More

    DBF #60: Inkluzywna komunikacja. Jak mówić i pisać do swoich odbiorców, by włączać, a nie wykluczać?

    Jeśli mówiąc i pisząc do swoich odbiorców lub po prostu rozmawiając z innymi ludźmi, czasem boisz się zagubić w meandrach inkluzywnej komunikacji, koniecznie wysłuchaj tego wywiadu Eweliny Podrez-Siamy z Grzegorzem Miecznikowskim, aktywistą, specjalistą w zakresie komunikacji i mentorem biznesowym.

    Z trzeciego odcinka Sprytnych Rozmów dowiesz się więcej o mowie włączającej i o tym:

    • Jak mówić do i o społeczności LGBT+?
    • Jak i dlaczego stosować feminatywy?
    • Jak nie dyskryminować osób 55-60+, czyli tzw. „silversów”?
    • O co zadbać, by dotrzeć z komunikacją do osób z niepełnosprawnościami?
    • Czego absolutnie nie robić w komunikacji z osobami o odmiennej nacji czy kolorze skóry?
    • Czym jest między innymi straightsplaining, mansplaining czy wiktymizacja?

    Wzmiankowane w odcinku

    Transkrypcja odcinka

    Cześć! Witajcie w trzecim odcinku Sprytnych Rozmów. Porozmawiamy o inkluzywnej komunikacji. Ze mną jest ekspert Grzegorz Miecznikowski, aktywista, zacznijmy może od tego,
    mentor biznesowy, ekspert LinkedIn, specjalista w zakresie komunikacji i autor
    naprawdę, słuchajcie, tysięcy artykułów. Bardzo podziwiam Grzegorz.

    Opowiedz nam parę słów o sobie, co byś do
    tego uzupełnił? Tysiące artykułów?

    To jest naprawdę imponujące.

    Tysiące artykułów, kilka ebooków,

    poradnik „Jak mówić i pisać o osobach LGBT+?” napisany wspólnie z Ygą Kostrzewą.

    Marcinem Dzierżanowskim i Karoliną Rogaską.

    Oprócz tego śpiewam,

    amatorsko, w pierwszym polskim chórze LGBT+

    i przyjaciół, Voces Gaudi, można
    znaleźć na Facebooku i na Instagramie.

    Tyle o mnie, o sobie nie lubię mówić dużo.

    Super, bardzo ci dziękuję, że przyjąłeś zaproszenie, dlatego że temat inkluzywnej komunikacji to jest temat,

    który myślę że w jakiś sposób towarzyszy mi na
    co dzień chociażby przez pryzmat tego….

    Halo.

    Zostaliśmy sami na Streamie.

    Coś mi się tak zdaje i Ewelinę

    wyłączyło na chwilę i przycięło.

    To ja Was jeszcze raz chyba powitam na

    naszym live dotyczącym

    komunikacji w ramach cyklu Sprytne Rozmowy, ja się
    nazywam Grzegorz Miecznikowski, a Ewelina Podrez-Siama

    właśnie do nas wróciła,

    mimo tego, że została na
    chwilę wycięta z internetów.

    Tak, słuchajcie, mamy dzisiaj dzień awarii technicznych.

    Grzegorz, dziękuję Ci bardzo, że ratowałeś sytuację.

    Rzeczywiście mamy dzisiaj dzień awarii
    technicznych od rana, ale mam nadzieję, że

    to już ostatni raz, jestem na bardziej
    (mam nadzieję) stabilnym internecie.

    Więc wracając: witam Was serdecznie w trzecim odcinku Sprytnych Rozmów. Porozmawiamy o inkluzywnej komunikacji,

    czyli temacie, który towarzyszy przedsiębiorcom,
    marketerom, twórcom internetowym czy osobom,

    które gdziekolwiek publikują na zewnątrz,
    właściwie na co dzień.

    Chcąc pisać do swoich odbiorców i nie
    wykluczać żadnego z nich musimy poznać

    zagadnienia związane z inkluzywną
    komunikacją i tym w jaki sposób mówić do

    ludzi którzy nas słuchają
    czytają i tak dalej.

    Grzegorz, zacznijmy może od takiego

    podstawowego pytania:
    czym jest język inkluzywny?

    Język inkluzywny,

    tak najprościej rzecz ujmując, jest to język
    który włącza, zamiast wykluczać.

    Czyli język w którym mogą
    się odnaleźć wszystkie osoby

    czytające dany tekst artykułu,
    widzący daną kampanię reklamową

    czy korzystając np.

    z instytucji
    publicznych, więc jest to język który ma

    włączać, a nie wyłączać poszczególne osoby
    z poszczególnych mniejszości z tej

    komunikacji. Bo umówmy się nasz
    świat opisywany jest z perspektywy

    heteronormatywnej i w
    dodatku większości męskiej.

    I w zależności od kraju także np.

    Polski bez żadnych różnic kulturowych, więc

    jest ta perspektywa która dominuje i
    chodzi o to żeby tę perspektywę troszkę

    troszkę zmienić do tej perspektywy po
    prostu to nie jest tak że ją wykluczyć też

    tylko włączyć,
    włączyć wszystkie inne osoby które tej

    perspektywy po prostu nie podzielają
    i trochę na ten świat patrzą inaczej.

    No właśnie mam wrażenie, że
    każdy z nas żyje w takiej swojej bańce i

    łatwo jest przez pewne nasze przekonania i
    takie programy, które mamy gdzieś w głowie

    wbudowane oceniać rzeczywistość, a
    ostatecznie okazuje się że ta

    rzeczywistość daleko wykracza poza
    nasze pojmowanie świata bardzo często.

    Jakie korzyści Twoim zdaniem przynosi tak
    jednoznacznie inkluzywna komunikacja?

    Chciałabym wyjść dzisiaj w
    ogóle poza tematy polityczne.

    Nawet częściowo zagadnienia etyczne,

    chociaż inkluzywna komunikacja jak
    najbardziej jest etycznym..

    Chciałabym też pokazać dzisiaj, że
    komunikacja inkluzywna, ta niewykluczająca

    przynosi korzyści osobom,
    które z niej korzystają.

    I właśnie: o jakich
    korzyściach możemy mówić?

    Wiesz co, jeśli

    stosujesz komunikację inkluzywną to na wielu

    poziomach poszerzyć sobie grupę docelową
    przede wszystkim, swojego produktu czy

    swoich usług, więc na koniec
    dnia masz też więcej klientów.

    To jest jeden z podstawowych biznesowych,

    jedna z podstawowych biznesowych korzyści,

    którą można wymienić, no bo
    rzeczywiście na koniec dnia firma jakby

    tak czy siak muszą zarabiać, muszą liczyć
    te faktury bo jak firma nie zarabia to

    firma upada niezależnie czy jest
    etyczna czy nie jest etyczna.

    Więc dzięki temu że będziemy
    posługiwać się językiem inkluzywnym

    w gronie naszych klientów znajdą się osoby
    LGBT+ i osoby z różnych mniejszości

    etnicznych i religijnych
    czy nawet seniorzy.

    Uwaga seniorzy też są bardzo wykluczoną
    w marketingu grupą czyli „silverzy”,

    czyli to są już 50 plus
    i 50 albo nawet 55 plus w zależności od

    badania. Więc to jest jedno, a po
    drugie także łatwiej nam będzie

    i stworzyć lojalność wśród klientów,

    bo to znaczy że się nim
    opiekujemy, dbamy o nich.

    To znaczy, że mówimy ich językiem, a dobrze

    wiemy jak jest. Jeśli marka mówi
    językiem klienta to klient musi się

    bardziej z tą marką związany
    i do niej przywiązany.

    Ok.
    Do mnie ten argument trafia zwłaszcza

    patrzę na to przez pryzmat dotarcia do
    naszych potencjalnych klientów Fox Strategy.

    Jakie, Twoim zdaniem, są
    takie kluczowe elementy

    inkluzywnej komunikacji. Jak rzeczywiście tworzyć, pisać,

    mówić do tych swoich odbiorców,
    żeby w miarę możliwości,

    nie popełniać tych błędów tak,
    jak ich nie wykluczać.

    A może taka najprostsza
    porada: z szacunkiem.

    W internecie znajdziemy bardzo wiele
    poradników dotyczących tego, jak mówić.

