażowania w proces tworzenia. Profesjonalna agencja prosi o np. wypełnienie briefu, często przeprowadza rozmowy telefoniczne lub wymianę maili, prosi klienta o wdrożenie. Jeśli nie masz na to czasu, nie jesteś na to gotowy to być może lepiej będzie zrezygnować z usług agencyjnych.

    Freelancer vs. pisanie treści

    Tak oto, w ten płynny sposób, przechodzimy do drugiej opcji – usług freelancerów. Śmiem twierdzić, że tych na rynku jest równie dużo co agencji. Ich pozyskiwanie jest bardzo łatwe i najczęściej sprowadza się do np. napisania postu na dedykowanej grupie na Facebooku. Gdy stworzysz taki post, np. oferując daną stawkę, informując o zakresie działania lub branży, dostaniesz wiele wiadomości prywatnych lub mailowych, w których freelancery „sprzedają” swoje usługi. 

    Ostatecznie więc to ty decydujesz która osoba jest odpowiednia i to właśnie te pierwsze wiadomości weryfikują m.in. zdolność pisania, czytania ze zrozumieniem i pisania językiem sprzedaży. Ogromną zaletą takiego rozwiązania jest to, że to ty decydujesz z kim chcesz współpracować, a proces poszukiwania sprowadza się do czytania wiadomości od ludzi, którzy odpowiedzieli na twoje ogłoszenie. W przypadku agencji to ty musisz odzywać się do danych firm, co wymaga twojego większego zaangażowania i nieco trudniej jest zweryfikować np. język osób, które docelowo będą dla ciebie pisać.

    Drugą zaletą jest oczywiście cena. Chociaż sama nie radzę wybierać najniższych ofert, które często obarczone są niską jakością lub haczykiem, o tyle w dużym uogólnieniu można przyjąć, że praca freelancera jest nieco mniej kosztowna. Nie mówię tu oczywiście o takich portalach jak Useme, gdzie oferuje się pisanie treści nawet poniżej 3 zł za 1000 znaków, bo to jest zupełnie inna kategoria usług, o których nie chcę w tym miejscu mówić.

    Tak czy siak, niższa cena to wynik niższych kosztów. Freelancer nie opłaca pensji korektora czy specjalisty SEO, rzadko kiedy też korzysta z płatnych narzędzi, takich jak np. Senuto czy Ahrefs. Niższa stawka ma więc ogromne znaczenie, zwłaszcza jeśli masz do przygotowania większą ilość treści i w dużym ujęciu różnica np. 10 zł na 1000 znaków odbija się na całym, przeznaczonym budżecie. Wiele freelancerów, obserwując grupy, ale też szukając copy do współprac, zgadza się nawet na stawki poniżej 10 zł netto za 1000 znaków, na co nie możemy liczyć, wybierając agencję. Więcej o stawkach mówię w 42 odcinku DBF, także zapraszam.

    Nie jest też prawdą, że freelancerzy dowożą treści słabszej jakości. To mit, który często powielają agencje i który ma być solidnym argumentem na ich korzyść. Freelancery z doświadczeniem w branży, którzy stawiają na research, dowożą równie świetne teksty sprzedażowe czy marketingowe. Owszem, znalezienie dobrego freelancera może być trudniejsze, niż agencji, głównie ze względu na ogromny rynek i fakt, że freelancerzy mają tendencję do łapania pięciu srok za ogon, ale nie jest prawdą, że merytoryczne treści otrzymasz tylko od agencji. W decyzji oczywiście pomóc może portfolio, które prowadzą copy i które są niezwykle fajnym i prostym sposobem na weryfikacje doświadczenia czy języka. Agencje, które podpisują np. klauzulę poufności, nie zawsze dysponują taką bazą, co oczywiście stanowi za ogromną zaletę freelancingu.

    A skoro już o tym mowa – muszę wspomnieć, że zasadniczą wadą współprac z freelancerami – i mówię to z doświadczenia – jest fakt, że wielu z nich nie chce specjalizować się w określonych branżach. W związku z tym często biorą wszystko jak leci, pisząc o kranach, ogrodnictwie, pielęgnacji skóry i świecach sojowych. Jeśli więc zależy Ci na merytorycznych treściach postaw na freelancera, który po pierwsze – pyta Cię o branżę, jeśli nie doprecyzowałeś tego na początku i po drugie – ma specjalizację i mówi wprost w jakich treściach czuje się najlepiej. Jest to ważne, bo o freelancerach nie poczytasz opinii, tak jak to zrobisz w przypadku znanych agencji. Bardzo często to takie „strzelanie na oślep” i możesz trafić na osoby dopiero zaczynające swoją przygodę z pisaniem, nie znający specyfiki w branży, mający niewielkie doświadczenie i próbujące swoich sił, bo usłyszeli że to taki „świetny sposób na zarobek”. Krótko mówiąc – dobrze jest przygotować się do procesu weryfikacji i współpracy. Więcej o tym posłuchasz w 28 odcinku DBF, gdzie mówię o najważniejszych elementach, które warto znać przed podjęciem współpracy z copywriterami.

    Kolejną wadą jest to, że bardzo często – ale nie zawsze – freelancerzy copy nie specjalizują się w SEO. Nie każdy copy ma doświadczenie i kompetencje do przygotowywania zaleceń optymalizacyjnych, co oczywiście jest naturalne i trudno tego od nich oczekiwać. Dobrze, jeśli wybrany copy umie wdrożyć otrzymane zalecenia SEO, ale pamiętaj, że ktoś je wcześniej musi przygotować. Jeśli umiesz zrobić to sam – świetnie. Jeśli nie – konieczne jest poszukiwanie kolejnych specjalistów, co generuje kolejne koszty, wymaga koordynacji, czasu i nowych procesów.

    Na koniec warto pamiętać, że jeden freelancer ma mniejsze moce przerobowe niż cała agencja. Może się więc okazać, że będzie w stanie przygotować Ci mniej treści – zwłaszcza jeśli współpracuje już z kilkoma klientami i ma napięty kalendarz prac.

    Podsumowanie

    Dobrze, to teraz w ramach podsumowania kilka zdań na koniec. Jak widzisz, obie te opcje mają sporo wad i zalet. Ciężko jest powiedzieć, które z nich są poważniejsze lub ważniejsze, bo wiele zależy od tego czego potrzebujesz, na kiedy chcesz mieć treści, jakim budżetem dysponujesz. Ja jestem daleka od tego by mówić jasno, że jedna opcja jest lepsza od drugiej. Można w dużym uogólnieniu powiedzieć, że jeśli zależy Ci na kompleksowym podejściu, jeśli masz większy budżet i chcesz zlecisz dużo treści – lepiej udać się do agencji. Jeśli wolisz bardziej kameralną współpracę, masz ograniczony budżet, niekoniecznie potrzebujesz pracy Specjalistów SEO – to freelancing jest lepszą opcją. To oczywiście bardzo duże uogólnienie i uproszczenie, bo jak zawsze w takim przypadku: diabeł tkwi w szczegółach.

    To tyle na dziś, mam nadzieję, że pomogłam lub chociaż wzbudziłam szczyptę wątpliwości, czy wybór którego dokonałeś jest na pewno dobry. Zachęcam do śledzenia nas na social mediach i słuchania kolejnych odcinków, które przygotowuję wraz z całym zespołem. Trzymam za Ciebie kciuki, cześć!

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Powiązane odcinki

    Zapisz się do newslettera

    .