Jeśli mówiąc i pisząc do swoich odbiorców lub po prostu rozmawiając z innymi ludźmi, czasem boisz się zagubić w meandrach inkluzywnej komunikacji, koniecznie wysłuchaj tego wywiadu Eweliny Podrez-Siamy z Grzegorzem Miecznikowskim, aktywistą, specjalistą w zakresie komunikacji i mentorem biznesowym.
Z trzeciego odcinka Sprytnych Rozmów dowiesz się więcej o mowie włączającej i o tym:
- Jak mówić do i o społeczności LGBT+?
- Jak i dlaczego stosować feminatywy?
- Jak nie dyskryminować osób 55-60+, czyli tzw. „silversów”?
- O co zadbać, by dotrzeć z komunikacją do osób z niepełnosprawnościami?
- Czego absolutnie nie robić w komunikacji z osobami o odmiennej nacji czy kolorze skóry?
- Czym jest między innymi straightsplaining, mansplaining czy wiktymizacja?
Wzmiankowane w odcinku
- bezpłatny ebook „Jak mówić i pisać o osobach LGBT+?„,
- książka Invisible Women: Exposing Data Bias In A World Designed For Men
- strona Grzegorza Miecznikowskiego
- profil LinkedIn Grzegorza
- chór Voces Gaudii
Transkrypcja odcinka
Cześć! Witajcie w trzecim odcinku Sprytnych Rozmów. Porozmawiamy o inkluzywnej komunikacji. Ze mną jest ekspert Grzegorz Miecznikowski, aktywista, zacznijmy może od tego,
mentor biznesowy, ekspert LinkedIn, specjalista w zakresie komunikacji i autor
naprawdę, słuchajcie, tysięcy artykułów. Bardzo podziwiam Grzegorz.
Opowiedz nam parę słów o sobie, co byś do
tego uzupełnił? Tysiące artykułów?
To jest naprawdę imponujące.
Tysiące artykułów, kilka ebooków,
poradnik „Jak mówić i pisać o osobach LGBT+?” napisany wspólnie z Ygą Kostrzewą.
Marcinem Dzierżanowskim i Karoliną Rogaską.
Oprócz tego śpiewam,
amatorsko, w pierwszym polskim chórze LGBT+
i przyjaciół, Voces Gaudi, można
znaleźć na Facebooku i na Instagramie.
Tyle o mnie, o sobie nie lubię mówić dużo.
Super, bardzo ci dziękuję, że przyjąłeś zaproszenie, dlatego że temat inkluzywnej komunikacji to jest temat,
który myślę że w jakiś sposób towarzyszy mi na
co dzień chociażby przez pryzmat tego….
Halo.
Zostaliśmy sami na Streamie.
Coś mi się tak zdaje i Ewelinę
wyłączyło na chwilę i przycięło.
To ja Was jeszcze raz chyba powitam na
naszym live dotyczącym
komunikacji w ramach cyklu Sprytne Rozmowy, ja się
nazywam Grzegorz Miecznikowski, a Ewelina Podrez-Siama
właśnie do nas wróciła,
mimo tego, że została na
chwilę wycięta z internetów.
Tak, słuchajcie, mamy dzisiaj dzień awarii technicznych.
Grzegorz, dziękuję Ci bardzo, że ratowałeś sytuację.
Rzeczywiście mamy dzisiaj dzień awarii
technicznych od rana, ale mam nadzieję, że
to już ostatni raz, jestem na bardziej
(mam nadzieję) stabilnym internecie.
Więc wracając: witam Was serdecznie w trzecim odcinku Sprytnych Rozmów. Porozmawiamy o inkluzywnej komunikacji,
czyli temacie, który towarzyszy przedsiębiorcom,
marketerom, twórcom internetowym czy osobom,
które gdziekolwiek publikują na zewnątrz,
właściwie na co dzień.
Chcąc pisać do swoich odbiorców i nie
wykluczać żadnego z nich musimy poznać
zagadnienia związane z inkluzywną
komunikacją i tym w jaki sposób mówić do
ludzi którzy nas słuchają
czytają i tak dalej.