    Rada Języka Polskiego także
    wydaje swoje oświadczenia a propos słów,

    które uznane są za
    kreatywne w dzisiejszych czasach i takie

    słowa istnieją i to nie jest
    tak, że sobie Zdzisio wymyślił, że

    teraz będziemy mówić inaczej.

    To chodzi o zmiany społeczne, więc te
    zmiany społeczne po prostu śledzić

    i być na bieżąco.

    Język jest tworem żywym.
    W języku też nie ma

    nie ma możliwości po prostu, żeby on się nie zmieniał i żeby to samo pojęcie

    znaczyło to samo,
    co znaczyło 20 lat temu.

    To, co jeszcze można zrobić jeśli nie

    jesteśmy w stanie śledzić zmian trendów
    językowych, nie jesteśmy w stanie śledzić

    trendów komunikacyjnych to zawsze możemy
    naszą redakcję, naszą firmę, naszych

    pracowników przeszkolić z komunikacji
    inkluzywnej, bo to nie jest

    tylko i wyłącznie komunikacja tekstowa
    to jest także komunikacja graficzna.

    Bo jeśli chcesz trafić do

    osób homoseksualnych to nie możesz
    reklamować piwa nagimi pośladkami pani.

    Jeśli jest grupa mężczyzn, a nie kobiet

    homoseksualnych. I jeśli chcesz zachęcić
    osoby 55+ do tego, żeby wzięły udział

    w zajęciach tańca to na zdjęciu z sali
    tanecznej powinna pojawić się chociaż

    jedna para 55+, a nie
    same młode po prostu

    same młode osoby z sześciopakami, spocone i wow, róbmy.

    Więc możemy się przeszkolić.
    Tej pomocy też można szukać w internecie i

    w organizacjach zajmujących się różnymi
    tematami, a także wśród ekspertów, którzy

    zajmują się właśnie tematem komunikacji
    inkluzywnej, a ci eksperci istnieją.

    Nieskromnie jestem ja, ale jest też np.

    Tomek Manikowski,

    też znany ekspert,

    osoba z niepełnosprawnością ruchową,

    ale świetny trener
    w temacie marketingu inkluzywnego.

    Polecam.

    Super, skoro mówimy o Twojej eksperckości,
    to poruszmy może temat tego że

    jest współautorem ebooka „Jak pisać
    i mówić o społeczności LGBT+?”.

    I dzięki temu ebookowi i
    Twojemu wystąpieniu na Crash Mondays,

    zdałam sobie sprawę, że sama chociaż uważam

    się za osobę otwartą,
    popełniałam błędy, czyli np.

    mówiłam środowisko LGBT+
    zamiast społeczność LGBT+.

    I było to dla mnie bardzo odkrywcze.

    No i właśnie musimy się edukować.

    Opowiedz o tym, jakie są najczęstsze błędy
    w komunikacji do społeczności LGBT+?

    To ja może zacznę od tego że wiesz, to
    nie jest błąd to jest jakby utarte

    utarta jakaś kalka językowa, która została

    wytworzona na przestrzeni
    ostatnich X X lat w Polsce.

    Natomiast to wcale nie znaczy, że to jest

    błąd, błędem jest nie zaglądać,
    nie uczyć się albo robić tzw.

    to jest właśnie podstawowy błąd, straightsplaining
    tak zwany,

    czyli objaśniania osobom
    LGBT+, w tym na przykład

    mi, dlaczego środowisko jest lepsze, niż
    społeczność i dlaczego ja się powinienem nazywać

    środowiskiem LGBT+, a nie społecznością
    LGBT+ i używaniem definicji np.

    ze słownika języka polskiego nieaktualnych od
    dwudziestu lat, bo taką dyskusję wczoraj miałem

    na przykład na Linkedinie, więc podstawowym błędem i
    straightsplaining, czyli rzeczywiście

    podchodzenie do osób LGBT+ bez

    szacunku, wyjaśnianie im, że
    to słowo jest ok, ale

    dlaczego Ty się czepiasz? Przecież

    Tak Cię nazywamy np. na „p”

    od 20 lat i to jest ok

    dla mnie, ale dla ciebie też
    powinno być okay, skoro dla mnie jest ok.

    Więc jest podstawowy błąd.

    To jest nieszukanie wiedzy.

    Natomiast jeśli chodzi o
    takie pomyłki często językowe

    to rzeczywiście środowisko
    zamiast społeczności a środowisko….

    Po pierwsze osoby LGBT|+ w Polsce nie
    stanowią jednolitego środowiska, środowisko

    może być zawodowe, w którym mówimy o środowisku
    artystów Polski czy środowisku pisarzy.

    I to jest w miarę jednolite, wtedy

    rzeczywiście środowisko. Natomiast osoby
    LGBT+ tworzą społeczność

    Społeczność, dlatego że my jesteśmy różni,
    i starzy i młodzi, i bogaci i biedni

    i wysportowani i niewysportowani, i tak dalej.

    Poza tym także: „środowisko” w języku
    polskim ma bardzo negatywne konotacje

    jeśli dodamy do tego
    jeszcze drugi rzeczownik, czyli LGBT+.

    Dlaczego?
    Ano dlatego, że w okresie PRL mówiło się

    o środowiskach homoseksualnych,
    które były zrównywane

    ze środowiskami kryminalnymi.

    To tak jakby kończąc ten wątek.

    Więc społeczność zamiast środowisko i to
    wtedy po prostu macie moje serce.

    Drugą taką częstą pomyłką,
    w mediach i w ogóle na jakiś live’ach

    itd. Jest wymaganie skrótu
    LGBT+ jako el-dżi-bi-ti-plas.

    Czyli tak z angielska, bo brzmi to mądrzej

    i ładniej. A zasadniczo daje to też taki oręż
    drugiej stronie, która jest bardzo

    konserwatywna do tego, że my rzeczywiście
    jesteśmy tą ideologią wprowadzoną

    z zachodu, bo nawet się tak obcojęzycznie
    nazywamy. Te literki wymawia się w

    każdym języku nie, po naszemu,
    czyli jakby nie mówimy przecież

    lesbians, gays, tylko

    lesbijki, geje, osoby biseksualne czy
    transpłciowe, więc to jest też wymawianie

    tego skrótu z angielska, kiedy możemy
    wymówić po polsku i powinniśmy wymawiać

    po polsku.

    I chyba ostatnio zauważyłam
    takie nasilenie.

    Jeśli ktoś nie wie, to Andrzej
    „Piasek” Piaseczny „wyszedł z szafy”.

    I przy okazji tego pojawiła się masa

    artykułów dotyczących coming outu Piaska
    i tam zamiast na przykład

    właśnie „wyjścia z szafy”

    czy „ujawnienia się” to pojawił
    się czasownik „przyznawać się”.

    Czyli Andrzej „Piasek” Piaseczny przyznał
    się w końcu do swojej orientacji.

    Przyznawać możemy się do czegoś
    złego, na przykład do tego, że

    zjedliśmy ciasteczka z szafy, które

    były dla dzieci, albo były na inną okazję
    czy też sernik, co to na święta był,

    co to babcia zrobiła albo mama.

    Więc
    przyznawać możemy się do złych rzeczy.

    I tutaj też traktowanie orientacji czy

    tożsamości płciowej w ten sposób
    jako „przyznawanie się”.

    To jest częsty taki
    błąd.

    „No przyznaj się, że jesteś gejem”

    albo „przyznaj się, że jesteś lesbijką”.
    To od razu też takie bardzo negatywne

    odczucia daje dookoła tych coming-outów, jakby

    to było coś rzeczywiście złego,
    a to powód do dumy,

    do celebrowania tej inności,

    to też powinno być takie osobiste święto
    dla każdej osoby LGBT+.

    Wiesz, jak wychodzisz z szafy to wtedy wybiegają jednorożce,tęcza pojawia się na niebie,

    a cała społeczność strzela z takich armatek brokatowych

    na Ciebie gratulując i witając się po
    tej tęczowej stronie mocy i życia.

    No właśnie, a my jeszcze chyba lubimy
    „przywłaszczać sobie” coming out.

    Mam poczucie, że w przypadku Piaska

    to jeszcze pojawiło się szereg komentarzy czy
    zrobił to odpowiednio wcześnie czy późno. (śmiech)

    Zamiar uszanować i pójść
    dalej z tą informacją, cieszyć się nią,

    to rzeczywiście pojawił się szereg

    komentarzy zaskakująco negatywnych,
    związanych z terminem,

    sposobem… No trudna to była sytuacja.

    No albo… „Każdy wiedział. Od 20 lat”. „Każdy wiedział

    przecież, co wy tacy zdziwieni jesteście?” albo
    „Ale co mnie to obchodzi co on robi w łóżku?”.

    A to jest kolejny błąd, nie? W sensie
    kojarzysz taki slogan „Rób sobie w łóżku, co Ty tam

    chcesz sobie robić w
    łóżku, mnie to nie obchodzi.”

    No tak, tylko to nie jest kwestia
    tylko i wyłącznie łóżka.

    Ja, powiem ci szczerze, jako osoba LGBT, ja

    się czuję seksualizowany. To nie jest tak, że ja
    chodzę po ulicy i seksualizuję tych biednych mężów.

    Ja się czuję seksualizowany, bo moje życie jest
    sprowadzane głównie i wyłącznie do seksu.

    Jest godzina dziesiąta, przypominam.

    No szybko zaczynamy (śmiech).

    Puśćmy wieczorem podcast.

    Dobrze.

    Więc jakby rzeczywiście osoby

    heteronormatywne często sprowadzają to życie osób LGBT

    do seksum czyli właśnie dlategom
    że „nie obchodzi mnie z kim

    uprawiasz seks, z kim lądujesz
    w łóżku”, zamiast na przykład

    powiedzieć tak jak w przypadku
    nie wiem osób hetero

    „Nie obchodzi mnie z kim spędzasz święta albo

    sobie życie układasz”. I tak powinno być.

    Bardzo to jest dla mnie czytelne.

    Ja już mam miejsce kolejne pytanie, ale

    przy okazji zachęcę osoby, które słuchają
    nas na żywo do tego, żeby zadawały również

    swoje pytania w trakcie. Mamy na zapleczu
    Kasię Baranowską, która pomoże nam w

    moderacji i będziemy
    wyświetlać Wasze pytania.

    Cześć Kasiu!

    Kasia odmachuje, mam ją naprzeciwko.

    Dobrze, myślę że (przynajmniej dla mnie)

    temat komunikacji do społeczności
    LGBT+ jest w miarę jasny. Ja zachęcam

    bardzo do tego, żeby przeczytać Twojego
    ebooka, którego jesteś współautorem.

    Powtórzę: Jak pisać i mówić o społeczności

    LGBT+? Właśnie mamy wyświetlony link: jakmowicolgbt.pl. Zachęcam do jego pobrania i do,

    po prostu, edukacji. Myślę, że bardzo dużo
    istotnych rzeczy tam znajdziecie.

    On też jest bardzo przystępnie, mamy
    nadzieję, napisany.

    Jest też bardzo krótki, tam jest cały słowniczek,

    informacja o sytuacji prawnej i społecznej

    osób LGBT+ w Polsce,
    więc też staraliśmy się upchnąć jak

    najwięcej wiedzy, ale w jak najbardziej
    przystępnej i jak najkrótszej formie, żeby

    nie robić z tego podręcznika
    akademickiego po prostu.

    Więc jeśli macie ochotę to

    zajrzyjcie, macie tam też kontakt do kolektywu autorskiego.

    Jeśli macie jakieś pytania dodatkowe to

    postaramy się pomóc i na
    wszystkie odpowiedzieć.

    Ja również bardzo zachęcam, bo czytałam
    i naprawdę otworzyła oczy na niektóre

    sprawy, o których nie miałam
    po prostu pojęcia

    Dobrze.

    Z mojego punktu widzenia dosyć ważnym
    tematem są również feminatywy.

    To jest temat, który budzi skrajne emocje
    zwłaszcza obserwuję to u organizatorów

    konferencji, akurat w takim środowisku
    gdzieś się obracam, gdzie z jednej strony,

    jeżeli kobieta jest przedstawiona bez
    feminatywów to już się robi awantura.

    Nikt właściwie tej kobiety o zdanie nie pyta
    najczęściej, tylko gdzieś wokół tego

    pojawia się bardzo gorąca dyskusja.

    Też przerwę: jeśli w ogóle jest ta kobieta na
    konferencji,

    Jeżeli jest, bo to już jest

    zupełnie osobny temat że jest szereg
    konferencji gdzie nie ma kobiet.

    I też tam jest gorąca dyskusja i też
    organizatorzy bronią się na różne tematy, ale

    może skupmy się na tej komunikacji,
    bo to jakby gdzieś jest osobny temat.

    Ale też myślę, że nawet w
    kontekście sprytnych rozmów.

    Ostatnie dwie edycje to były edycje z
    kobietami akurat. Jak z Twojej perspektywy

    powinniśmy się komunikować? Gościni
    czy gość? Naukowiec czy naukowczyni?

    W przypadku kobiety.
    Stanowisko Rady Języka Polskiego, o którym

    mówiłeś niby jest jednoznaczne, ale budzi
    to tak skrajne emocje,

    że nawet kobiety same czasami
    obawiają się stosować feminatywów.

    I muszę powiedzieć że sama też się
    obawiałem. Dopiero teraz jestem na

    etapie w którym rzeczywiście
    feminatywy mi towarzyszą.

    Ale wcześniej to wolałam być jednak wycofana

    i mieć tą męską nazwę stanowiska
    „specjalista SEO”, więc jak Ty uważasz?

    Ja się domyślam dlaczego nawet chciałaś mieć
    męską „końcówkę”, że tak powiem,

    tą męską fleksję i używać „specjalista”, a nie „specjalistka”.

    Zobacz, jak mówimy o

    zawodach, które mają żeńską formę
    czyli przedszkolaka, pielęgniarka, nie?

    To są zawody, które są trochę niższego
    szczebla, niż na przykład dyrektor

    przedszkola albo lekarz.
    I wtedy jest pani dyrektor albo pani lekarz.

    I ja rozumiem znaczy gdzieś tam
    zakodowało się językowo, bo

    to też są zmiany które wprowadził nam PRL
    niestety w historię językową, że my

    zostaliśmy wykastrowani mówiąc
    brzydko, ale dosadnie z feminatywów,

    bo feminatywy w języku polskim istniały i istnieją
    i one są i one wracają na szczęście.

    I ja rozumiem te wszystkie obawy kobiet, ja tutaj powtórzę: KOBIET, pod tym

    kątem, że ja nie wiem czy
    ja chcę używać, bo jeszcze na przykład.

    nie jestem tak bardzo osłuchana na razie i

    brzmi to mi dziwnie, albo boję się, że nie
    zostanę potraktowana serio jako na przykład

    marszałkini.

    Tak, albo prezeska.

    Prezeska to jest takie jakby słowo, które
    chyba od wielu, wielu lat już funkcjonuje,

    gorzej chyba

    z „mecenaska”, a nie „mecenasa” chyba.

    Mecenasa? O ciekawe.
    Mecenas i mecenasa.

    Żeby też nie zdrabniać

    tak bardziej poważnie

    czy „premiera”

    tak, „posłanka” i ja rozumiem obawy kobiet.

    Natomiast to jest wybór kobiety.

    To jest stricte wybór kobiety, która sama się nazywa i powinna sama mieć

    wybór, żeby się nazywać. Jeśli robi to
    mężczyzna za nią

    to jest to, uwaga,

    mansplaining, dziękuję no.

    Postoimy. Feminatywy są ważne i tak jak w przypadku

    języka inkluzywnego, feminatywy
    kształtują rzeczywistość.

    Jest takie piękne badanie ,ja
    sobie tutaj otworzyłem, Invisible Women: Exposing Data Bias In A World Designed For Men

    o produktach, które są tworzone
    dla kobiet m.in.

    Ale, uwaga, wszędzie typowym
    modelem jest model męski

    i na przykład

    ma tu miejsce, uwaga,
    także przy projektowaniu aut i przy

    projektowaniu poduszek powietrznych, gdzie
    modelem jest model męski co oznacza, że np.

    kobiety są podwójnie zagrożone w
    czasie wypadków samochodowych

    i rzeczywiście ma to odzwierciedlenie

    statystykach: uszkodzeniami
    organów wewnętrznych, śmiercią

    i stałymi uszczerbkami na zdrowiu po

    takim wypadku itd.