Grzegorz, zacznijmy może od takiego
podstawowego pytania:
czym jest język inkluzywny?
Język inkluzywny,
tak najprościej rzecz ujmując, jest to język
który włącza, zamiast wykluczać.
Czyli język w którym mogą
się odnaleźć wszystkie osoby
czytające dany tekst artykułu,
widzący daną kampanię reklamową
czy korzystając np.
z instytucji
publicznych, więc jest to język który ma
włączać, a nie wyłączać poszczególne osoby
z poszczególnych mniejszości z tej
komunikacji. Bo umówmy się nasz
świat opisywany jest z perspektywy
heteronormatywnej i w
dodatku większości męskiej.
I w zależności od kraju także np.
Polski bez żadnych różnic kulturowych, więc
jest ta perspektywa która dominuje i
chodzi o to żeby tę perspektywę troszkę
troszkę zmienić do tej perspektywy po
prostu to nie jest tak że ją wykluczyć też
tylko włączyć,
włączyć wszystkie inne osoby które tej
perspektywy po prostu nie podzielają
i trochę na ten świat patrzą inaczej.
No właśnie mam wrażenie, że
każdy z nas żyje w takiej swojej bańce i
łatwo jest przez pewne nasze przekonania i
takie programy, które mamy gdzieś w głowie
wbudowane oceniać rzeczywistość, a
ostatecznie okazuje się że ta
rzeczywistość daleko wykracza poza
nasze pojmowanie świata bardzo często.
Jakie korzyści Twoim zdaniem przynosi tak
jednoznacznie inkluzywna komunikacja?
Chciałabym wyjść dzisiaj w
ogóle poza tematy polityczne.
Nawet częściowo zagadnienia etyczne,
chociaż inkluzywna komunikacja jak
najbardziej jest etycznym..
Chciałabym też pokazać dzisiaj, że
komunikacja inkluzywna, ta niewykluczająca
przynosi korzyści osobom,
które z niej korzystają.
I właśnie: o jakich
korzyściach możemy mówić?
Wiesz co, jeśli
stosujesz komunikację inkluzywną to na wielu
poziomach poszerzyć sobie grupę docelową
przede wszystkim, swojego produktu czy
swoich usług, więc na koniec
dnia masz też więcej klientów.
To jest jeden z podstawowych biznesowych,
jedna z podstawowych biznesowych korzyści,
którą można wymienić, no bo
rzeczywiście na koniec dnia firma jakby
tak czy siak muszą zarabiać, muszą liczyć
te faktury bo jak firma nie zarabia to
firma upada niezależnie czy jest
etyczna czy nie jest etyczna.
Więc dzięki temu że będziemy
posługiwać się językiem inkluzywnym
w gronie naszych klientów znajdą się osoby
LGBT+ i osoby z różnych mniejszości
etnicznych i religijnych
czy nawet seniorzy.
Uwaga seniorzy też są bardzo wykluczoną
w marketingu grupą czyli „silverzy”,
czyli to są już 50 plus
i 50 albo nawet 55 plus w zależności od
badania. Więc to jest jedno, a po
drugie także łatwiej nam będzie
i stworzyć lojalność wśród klientów,
bo to znaczy że się nim
opiekujemy, dbamy o nich.
To znaczy, że mówimy ich językiem, a dobrze
wiemy jak jest. Jeśli marka mówi
językiem klienta to klient musi się
bardziej z tą marką związany
i do niej przywiązany.
Ok.
Do mnie ten argument trafia zwłaszcza
patrzę na to przez pryzmat dotarcia do
naszych potencjalnych klientów Fox Strategy.
Jakie, Twoim zdaniem, są
takie kluczowe elementy
inkluzywnej komunikacji. Jak rzeczywiście tworzyć, pisać,
mówić do tych swoich odbiorców,
żeby w miarę możliwości,
nie popełniać tych błędów tak,
jak ich nie wykluczać.
A może taka najprostsza
porada: z szacunkiem.
W internecie znajdziemy bardzo wiele
poradników dotyczących tego, jak mówić.