    Więc pytanie, bo my mówimy zwykle o kierowcach.

    A jeszcze też na całym świecie

    jak kobieta prowadzi to boże, ta baba za kółkiem.
    Tak, baba za kierownicą.

    A jakbyśmy mówili o kierowczyniach?

    To też trochę obalamy te stereotypy,
    że kobieta nie powinna siedzieć za tym kółkiem.

    Są kierowczynie na równi z
    kierowcami i to jest fajne.

    I tak powinno być.

    I też może coś by się zmieniło
    także w testowaniu np.

    rozwiązań projektowanych
    dla kierowców obu płci,

    gdzie modelem referencyjnym jest

    model męski. Do tej
    pory tylko jedna firma zmieniła tak naprawdę

    właśnie ten model.

    I właśnie szukam, kto to był, która
    to firma, ale nie mogę nie mogę znaleźć.

    A nie chcę wam skłamać, żeby nie
    zareklamować złej marki.

    Jasne, to będziemy musieli to
    zweryfikować później (TO VOLVO!).

    Tak, Invisible Women, polecam książkę,

    czyli o tym jak ważne są statystyki

    właśnie w designie produktów. Więc tak, no feminatywy
    także kształtują naszą rzeczywistość

    i przez to, że tych typów nie ma
    i nie stosujemy ich powszechnie, to znaczy

    ja się bardzo cieszę, bo
    coraz częściej stosujemy.

    I ja już też widzę, jak
    na Facebooku, gdzieś tam w social media

    istnieją te feminatywy i dziewczyny nazywają
    się specjalistkami lekarkami itd itd itd.

    Co prawda ja do Ciebie będę miał zaraz pytanie.
    Mhm, dobra!

    I to jest super.

    Rozumiem też, że jednak interes też jest okrutny i
    także częściej szukamy np.

    nie osób lekarskich, a lekarza w Google.

    Więc jeśli chcemy się pozycjonować i

    budować markę osobistą, robić swój brand
    albo tworzyć firmę to

    często te formy przybieramy męskie
    tak czy siak, niezależnie.

    I tak, to jest prawda, w optymalizacji
    pod kątem SEO feminatywy to zupełna nowość.

    Z tego względu, że jeszcze na ten moment

    niewiele osób szuka przykładowo
    specjalistki SEO. Raczej szukamy

    specjalisty, eksperta SEO a nie ekspertki.
    Więc tutaj rzeczywiście jeszcze

    wyszukiwarka, ale też przede wszystkim my,
    bo to my kształtujemy sposób wyszukiwania,

    mamy sporą lekcję do odrobienia.

    Dlatego też jakby postulowane formy np. neutralne płciowo

    te formy niebinarne wszystkie,

    które nie wskazują czy jest to
    ekspert czy eksperta, a

    np. osoba ekspercka.

    Propozycje, jak ładnie nazwać i jak
    stworzyć taką formę neutralnie płciową chętnie przyjmę.

    Bo ta forma, znaczy ta forma osoba+,

    czyli osoba ekspercka, osoba śpiewająca
    osoba występująca, nie zawsze

    ładnie to brzmi po prostu językowo,
    ale to jest forma neutralna.

    Więc też może wprowadzenie takich form

    neutralnych płciowo byłoby
    rozwiązaniem dla internetu globalnego.

    Z zachowaniem praw kobiet i mężczyzn.

    Właśnie Ty w komunikacji często stosujesz: drogie czy kochane osoby, nie? Zwróciłam na tą uwagę.

    Tak i często też, jak stosuję feminatywy to stosuję feminatywy podwójne,

    czyli piszę na przykład eksperci i ekspertki.

    Nie chcę dawać tego przez kreskę (/) czy z myślnikiem (-).

    Bo nie, bo wolę promować pełne
    formy żeńskie w swojej komunikacji.

    To też nie wyklucza, ale tak, „drogie
    osoby” to jest taka forma

    bardziej neutralna płciowo, która
    nie wyklucza mi także z komunikacji

    w żaden sposób osób, które są
    niebinarne,

    czyli nie utożsamiają się albo utożsamiają się raz jedną raz z drugą, czyli są gender fluid albo są queer gender.

    Czyli osób niebinarnych też mi to po prostu mnie
    nie wyklucza bo, come on,

    fajnie jest się komunikować, ze wszystkimi.

    No właśnie i co byś doradził
    przykładowo mi. Piszę newsletter,

    piszę w mediach społecznościowych i piszę
    zarówno do odbiorców i odbiorczyń.

    Bardzo często
    piszę w liczbie pojedynczej czyli na przykład:

    czy widziałeś, widziałaś? W jaki sposób
    komunikować się żeby nie wykluczać?

    Ja spotykam się ostatnio z formą: widziałeś_aś,

    czyli zmiana w końcówce.

    Czy to jest Twoim zdaniem poprawne?
    Czy w jakim kierunku pójść?

    Jest to lepsze niż w ogóle
    brak końcówki żeńskiej.

    Jakkolwiek to brzmi.

    Natomiast nadal forma męska stoi
    na przedzie.
    Tak, jest wiodącą.

    Tak i do tej końcówki męskiej dopiero

    dokoptowujemy tą jedną po prostu, ten biedny
    feminatyw, który nawet nie jest nazwany.

    Żeby nie skłamać.
    Dwa miesiące temu byłem ekspertem

    na jednym z paneli
    dotyczących języka inkluzywnego.

    na evencie Rady Europy. I tam z kolei oni
    mają taki piękny poradnik.

    Polecam zajrzeć na stronę: http://bit.ly/poradnikRE

    Tam jest cały poradnik dotyczący właśnie
    m.in. feminatywów i tego jak wpływają na

    zmniejszanie się pay gapu w
    krajach zachodniej Europy.

    Czy właśnie mogą wpłynąć na

    zmniejszanie się m.in. pay gap
    czy wyrównywanie szans.

    Stosowanie tych form neutralnych, bądź

    nie tylko męskich. I oni
    zalecają z kolei stosowanie dwóch form

    czyli widziałeś, widziałaś, ewentualnie form
    bezosobowych czyli form neutralnych.

    OK.

    No i znowu pytanie: uważasz że należy to napisać:

    widziałeś/widziałaś

    czy… W jaki sposób?

    Czy widziałeś i widziałaś.

    Aha. Czy widziałeś i widziałaś?

    • Ładne! Niewykluczające.
    • Albo czy widzieliście?

    Albo czy…Można w liczbie mnogiej też pisać.

    Natomiast jeśli nie chcemy ich wykluczać

    i chcemy podkreślać ten dziewczyński także
    charakter tej komunikacji to widziałeś i widziałeś

    bo to jednak także oswaja
    odbiorców, którzy potem

    gdzieś w głowach mają już przecież zakodowane, że
    wszystko jest męskie.

    Bo zobacz, wszystko jest z męskiej z perspektywy, nawet
    to czy widziałeś_aś.

    To jest znowu męska perspektywa, bo

    dominującym jakby czasownikiem
    jest czasownik męskoosobowy.

    To prawda. Nawet dziś rano czytałam…

    Czytałam? To znaczy słuchałam audiobooków, gdzie
    zostało powiedziane „czy widziałeś?”,

    czyli ta forma męska i to
    było w pewien sposób uderzające.

    Bo akurat ja się identyfikuję z „widziałaś”.

    To ja ci się przyznam,

    że parę lat temu, mimo tego że moimi

    odbiorczyniami są głównie kobiety.

    Umówmy się, jeśli ktoś chce ze mną w
    większości pracować to są w większości kobiety.

    Tych mężczyzn może mam 30% w social mediach, ale
    głównie bo to są laski z tzw. branży.

    Pozdrawiam wszystkie „Laski z branży”.

    Ja również!

    Na przykład bardzo często, mimo tego że

    naturalnym jest że
    komunikacja powinna być wtedy:.

    „Widziałaś…”, „Zrobiłaś…”,

    „Kochana, mam coś tam dla Ciebie.”

    Te formy żeńskie tam powinny być, a ja pisałem w

    formach męskoosobowych parę lat temu.