Rada Języka Polskiego także
wydaje swoje oświadczenia a propos słów,
które uznane są za
kreatywne w dzisiejszych czasach i takie
słowa istnieją i to nie jest
tak, że sobie Zdzisio wymyślił, że
teraz będziemy mówić inaczej.
To chodzi o zmiany społeczne, więc te
zmiany społeczne po prostu śledzić
i być na bieżąco.
Język jest tworem żywym.
W języku też nie ma
nie ma możliwości po prostu, żeby on się nie zmieniał i żeby to samo pojęcie
znaczyło to samo,
co znaczyło 20 lat temu.
To, co jeszcze można zrobić jeśli nie
jesteśmy w stanie śledzić zmian trendów
językowych, nie jesteśmy w stanie śledzić
trendów komunikacyjnych to zawsze możemy
naszą redakcję, naszą firmę, naszych
pracowników przeszkolić z komunikacji
inkluzywnej, bo to nie jest
tylko i wyłącznie komunikacja tekstowa
to jest także komunikacja graficzna.
Bo jeśli chcesz trafić do
osób homoseksualnych to nie możesz
reklamować piwa nagimi pośladkami pani.
Jeśli jest grupa mężczyzn, a nie kobiet
homoseksualnych. I jeśli chcesz zachęcić
osoby 55+ do tego, żeby wzięły udział
w zajęciach tańca to na zdjęciu z sali
tanecznej powinna pojawić się chociaż
jedna para 55+, a nie
same młode po prostu
same młode osoby z sześciopakami, spocone i wow, róbmy.
Więc możemy się przeszkolić.
Tej pomocy też można szukać w internecie i
w organizacjach zajmujących się różnymi
tematami, a także wśród ekspertów, którzy
zajmują się właśnie tematem komunikacji
inkluzywnej, a ci eksperci istnieją.
Nieskromnie jestem ja, ale jest też np.
Tomek Manikowski,
też znany ekspert,
osoba z niepełnosprawnością ruchową,
ale świetny trener
w temacie marketingu inkluzywnego.
Polecam.
Super, skoro mówimy o Twojej eksperckości,
to poruszmy może temat tego że
jest współautorem ebooka „Jak pisać
i mówić o społeczności LGBT+?”.
I dzięki temu ebookowi i
Twojemu wystąpieniu na Crash Mondays,
zdałam sobie sprawę, że sama chociaż uważam
się za osobę otwartą,
popełniałam błędy, czyli np.
mówiłam środowisko LGBT+
zamiast społeczność LGBT+.
I było to dla mnie bardzo odkrywcze.
No i właśnie musimy się edukować.
Opowiedz o tym, jakie są najczęstsze błędy
w komunikacji do społeczności LGBT+?
To ja może zacznę od tego że wiesz, to
nie jest błąd to jest jakby utarte
utarta jakaś kalka językowa, która została
wytworzona na przestrzeni
ostatnich X X lat w Polsce.
Natomiast to wcale nie znaczy, że to jest
błąd, błędem jest nie zaglądać,
nie uczyć się albo robić tzw.
to jest właśnie podstawowy błąd, straightsplaining
tak zwany,
czyli objaśniania osobom
LGBT+, w tym na przykład
mi, dlaczego środowisko jest lepsze, niż
społeczność i dlaczego ja się powinienem nazywać
środowiskiem LGBT+, a nie społecznością
LGBT+ i używaniem definicji np.
ze słownika języka polskiego nieaktualnych od
dwudziestu lat, bo taką dyskusję wczoraj miałem
na przykład na Linkedinie, więc podstawowym błędem i
straightsplaining, czyli rzeczywiście
podchodzenie do osób LGBT+ bez
szacunku, wyjaśnianie im, że
to słowo jest ok, ale
dlaczego Ty się czepiasz? Przecież
Tak Cię nazywamy np. na „p”
od 20 lat i to jest ok
dla mnie, ale dla ciebie też
powinno być okay, skoro dla mnie jest ok.
Więc jest podstawowy błąd.
To jest nieszukanie wiedzy.
Natomiast jeśli chodzi o
takie pomyłki często językowe
to rzeczywiście środowisko
zamiast społeczności a środowisko….
Po pierwsze osoby LGBT|+ w Polsce nie
stanowią jednolitego środowiska, środowisko
może być zawodowe, w którym mówimy o środowisku
artystów Polski czy środowisku pisarzy.
I to jest w miarę jednolite, wtedy
rzeczywiście środowisko. Natomiast osoby
LGBT+ tworzą społeczność
Społeczność, dlatego że my jesteśmy różni,
i starzy i młodzi, i bogaci i biedni
i wysportowani i niewysportowani, i tak dalej.
Poza tym także: „środowisko” w języku
polskim ma bardzo negatywne konotacje
jeśli dodamy do tego
jeszcze drugi rzeczownik, czyli LGBT+.
Dlaczego?
Ano dlatego, że w okresie PRL mówiło się
o środowiskach homoseksualnych,
które były zrównywane
ze środowiskami kryminalnymi.
To tak jakby kończąc ten wątek.
Więc społeczność zamiast środowisko i to
wtedy po prostu macie moje serce.
Drugą taką częstą pomyłką,
w mediach i w ogóle na jakiś live’ach
itd. Jest wymaganie skrótu
LGBT+ jako el-dżi-bi-ti-plas.
Czyli tak z angielska, bo brzmi to mądrzej
i ładniej. A zasadniczo daje to też taki oręż
drugiej stronie, która jest bardzo
konserwatywna do tego, że my rzeczywiście
jesteśmy tą ideologią wprowadzoną
z zachodu, bo nawet się tak obcojęzycznie
nazywamy. Te literki wymawia się w
każdym języku nie, po naszemu,
czyli jakby nie mówimy przecież
lesbians, gays, tylko
lesbijki, geje, osoby biseksualne czy
transpłciowe, więc to jest też wymawianie
tego skrótu z angielska, kiedy możemy
wymówić po polsku i powinniśmy wymawiać
po polsku.
I chyba ostatnio zauważyłam
takie nasilenie.
Jeśli ktoś nie wie, to Andrzej
„Piasek” Piaseczny „wyszedł z szafy”.
I przy okazji tego pojawiła się masa
artykułów dotyczących coming outu Piaska
i tam zamiast na przykład
właśnie „wyjścia z szafy”
czy „ujawnienia się” to pojawił
się czasownik „przyznawać się”.
Czyli Andrzej „Piasek” Piaseczny przyznał
się w końcu do swojej orientacji.
Przyznawać możemy się do czegoś
złego, na przykład do tego, że
zjedliśmy ciasteczka z szafy, które
były dla dzieci, albo były na inną okazję
czy też sernik, co to na święta był,
co to babcia zrobiła albo mama.
Więc
przyznawać możemy się do złych rzeczy.
I tutaj też traktowanie orientacji czy
tożsamości płciowej w ten sposób
jako „przyznawanie się”.
To jest częsty taki
błąd.
„No przyznaj się, że jesteś gejem”
albo „przyznaj się, że jesteś lesbijką”.
To od razu też takie bardzo negatywne
odczucia daje dookoła tych coming-outów, jakby
to było coś rzeczywiście złego,
a to powód do dumy,
do celebrowania tej inności,
to też powinno być takie osobiste święto
dla każdej osoby LGBT+.
Wiesz, jak wychodzisz z szafy to wtedy wybiegają jednorożce,tęcza pojawia się na niebie,
a cała społeczność strzela z takich armatek brokatowych
na Ciebie gratulując i witając się po
tej tęczowej stronie mocy i życia.
No właśnie, a my jeszcze chyba lubimy
„przywłaszczać sobie” coming out.
Mam poczucie, że w przypadku Piaska
to jeszcze pojawiło się szereg komentarzy czy
zrobił to odpowiednio wcześnie czy późno. (śmiech)
Zamiar uszanować i pójść
dalej z tą informacją, cieszyć się nią,
to rzeczywiście pojawił się szereg
komentarzy zaskakująco negatywnych,
związanych z terminem,
sposobem… No trudna to była sytuacja.
No albo… „Każdy wiedział. Od 20 lat”. „Każdy wiedział
przecież, co wy tacy zdziwieni jesteście?” albo
„Ale co mnie to obchodzi co on robi w łóżku?”.