    Mimo tego że statystyki pokazywały, że
    czytelniczkami i odbiorczyniami mojego

    bloga czy profili na Facebooku są głównie kobiety.

    I ja się przyznam: ja taki błąd też robiłem.

    Ale to jest ten matrix w którym żyjemy.

    Ta ta taka bańka kulturowa,
    która została nam narzucona.

    I te przyzwyczajenia językowe, które
    wynieśliśmy ze szkoły, które widzimy

    codziennie na ulicy, które
    w radio słyszymy właśnie,

    które czytasz, znaczy słuchasz sobie audiobooka

    i tam są formy
    męskoosobowe, zamiast nie wiem form

    neutralnych albo w formie
    dwóch typu męska i żeńska.

    Czy w ogóle tych form niewykluczających.

    Więc trochę też pewnie wody upłynie, zanim my się

    przyzwyczaimy wszyscy do tego, żeby
    stosować feminatywy czy formy neutralne

    płciowo. Czy też język inkluzywny. Ale zmierza
    to wszystko w dobrą w dobrą stronę.

    To jest

    miła myśl.
    Ja mam nadzieję, że nie będziemy czekać

    tych 107 lat, jak ostatnio
    mówią kampanie, tylko trochę krócej to potrwa.

    W Polsce nawet 177.

    Oby nie.

    I mam nadzieję, że nasza rozmowa,
    która ukaże się również w formie podcastu
    Dziennik Budowy Firmym

    będzie taką drobną cegiełką i potrwa to chociaż jeden dzień krócej.

    Ja mam tylko nadzieję, że teraz nikt nie zablokuje Ciebie,

    że tutaj gość Polskę szkaluje.

    Wiesz co,,,

    Biorę za to odpowiedzialność. W sensie
    ok, jeżeli komuś nie odpowiada temat naszej

    rozmowy i ta rozmowa – no trudno, nic
    z tym nie poradzimy.

    Wspominaliśmy o społeczności LGBT+
    wspominaliśmy o feminatywach.

    Natomiast to są tematy, które gdzieś są
    obecne w polityce, więc one są bardzo gorące.

    Ale sam też wspomniałeś o chociażby
    wykluczaniu osób starszych.

    Ja też mam taką
    smutną refleksję, że dopiero od niedawna

    zaczęliśmy publikować napisy w naszych
    filmach, żeby dotrzeć do osób

    które są po prostu głuchonieme, by mogły przeczytać.

    Ponownie…

    W przypadku SEOwca, łatwo w tekście
    alternatywnym zdjęcia poupychać różne rzeczy,

    a ostatecznie nie chcemy przecież
    wykluczać osób, które

    nie widzą i czytają w pewien sposób strony
    internetowe.

    Z jakimi błędami najczęściej się spotykasz? Na co musimy
    być szczególnie wrażliwi?

    My w ogóle powinniśmy być wrażliwi,
    bo my nie jesteśmy wrażliwi.

    Jako firma, jako marka też, ja myślę
    że brakuje nam bardzo empatii

    i też idziemy utartymi schematami, bo działają,

    a jak coś działa to po co to zmieniać,
    jeszcze przestanie działać.

    Pamiętam, kilka lat temu była taka sytuacja,

    okropna, ja ponieważ jestem ukrainistą
    z wykształcenia i robię tzw. marketing to foreigners,

    czyli do osób, które przyjeżdżają
    do Polski i są to często osoby ze wschodu.

    To pamiętam jak musiałem odpowiadać w mediach na
    pytania dotyczące

    biletomatów, bo miasto stołeczne Warszawa
    stwierdziło że to teraz będziesz mogła

    zamówić sobie bilety w kilku językach
    i dodali język ukraiński i rosyjski.

    Jaki był w ogóle raban w social media,

    że to jak ktoś przyjeżdża tutaj to
    powinien się nauczyć polskiego.

    I mówi w języku polskim i w ogóle dlaczego
    przyjeżdża i pracę nam kradnie, no po prostu: o Boże.

    Jestem bardzo ciekawa czy nasi emigranci
    też tak perfekcyjnie znają języki.

    Nie. Ja byłem kiedyś na wakacjach, byłem kiedyś

    bo dawno nie byłem i
    potrzebuję kolejnych,

    bo ten limit wakacyjny to jest wiesz taki…

    masz taki jakby wskaźnik i nagle… sprada do zera.

    Więc taki gdzieś tam all inclusive, hotel,

    ciepły kraj,

    piękni ludzie dookoła basenu i taka polska
    para w kapciach, prawie z torbą Biedronki,

    i przy barze

    próbowali zamówić drinki w języku polskim.

    Ano właśnie. Łatwo jest nie spojrzeć z tej perspektywy
    odwrotnej jakby.

    -To właśnie poruszasz zagadnienie wrażliwości.

    • Więc wrażliwość, empatia, w ogóle marketing,

    dla mnie to jest taka dziedzina,

    w której ja się odnalazłem
    po wyjściu z dziennikarstwa.

    Dlatego, że

    pierwsze osoby, z którymi pracowałem
    i eksperci marketingowi,

    oni zawsze podkreślali, że marketing to jest
    umiejętność empatii i wyczucia po prostu.

    Odbiorcy także,
    czyli dopasowanie języka do niego itd.

    Można to opierać na danych,
    to jest oparte na faktach.

    Dawno dawno temu, bo ja stary jestem.

    Więc tej empatii nam brakuje i w
    marketingu i w biznesie i w życiu

    codziennym, więc powinniśmy odwracać
    perspektywę i tę perspektywę zmieniać.

    Głównym błędem jest to że my pytamy zwykle
    większość o to,

    co powinna robić mniejszość albo jak
    ma się zachować mniejszość.

    To też tworzy niebezpieczny precedens,
    który zresztą widzimy, że potem większość

    wypowiada się
    za mniejszość w sensie albo za osoby, które

    tych przywilejów większościowych
    nie mają czyli np.

    o aborcji i prawie do decydowania o swoim
    ciele w telewizji decydują sami mężczyźni.

    Jeśli chodzi o kobiety. I nagle jest takie hmmm…

    W sensie fajnie, tak, porozmawiajmy o
    aborcji i nikt nie zaprosił żadnej ekspertki.

    O to czy, nie wiem, śluby
    osób LGBT są potrzebne albo legalizacja

    związków osób LGBT prawna jest potrzebna
    pyta się w ankietach w mediach osoby

    heteronormatywne, które nie mają tych
    doświadczeń, które posiadają osoby LGBT,

    więc tę perspektywę trudno zmienić, w sensie jakby, jak mamy zmienić tę perspektywę ,skoro

    pytam się większości o to czy
    mniejszości coś jest potrzebne. Tak samo z

    obcokrajowcami, z osobami niepełnosprawnymi,
    jeśli chodzi o te udogodnienia.

    No ileż można pisać listów otwartych.

    Czasem wystarczy wziąć
    naprawdę kartkę, ołówek,

    poszperać w internecie albo naprawdę nic się nie dzieje

    jeśli zapytacie się albo ktoś się zapyta
    osoby z danej grupy nieuprzywilejowanej:

    czego tak naprawdę trzeba?

    Czego im brakuje w kampaniach?
    Albo jakich rozwiązań im brakuje np.

    architektonicznych?

    A tego się nie robi, bo często po prostu

    zapominamy, bo dominująca perspektywa jest
    jaka jest, więc

    z tej perspektywy nie zmieniamy.
    I to potem rzutuje na to, jak

    poszczególne grupy się czują, jakie mają
    udogodnienia czy nie mają udogodnień.

    Czy mają te prawa zrównane czy nie mają

    praw zrównanych i
    powiedzmy sobie szczerze.

    Nie chcę się, żeby się teraz pojawiło, że teraz wszystkie

    mniejszości to chcą przywileje.
    Tak naprawdę nie.

    Zrównanie praw to nie
    zatrzymanie przywilejów.

    Rzeczywiście jedna grupa
    uprzywilejowana traci jakby przywilej.

    No bo jest zrównywana z innymi grupami
    po prostu, które tego przywileju nie mają.

    I tak, trochę wracając, to
    jakie to mogą być grupy?

    Na pewno mówimy o osobach, które są starsze

    po 55-60+ osób, tak zwani „silverzy”, w jaki sposób ich nie wykluczać?