A to jest kolejny błąd, nie? W sensie
kojarzysz taki slogan „Rób sobie w łóżku, co Ty tam
chcesz sobie robić w
łóżku, mnie to nie obchodzi.”
No tak, tylko to nie jest kwestia
tylko i wyłącznie łóżka.
Ja, powiem ci szczerze, jako osoba LGBT, ja
się czuję seksualizowany. To nie jest tak, że ja
chodzę po ulicy i seksualizuję tych biednych mężów.
Ja się czuję seksualizowany, bo moje życie jest
sprowadzane głównie i wyłącznie do seksu.
Jest godzina dziesiąta, przypominam.
No szybko zaczynamy (śmiech).
Puśćmy wieczorem podcast.
Dobrze.
Więc jakby rzeczywiście osoby
heteronormatywne często sprowadzają to życie osób LGBT
do seksum czyli właśnie dlategom
że „nie obchodzi mnie z kim
uprawiasz seks, z kim lądujesz
w łóżku”, zamiast na przykład
powiedzieć tak jak w przypadku
nie wiem osób hetero
„Nie obchodzi mnie z kim spędzasz święta albo
sobie życie układasz”. I tak powinno być.
Bardzo to jest dla mnie czytelne.
Ja już mam miejsce kolejne pytanie, ale
przy okazji zachęcę osoby, które słuchają
nas na żywo do tego, żeby zadawały również
swoje pytania w trakcie. Mamy na zapleczu
Kasię Baranowską, która pomoże nam w
moderacji i będziemy
wyświetlać Wasze pytania.
Cześć Kasiu!
Kasia odmachuje, mam ją naprzeciwko.
Dobrze, myślę że (przynajmniej dla mnie)
temat komunikacji do społeczności
LGBT+ jest w miarę jasny. Ja zachęcam
bardzo do tego, żeby przeczytać Twojego
ebooka, którego jesteś współautorem.
Powtórzę: Jak pisać i mówić o społeczności
LGBT+? Właśnie mamy wyświetlony link: jakmowicolgbt.pl. Zachęcam do jego pobrania i do,
po prostu, edukacji. Myślę, że bardzo dużo
istotnych rzeczy tam znajdziecie.
On też jest bardzo przystępnie, mamy
nadzieję, napisany.
Jest też bardzo krótki, tam jest cały słowniczek,
informacja o sytuacji prawnej i społecznej
osób LGBT+ w Polsce,
więc też staraliśmy się upchnąć jak
najwięcej wiedzy, ale w jak najbardziej
przystępnej i jak najkrótszej formie, żeby
nie robić z tego podręcznika
akademickiego po prostu.
Więc jeśli macie ochotę to
zajrzyjcie, macie tam też kontakt do kolektywu autorskiego.
Jeśli macie jakieś pytania dodatkowe to
postaramy się pomóc i na
wszystkie odpowiedzieć.
Ja również bardzo zachęcam, bo czytałam
i naprawdę otworzyła oczy na niektóre
sprawy, o których nie miałam
po prostu pojęcia
Dobrze.
Z mojego punktu widzenia dosyć ważnym
tematem są również feminatywy.
To jest temat, który budzi skrajne emocje
zwłaszcza obserwuję to u organizatorów
konferencji, akurat w takim środowisku
gdzieś się obracam, gdzie z jednej strony,
jeżeli kobieta jest przedstawiona bez
feminatywów to już się robi awantura.
Nikt właściwie tej kobiety o zdanie nie pyta
najczęściej, tylko gdzieś wokół tego
pojawia się bardzo gorąca dyskusja.
Też przerwę: jeśli w ogóle jest ta kobieta na
konferencji,
Jeżeli jest, bo to już jest
zupełnie osobny temat że jest szereg
konferencji gdzie nie ma kobiet.
I też tam jest gorąca dyskusja i też
organizatorzy bronią się na różne tematy, ale
może skupmy się na tej komunikacji,
bo to jakby gdzieś jest osobny temat.
Ale też myślę, że nawet w
kontekście sprytnych rozmów.
Ostatnie dwie edycje to były edycje z
kobietami akurat. Jak z Twojej perspektywy
powinniśmy się komunikować? Gościni
czy gość? Naukowiec czy naukowczyni?
W przypadku kobiety.
Stanowisko Rady Języka Polskiego, o którym
mówiłeś niby jest jednoznaczne, ale budzi
to tak skrajne emocje,
że nawet kobiety same czasami
obawiają się stosować feminatywów.
I muszę powiedzieć że sama też się
obawiałem. Dopiero teraz jestem na
etapie w którym rzeczywiście
feminatywy mi towarzyszą.
Ale wcześniej to wolałam być jednak wycofana
i mieć tą męską nazwę stanowiska
„specjalista SEO”, więc jak Ty uważasz?
Ja się domyślam dlaczego nawet chciałaś mieć
męską „końcówkę”, że tak powiem,
tą męską fleksję i używać „specjalista”, a nie „specjalistka”.
Zobacz, jak mówimy o
zawodach, które mają żeńską formę
czyli przedszkolaka, pielęgniarka, nie?
To są zawody, które są trochę niższego
szczebla, niż na przykład dyrektor
przedszkola albo lekarz.
I wtedy jest pani dyrektor albo pani lekarz.
I ja rozumiem znaczy gdzieś tam
zakodowało się językowo, bo
to też są zmiany które wprowadził nam PRL
niestety w historię językową, że my
zostaliśmy wykastrowani mówiąc
brzydko, ale dosadnie z feminatywów,
bo feminatywy w języku polskim istniały i istnieją
i one są i one wracają na szczęście.
I ja rozumiem te wszystkie obawy kobiet, ja tutaj powtórzę: KOBIET, pod tym
kątem, że ja nie wiem czy
ja chcę używać, bo jeszcze na przykład.
nie jestem tak bardzo osłuchana na razie i
brzmi to mi dziwnie, albo boję się, że nie
zostanę potraktowana serio jako na przykład
marszałkini.
Tak, albo prezeska.
Prezeska to jest takie jakby słowo, które
chyba od wielu, wielu lat już funkcjonuje,
gorzej chyba
z „mecenaska”, a nie „mecenasa” chyba.
Mecenasa? O ciekawe.
Mecenas i mecenasa.
Żeby też nie zdrabniać
tak bardziej poważnie
czy „premiera”
tak, „posłanka” i ja rozumiem obawy kobiet.
Natomiast to jest wybór kobiety.
To jest stricte wybór kobiety, która sama się nazywa i powinna sama mieć
wybór, żeby się nazywać. Jeśli robi to
mężczyzna za nią
to jest to, uwaga,
mansplaining, dziękuję no.
Postoimy. Feminatywy są ważne i tak jak w przypadku
języka inkluzywnego, feminatywy
kształtują rzeczywistość.
Jest takie piękne badanie ,ja
sobie tutaj otworzyłem, Invisible Women: Exposing Data Bias In A World Designed For Men
o produktach, które są tworzone
dla kobiet m.in.
Ale, uwaga, wszędzie typowym
modelem jest model męski
i na przykład
ma tu miejsce, uwaga,
także przy projektowaniu aut i przy
projektowaniu poduszek powietrznych, gdzie
modelem jest model męski co oznacza, że np.
kobiety są podwójnie zagrożone w
czasie wypadków samochodowych
i rzeczywiście ma to odzwierciedlenie
statystykach: uszkodzeniami
organów wewnętrznych, śmiercią
i stałymi uszczerbkami na zdrowiu po
takim wypadku itd.
Więc pytanie, bo my mówimy zwykle o kierowcach.
A jeszcze też na całym świecie
jak kobieta prowadzi to boże, ta baba za kółkiem.
Tak, baba za kierownicą.
A jakbyśmy mówili o kierowczyniach?
To też trochę obalamy te stereotypy,
że kobieta nie powinna siedzieć za tym kółkiem.
Są kierowczynie na równi z
kierowcami i to jest fajne.
I tak powinno być.