    Jaką masz na to może radę złotą?

    Dostosowywać przekazy

    graficznie, tekstowo, ale także zdjęciowo i
    pokazywanie, że ci silverzy…

    Wiesz, osoby 55+, 60+ to są bardzo
    aktywne osoby, także na rynku pracy,

    a w tym samym czasie my na przykład…

    To widać w rekrutacji, bo ja ostatnio też
    mam kilku klientów indywidualnych właśnie

    z tej grupy wiekowej i to są osoby
    naprawdę świetnym doświadczeniem.

    Super zabawne, przepiękne, wspaniałe.

    Osoby, które znają się na
    komputerach itd. Itd. Itd.

    W sensie: w niczym nie ustępują młodszym a np.

    jak wszędzie jest: młody dynamiczny zespół,

    owocowe czwartki.

    To nie jest ogłoszenie, które

    przyciągnię taką osoba do pracy, a także
    my jesteśmy bardzo uprzedzeni do osób,

    moim zdaniem, 55-60+ w tej grupie
    wiekowej, dlatego że nam się wydaje, że to

    są osoby, które powinny siedzieć w domu na
    emeryturze, nie wychodzić, być na rencie,

    dziękuję, do widzenia.

    To są nadal bardzo aktywne osoby, które gdzieś

    znikają z tej komunikacji
    wizualnej i tekstowej.

    Wszystko jest na 20+, 30+, 40+, ale
    już 50+ to masz tylko kremy w Rossmanie.

    Wiem, bo sam stosuję.

    Tutaj Kasia na prywatnym czacie napisała nam, że jeszcze trochę
    to będziemy my.

    Ja myślę również o moich bardzo aktywnych rodzicach.

    A kojarzycie taką reklamę?
    Zajęcia z tańca dla seniorów.

    Nie, to ja nie kojarzę.

    Zajęcia tańca dla seniorów 30+ (śmiech).

    No właśnie, jak to łatwo

    wrzucić kogoś do tego worka „seniorzy”, a też myslę o tym

    z perspektywy pracodawcy, wiesz, że osoba,
    która ma taki bagaż doświadczeń, może do

    firmy wnieść tak dużo.
    A nie wiem czy gdzieś nie napisaliśmy, że

    jesteśmy młodym zespołem, choć to już
    trochę było myślenie życzeniowe.

    No ja się wcale nie dziwię.
    Wiesz co, ja bym chciał kiedyś zobaczyć.

    Ja bym share’ował po prostu jak dziki.

    Szczere ogłoszenie o pracę pod tytułem:
    Stary zespół, zmęczony zespół, niedynamiczny zespół.

    W sensie nie mamy owocowych czwartków, ale za to

    damy ubezpieczenie i przyzwoitą pensję, nie?

    Takie ogłoszenie chętnie bym zobaczył szczere, jak są te „Honest Movie Trailers”.

    To ja bym chętnie to zobaczył, ale

    rzeczywiście jest tak, że nawet korporacje
    wszędzie piszą o młodym dynamicznym

    zespole. Wszędzie z tej
    komunikacji, co musisz umieć.

    Musisz być młoda, dynamiczna,
    odporna na stres,

    ale najlepiej jeszcze z
    50-letnim doświadczeniem.

    Ale to naprawdę silverów z tego rynku

    pracy wyklucza i to
    jest chyba

    największa bolączka jeśli chodzi o silverów.

    • Tak pieszczotliwie, to pojęcie „silverzy” mi się podoba.
    • Tak, ja tego pojęcia nie znałam

    wcześniej, ale też bardzo mi się spodobało,
    silverzy – to jest takie miłe

    tak zupełnie inaczej niż seniorzy na
    przykład.

    Bo senior to się kojarzy rzeczywiście:

    jestem seniorem, o balkoniku prawie chodzę,
    chodzę spać o 19 i wstaję z kurami,

    czytam, pójdę na spacer, pogadam
    sobie z panią ze sklepu itd.

    Jeszcze wspominałam rzeczywiście o osobach
    z jakąkolwiek niepełnosprawnością.

    I zastanawiam się, czy tutaj
    masz jakieś rozwiązanie, bo tutaj łatwo

    jest doprowadzić do pewnego wykluczenia, mam takie poczucie.

    Nie pomyśleć po prostu,

    że osoba (zwłaszcza w dobie kontaktów
    online) może mieć problem żeby przyjść na przykład.

    To są takie drobne rzeczy,
    o których można nie pomyśleć

    Wiesz co…

    Tak, więc zamieniamy to słowo

    na „uczestniczyć”, nie przyjść
    i nie przybiec, nie cokolwiek.

    Natomiast także staramy się żeby nasze
    miejsce pracy, żeby nasza komunikacja była

    możliwa do odczytania dla osób
    z różnymi niepełnosprawnościami

    to znaczy np.

    jeśli mam stronę internetową
    i chcemy żeby… Bo to jest też ciekawe.

    Zawodowo w Polsce mamy 140 tys.

    osób niedowidzących i niewidzących. To
    ta grupa, która jest aktywna zawodowo.

    Statystyki znalazłem

    niedawno.

    Niedawno z mojej perspektywy,

    może dawno z perspektywy
    Waszej, pół roku temu, kiedy

    w końcu zadbałem o to, żeby
    moja strona była czytana.

    Czyli jeśli zaznaczysz fragment, wchodzisz,

    masz przedstawienie głosowe jak
    zaznaczysz fragment tekstu.

    Jeśli jesteś osobą
    niedowidzącą bądź niewidzącą,

    moja strona przeczyta ci wszystkie

    artykuły, które tam są, tylko
    musisz zaznaczyć ten tekst.

    Możesz też powiększyć ten tekst.

    To są takie małe udogodnienia, które robią

    robotę i które pomagają nam
    do takich osób trafić. Pamiętajmy, że tu nie chodzi o

    jakby teraz obchodzenie się ze wszystkimi
    jak ze śmierdzącym jajkami.

    Nie, bo wtedy mówimy o
    bardzo złym pojęciu, czyli. „wiktymizacji”

    I to jest wtedy robienie z każdej osoby,

    która jest inna po prostu ofiary.

    Boże, jak ci źle, to ja teraz
    widzisz, jestem twoim teraz herosem.

    Jedyna strona w polskim internecie,
    która jest czytana dla osób….

    No nie, no! To nie o to chodzi.
    My z tego mamy biznes.

    Ktoś też coś ma.
    I po prostu jesteśmy przyzwoitymi

    istotami ludzkimi dzięki temu. Po prostu.

    Też nie możemy po prostu wiktymizować na różnym

    poziomie osób nieuprzywilejowanych, osób starszych,

    z niepełnosprawnościami, osób LGBT
    czy osób o innym kolorze skóry,

    nacji, pochodzeniu etnicznym itd.,

    bo to jest też straszne w sensie.

    I to jest też samo w sobie
    wykluczające i nosi znamiona nowoczesnej

    homofobii, rasizmu nowoczesnego
    czy nawet ksenofobii nowoczesnej według badań.

    A więc możemy zadbać, jeśli chodzi

    o osoby niepełnosprawne, żeby nasza
    komunikacja była dopasowana i żeby tam

    było ułatwienie do przyswojenia tego
    komunikatu, który mamy, zamówień, itd.

    Wydaje się to…

    Wydaje się to mało, ale to wcale
    też nie jest takie proste.

    Na przykład
    dzisiaj organizujemy webinary albo nie wiem

    mamy program telewizyjny program na
    YouTubie, więc zadbajmy o to.

    Oczywiście jeśli mamy budżet i mamy też w naszej
    grupie odbiorców osoby

    niesłyszące, zadbajmy o to, żeby był tłumacz czy
    tłumaczka języka migowego na ekranie.

    To jest też najczęstsza praktyka.

    Ja też teraz przerwałem webinary, ponieważ

    cały czas wybieram sobie
    tłumaczkę lub tłumacza języka

    migowego, żeby do tych
    webinarów po prostu wrócić.

    Tak już bardzo
    bardzo profesjonalnie.

    Z językiem migowym, albo wrzucać

    już przetłumaczone
    na polski język migowy, gdyż pamiętajmy też,

    że języków migowych jest kilka, jest ten główny,

    ale każdy kraj ma swoją
    wersję języka migowego.