I też może coś by się zmieniło
także w testowaniu np.
rozwiązań projektowanych
dla kierowców obu płci,
gdzie modelem referencyjnym jest
model męski. Do tej
pory tylko jedna firma zmieniła tak naprawdę
właśnie ten model.
I właśnie szukam, kto to był, która
to firma, ale nie mogę nie mogę znaleźć.
A nie chcę wam skłamać, żeby nie
zareklamować złej marki.
Jasne, to będziemy musieli to
zweryfikować później (TO VOLVO!).
Tak, Invisible Women, polecam książkę,
czyli o tym jak ważne są statystyki
właśnie w designie produktów. Więc tak, no feminatywy
także kształtują naszą rzeczywistość
i przez to, że tych typów nie ma
i nie stosujemy ich powszechnie, to znaczy
ja się bardzo cieszę, bo
coraz częściej stosujemy.
I ja już też widzę, jak
na Facebooku, gdzieś tam w social media
istnieją te feminatywy i dziewczyny nazywają
się specjalistkami lekarkami itd itd itd.
Co prawda ja do Ciebie będę miał zaraz pytanie.
Mhm, dobra!
I to jest super.
Rozumiem też, że jednak interes też jest okrutny i
także częściej szukamy np.
nie osób lekarskich, a lekarza w Google.
Więc jeśli chcemy się pozycjonować i
budować markę osobistą, robić swój brand
albo tworzyć firmę to
często te formy przybieramy męskie
tak czy siak, niezależnie.
I tak, to jest prawda, w optymalizacji
pod kątem SEO feminatywy to zupełna nowość.
Z tego względu, że jeszcze na ten moment
niewiele osób szuka przykładowo
specjalistki SEO. Raczej szukamy
specjalisty, eksperta SEO a nie ekspertki.
Więc tutaj rzeczywiście jeszcze
wyszukiwarka, ale też przede wszystkim my,
bo to my kształtujemy sposób wyszukiwania,
mamy sporą lekcję do odrobienia.
Dlatego też jakby postulowane formy np. neutralne płciowo
te formy niebinarne wszystkie,
które nie wskazują czy jest to
ekspert czy eksperta, a
np. osoba ekspercka.
Propozycje, jak ładnie nazwać i jak
stworzyć taką formę neutralnie płciową chętnie przyjmę.
Bo ta forma, znaczy ta forma osoba+,
czyli osoba ekspercka, osoba śpiewająca
osoba występująca, nie zawsze
ładnie to brzmi po prostu językowo,
ale to jest forma neutralna.
Więc też może wprowadzenie takich form
neutralnych płciowo byłoby
rozwiązaniem dla internetu globalnego.
Z zachowaniem praw kobiet i mężczyzn.
Właśnie Ty w komunikacji często stosujesz: drogie czy kochane osoby, nie? Zwróciłam na tą uwagę.
Tak i często też, jak stosuję feminatywy to stosuję feminatywy podwójne,
czyli piszę na przykład eksperci i ekspertki.
Nie chcę dawać tego przez kreskę (/) czy z myślnikiem (-).
Bo nie, bo wolę promować pełne
formy żeńskie w swojej komunikacji.
To też nie wyklucza, ale tak, „drogie
osoby” to jest taka forma
bardziej neutralna płciowo, która
nie wyklucza mi także z komunikacji
w żaden sposób osób, które są
niebinarne,
czyli nie utożsamiają się albo utożsamiają się raz jedną raz z drugą, czyli są gender fluid albo są queer gender.
Czyli osób niebinarnych też mi to po prostu mnie
nie wyklucza bo, come on,
fajnie jest się komunikować, ze wszystkimi.
No właśnie i co byś doradził
przykładowo mi. Piszę newsletter,
piszę w mediach społecznościowych i piszę
zarówno do odbiorców i odbiorczyń.
Bardzo często
piszę w liczbie pojedynczej czyli na przykład:
czy widziałeś, widziałaś? W jaki sposób
komunikować się żeby nie wykluczać?
Ja spotykam się ostatnio z formą: widziałeś_aś,
czyli zmiana w końcówce.
Czy to jest Twoim zdaniem poprawne?
Czy w jakim kierunku pójść?