    Super, mam nadzieję, że wyznaczasz nowe
    standardy tworzenia webinarów.

    Myślę że to też kolejna lekcja, którą
    musimy odrobić.

    Natomiast jak tak z Tobą rozmawiam, w ogóle obserwuję, że

    nasza rozmowa
    wygenerowała też szereg rozmów

    u nas w firmie, w Fox Strategy.

    Jeden z kolegów bardzo
    fajnie powiedział, że jak to inkluzywnie

    komunikować się? Czyli jak do człowieka. Mam
    wrażenie, że po prostu czasami zapominamy,

    że po drugiej stronie jest człowiek albo
    robimy z niego rzeczywiście ofiarę albo

    zupełnie zapominamy o odmiennej
    perspektywie tego konkretnego człowieka.

    A ostatecznie chyba
    słowem kluczem jest empatia, nie?

    Tak.

    I wysiłek. W sensie jakby minimum tego
    wysiłku, by po prostu posłuchać.

    I stosować. I się przyzwyczaić. Bo naprawdę
    nie ma nic złego w popełnianiu błędów.

    I to jest też tak, że jeśli mówisz jakby, ja

    nie będę siedział teraz z
    pochodniami i widłami pod biurem Fox Strategy,

    bo Ty powiedziałaś „przyznał się”
    albo

    środowisko LGBT+.

    No nie, no już wiesz, że można inaczej.

    Natomiast jeśli gdzieś tam popełniamy te

    błędy w komunikacji wystarczy się przyznać, że nie chcieliśmy naprawdę, staramy się

    następnym razem będziemy się lepiej
    pilnować. To jest ten wysiłek, który każdy i każda

    z nas musi podjąć tak naprawdę,
    żeby włączać, a nie wykluczać

    w tej codziennej komunikacji i
    rzeczywiście traktować

    drugą stronę jak człowieka.

    Od czego może się niektórzy odzwyczaili,

    mam takie wrażenie, zwłaszcza jak
    niektórych ludzi, bo jakby ok, wchodzę

    trochę w taki polityczny humor, ale nie uciekniesz przy języku inkluzywnym od polityki totalnie.

    • No nie da się.

    Bo jeśli jesteś nazywana
    gorszym sortem albo ideologią,

    albo nagle się okazuje, że
    jakby na różne grupy mniejszościowe są

    różne inne nazwy i przezwiska,
    które się stosuje.

    I to idzie i przykład idzie z góry, ryba

    psuje się od głowy jednak, to
    tutaj nie da się od tej polityki uciec.

    Zresztą nawet jak popatrzeć sobie na
    komentarze na moim LinkedInie a propos komunikacji

    inkluzywnej i tam raz w tygodniu zamieszczam
    właśnie cykl postów dotyczących tego, jak

    mówić i pisać o osobach LGBT+
    to sobie zobaczysz

    piękne komentarze,

    jak ten język jest niepotrzebny.

    I znowu mniejszość chce
    rządzić większością.

    Też widziałam komentarze u Ciebie też, bo

    robisz fantastyczną rzecz, czyli nie występujesz

    na konferencjach, na których
    nie występują kobiety.

    I bardzo otwarcie o tym
    mówisz.

    Żeby ci nie skłamać…

    dokładnie od sześciu chyba lat.

    Raz mi się zdarzyło przez te sześć lat
    wystąpić na konferencji, gdzie rzeczywiście nie

    było prelegentki, a miała nią być Dagmara Pakulska (Dagmaro,
    pozdrawiam Cię!). Dagmara wysłała swego

    wspaniałego męża, bo rozchorowała
    się tego samego dnia, a ja już byłem w Łodzi,

    znajomi organizowali konferencję,

    trudno było
    nie wystąpić.

    Ale też szybko zorganizowaliśmy, ponieważ
    wszyscy tam mieli bardzo podobne przekonania,

    bardzo szybko
    zorganizowaliśmy panel dyskusyjny, w którym

    brał udziały w czasie tej konferencji,
    w czasie tego spotkania, dziewczyny.

    No właśnie i bardzo często, kiedy pojawia
    się taka informacja, czy Ty gdzieś piszesz to

    od razu pojawiają się komentarze,
    które szczerze mówiąc ciężko mi aż czytać.

    I właśnie to jest to, o czym mówisz, że

    większość chce zarządzać mniejszością i
    mówić że to jest niepotrzebne, że wcale nie

    ma potrzeby dbania o to żeby
    kobiety były na konferencjach.

    To ja może

    powiem coś, co powiedziała w Szczypcie
    u Edyty Kowal, Basia Krysztofczyk,

    cudowna kobieta, świetna PRówka,

    jedna z najlepszych ekspertek w Polsce.

    Przeciwieństwem
    patriarchatu nie jest matriarchat.

    To nie jest tak, że stanie się seksmisja zaraz.

    Przeciwieństwem
    patriarchatu jest równość.

    I to, że w tej chwili na dziewięciu

    mężczyzn na konferencji, występuje jedna
    dziewczyna, jedna ekspertka, jedna kobieta,

    to nie jest tak, że was nie
    ma w branży, no siedzicie.

    Branża marketingowa
    marketingowa kobietami stoi.

    Też tak uważam i

    w imieniu właśnie tych kobiet
    dziękuję Ci za to, że to robisz.

    To jest naprawdę budujące i ja się o tym
    dowiedziałam właśnie z grupy „Laski z

    branży” całkiem niedawno, więc nie
    wiedziałam, że to aż sześć lat.

    To był jeden też z powodów, dla których z
    Tobą właśnie chciałam porozmawiać

    o inkluzywnej komunikacji

    więc: DZIĘKUJĘ!

    Ja też dziękuję.

    Miło, że

    w grupie „Laski z branży” coś tam się mówi o mnie. Cudownie.

    • I mówi się dobrze!
    • Oooo.

    Powoli zbliżamy się ku końcowi, ja mam w
    zasadzie jeszcze jedno pytanie, o to jak

    reagować na te błędy, które popełnimy.
    Natomiast, jeżeli nasi słuchacze chcą jeszcze

    zadać jakieś pytania swoje, tak na sam
    koniec, to zapraszam do tego tu i teraz,

    bo za chwilę nie będzie
    takiej możliwości, po prostu.

    Więc bardzo bardzo Was zapraszam do pytań.

    A ja chciałam spytać Grzegorz,
    jeszcze tak na koniec.

    Popełniamy błędy.

    To jest dosyć ludzkie, że te
    błędy będziemy popełniać.

    Jak zareagować i jak
    przyznać się do tego błędu?

    Bo to jest chyba też pewien problem.

    Czasami udajemy, że czegoś nie
    zrobiliśmy, nie zrobiłyśmy.

    No właśnie jak?
    Jak reagować?

    To jest najtrudniejsze.

    Ja się zastanawiam, bo to jest takie pytanie, które

    zawsze pada. A wiecie, ja wam zdradzę
    tajemnicę, to jest trochę jakbyście,

    nie wiem, odezwali się do
    swojej mamy źle, no to co mówicie?

    No przepraszam.

    Wystarczy powiedzieć „przepraszam”
    i obiecać poprawę się.

    Chyba, że to są błędy, które
    powstają z bardzo złej woli

    rozmówcy i to jest np.

    nie wiem deadnaming, czyli używanie
    form znaczy imienia, które zostało nadane

    przy urodzeniu, ale osoba jest już po
    korekcie płci, więc używa innego imienia i

    zwracam się do niej tym starym,
    które powoduje duży stres i dyskomfort.

    Więc jeśli to są błędy, które powstały

    po prostu w wyniku pomyłki i nie
    mieliśmy złej woli, nie robimy tego

    specjalnie, to po prostu
    mówimy i przepraszamy.

    Następnym razem będzie super, dzięki za

    zwrócenie uwagi, bo nawet jeśli
    pracujecie w mediach czy nie wiem,

    robicie kampanie marketingowe,

    I osoby LGBT+ czy mniejszości,

    osoby z niepełnosprawnościami,

    osoby z…

    z mniejszości etnicznych,
    zwrócą wam coś uwagę.

    To one tego nie robią dlatego, że chcą Wam

    dowalić, jakby nie musicie wpadać
    w pozycję defensywą, tak jak dużo osób robi.

    Nie, Ty nie masz racji w ogóle, teraz to tam spadaj.

    Tylko naprawdę posłuchać tej perspektywy, bo
    język inkluzywny musimy

    zacząć wprowadzać od
    wprowadzenia zmiany perspektywy w

    komunikacji. W sensie: nie wszystko jest i
    nie wszystko dotyczy

    tylko i wyłącznie osób heteronormatywnych, białych, wierzących, katolików,

    bo to nie jest jedyna perspektywa, która

    istnieje w przestrzeni publicznej. Więc
    najpierw zmień perspektywę, jeśli się pomyślimy

    to po prostu przeprośmy
    i obiecajmy poprawę.

    A jeśli…

    Jeśli stosujemy,

    jeśli specjalnie robimy błędy czy używamy

    tego okropnego słowa
    „Murzyn”, ono musiało tu paść,

    a propos, i stosujemy to
    z pełną premedytacją.

    Nie widzimy nic złego w blackface, które

    zostało zrobione w jednym z przedszkoli
    dla dzieciaków przez kadrę nauczycielską,

    która uczy dzieciaki
    chyba na Podkarpaciu,

    już nie pamiętam, ale jeśli w tym nie

    widzimy nic złego, no to
    to jest nasz problem.

    Należy poczytać więcej.

    Należy pójść na spotkanie pod tytułem Żywa
    Biblioteka”, pogadać z taką osobą i zapytać

    się, dlaczego przeszkadza ci
    słowo takie a takie. Jeśli śpiewamy

    piosenkę Makumba przy
    osobie czarnoskórej.

    W klubie albo na karaoke.

    Kurde, nie.

    Nie. To jest po prostu złośliwość, a
    jeśli jesteśmy złośliwymi ludźmi,

    to pamiętajmy, że karma wraca.

    Bo wraca. Tęcza dla
    takich osób nie świeci.

    A jeśli to nie pomoże to za każde złośliwe,

    tym możemy zakończyć nasze czwartkowe
    spotkanie, za każdy złośliwy gest, który

    wykonujemy gdzieś na świecie umiera
    mały, pluszowe, piękny, młody jednorożec.

    Niech nie umierają.

    A nie chcemy zabijać jednorożców, bo i
    tak są zagrożone wyginięciem.

    I to jest fantastyczne
    podsumowanie naszej rozmowy.

    Powiedz jeszcze, gdzie cię znaleźć,
    tak żeby słuchacze, ci obecni na żywo, a także ci,

    którzy będą słuchać podcastu,
    mogli na ciebie trafić.

    Jeśli chcecie mnie znaleźć, być ze mną w
    kontakcie, możecie mnie dodać na LinkedInie,

    znajdziecie mnie pod imieniem i nazwiskiem
    Grzegorz Miecznikowski.

    Możecie wejść na stronę www.grzegorzmiecznikowski.pl

    i tam poczytać moje artykuły dotyczące

    marketingu, dotyczące LinkedIna, ale także
    dotyczące komunikacji inkluzywnej czy

    marketingu LGBT czy marketingu do
    cudzoziemców bo tym się zajmuję między innymi.

    Albo teksty dotyczące strategii.

    Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o
    sytuacji osób LGBT+ w Polsce, poznać

    język inkluzywny od podszewki i to jak
    się komunikować z takimi osobami.

    Wejdź na www.jakmowiolgbt.pl

    i za darmo stamtąd możecie pobrać poradnik

    w PDF. Możecie zapisać na pulpicie, możecie
    wydrukować, włożyć pod poduszkę,

    możecie porozdawać, babciom, ciociom
    i wujkom na imprezach rodzinnych.

    Polecam ten sposób edukowania

    o mowie inkluzywnej.
    Bo zmiany zaczynają się

    tak naprawdę od nas samych i to
    jak my podejdziemy do tematu,

    to już dużo zmienia
    dla naszego najbliższego otoczenia.

    I jeśli macie ochotę lubicie, muzykę

    i lubicie muzykę chóralną, a tak naprawdę
    muzykę pop w aranżacjach chóralnych.

    Zapraszam Was na stronę www.Facebook.com/vocespl,

    tam znajdziecie
    chór Voces Gaudii.

    I jeszcze zaproszę was, z podcastu pewnie

    to wyleci, ale zaproszę was, bo w sobotę,
    w tę sobotę, czyli 19

    czerwca o godzinie 14:00 w Warszawie
    startuje Parada Równości, więc

    jeśli nie są wam obce postulaty
    dotyczące równouprawnienia,

    osób LGBT+, kobiet, jeśli nie jest wam

    obca ekologia oraz prawa zwierząt to jest
    miejsce, w którym koniecznie musicie się

    pojawić, bo pamiętajcie że
    równe prawa

    to nie jest jakiś taki koszmarek wymyślony
    pod tytułem „Wszyscy mają”.

    Tymi równymi prawami naprawdę nie są
    objęci wasi sąsiedzi, sąsiadki

    wujkowie, ciocie, bracia, siostry
    a nawet rodzice.

    Więc parada nie jest dla

    tylko i wyłącznie dla anonimowej
    społeczności LGBT+,

    która w Polsce liczy
    ponad 2 miliony osób.

    To jest dla mnie, dla takiego waszego brata czy siostry
    czy ciotki czy wujka, więc

    my wszyscy mamy twarze jeśli idziecie to
    idziecie dla konkretnej osoby.

    Zapraszam Was także na paradę, bo
    chór Voces Gaudii jest współorganizatorem.

    Super, a ja gwarantuję, że z podcastu to nie wyleci,

    bo mam nadzieję, że ten podcast będzie
    się słuchał i słuchał,

    a to nie ostatnia Parada
    Równości, wręcz przeciwnie.

    Więc z całą pewnością ten
    fragment również pozostawimy.

    Dobrze Grzegorz, bardzo, bardzo Ci
    dziękuję za inspirującą rozmowę.

    Mamy też podziękowania od
    uczestników cieszymy się z tego.

    Cieszę się.

    Dziękuję Ci za ogromną wartość, którą
    w tą rozmowę po prostu wniosłeś.

    A ja dziękuję za zaproszenie i mam
    nadzieję że nie ostatni raz się widzimy.

    Też mam taką nadzieję.

    • Naszym słuchaczom…
    • Może na konferencji jakiejś!
    • Też mam taką nadzieję i mam nadzieję, że już

    zaraz będą konferencje offline,
    bo tych online mam trochę dość.

    Nie wiem jak Ty.

    To skomplikowane, ja nie mam nic przeciwko.

    Ok, to też szanuję.

    Lubię tak wiesz, w domku,
    nie mówię, że w domku po kryjomku, tu jakby już

    wyoutowanym gejem,

    ja tak wolę w domku, na spokojnie,
    wiesz, mikrofon, kawka, ciasteczka.

    Nie trzeba jeździć na drugi koniec Polski.

    Można pod tym kocykiem jak jest zimno nawet
    usiąść i ludzie są tak samo zadowoleni.

    Znaczy brakuje czasem, ale w większości te

    spotkania online są dla mnie
    dużo, dużo wygodniejsze, bo dzięki temu

    tak jak dwa lata temu na przykład

    miałem 4 szkolenia w tygodniu
    i każde przeciwnym krańcu Polski. Więc…

    To było trochę męczące, więc teraz
    tak odpoczywam po takim maratonie,

    po takim maratonie szkoleniowym
    który miałem przez dwa lata.

    I teraz jeszcze trochę odpoczywam
    i dopiero potem wrócę,

    jak się tak bardzo, bardzo, bardzo tęsknię.

    I takie podejście też doskonale rozumiem!

    No to w takim razie do
    zobaczenia online bądź offline,

    zobaczymy jak to się poukłada.

    Słuchaczom życzę dobrego dnia

    i zachęcam do zgłębiania materiałów
    udostępnianych przez Grzegorza.

    Trzymajcie się bardzo wam dziękuję.
    Dzięki.

    Wolisz nagranie?

    Obejrzyj nagranie „na żywo” i zasubskrybuj nasz kanał YouTube. Wersję z napisami znajdziesz w IGTV Eweliny Podrez-Siamy.

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Powiązane odcinki

    Zapisz się do newslettera

    .