Jest to lepsze niż w ogóle
brak końcówki żeńskiej.
Jakkolwiek to brzmi.
Natomiast nadal forma męska stoi
na przedzie.
Tak, jest wiodącą.
Tak i do tej końcówki męskiej dopiero
dokoptowujemy tą jedną po prostu, ten biedny
feminatyw, który nawet nie jest nazwany.
Żeby nie skłamać.
Dwa miesiące temu byłem ekspertem
na jednym z paneli
dotyczących języka inkluzywnego.
na evencie Rady Europy. I tam z kolei oni
mają taki piękny poradnik.
Polecam zajrzeć na stronę: http://bit.ly/poradnikRE
Tam jest cały poradnik dotyczący właśnie
m.in. feminatywów i tego jak wpływają na
zmniejszanie się pay gapu w
krajach zachodniej Europy.
Czy właśnie mogą wpłynąć na
zmniejszanie się m.in. pay gap
czy wyrównywanie szans.
Stosowanie tych form neutralnych, bądź
nie tylko męskich. I oni
zalecają z kolei stosowanie dwóch form
czyli widziałeś, widziałaś, ewentualnie form
bezosobowych czyli form neutralnych.
OK.
No i znowu pytanie: uważasz że należy to napisać:
widziałeś/widziałaś
czy… W jaki sposób?
Czy widziałeś i widziałaś.
Aha. Czy widziałeś i widziałaś?
- Ładne! Niewykluczające.
- Albo czy widzieliście?
Albo czy…Można w liczbie mnogiej też pisać.
Natomiast jeśli nie chcemy ich wykluczać
i chcemy podkreślać ten dziewczyński także
charakter tej komunikacji to widziałeś i widziałeś
bo to jednak także oswaja
odbiorców, którzy potem
gdzieś w głowach mają już przecież zakodowane, że
wszystko jest męskie.
Bo zobacz, wszystko jest z męskiej z perspektywy, nawet
to czy widziałeś_aś.
To jest znowu męska perspektywa, bo
dominującym jakby czasownikiem
jest czasownik męskoosobowy.
To prawda. Nawet dziś rano czytałam…
Czytałam? To znaczy słuchałam audiobooków, gdzie
zostało powiedziane „czy widziałeś?”,
czyli ta forma męska i to
było w pewien sposób uderzające.
Bo akurat ja się identyfikuję z „widziałaś”.
To ja ci się przyznam,
że parę lat temu, mimo tego że moimi
odbiorczyniami są głównie kobiety.
Umówmy się, jeśli ktoś chce ze mną w
większości pracować to są w większości kobiety.
Tych mężczyzn może mam 30% w social mediach, ale
głównie bo to są laski z tzw. branży.
Pozdrawiam wszystkie „Laski z branży”.
Ja również!
Na przykład bardzo często, mimo tego że
naturalnym jest że
komunikacja powinna być wtedy:.
„Widziałaś…”, „Zrobiłaś…”,
„Kochana, mam coś tam dla Ciebie.”
Te formy żeńskie tam powinny być, a ja pisałem w
formach męskoosobowych parę lat temu.
Mimo tego że statystyki pokazywały, że
czytelniczkami i odbiorczyniami mojego
bloga czy profili na Facebooku są głównie kobiety.
I ja się przyznam: ja taki błąd też robiłem.
Ale to jest ten matrix w którym żyjemy.
Ta ta taka bańka kulturowa,
która została nam narzucona.
I te przyzwyczajenia językowe, które
wynieśliśmy ze szkoły, które widzimy
codziennie na ulicy, które
w radio słyszymy właśnie,
które czytasz, znaczy słuchasz sobie audiobooka
i tam są formy
męskoosobowe, zamiast nie wiem form
neutralnych albo w formie
dwóch typu męska i żeńska.
Czy w ogóle tych form niewykluczających.
Więc trochę też pewnie wody upłynie, zanim my się
przyzwyczaimy wszyscy do tego, żeby
stosować feminatywy czy formy neutralne
płciowo. Czy też język inkluzywny. Ale zmierza
to wszystko w dobrą w dobrą stronę.
To jest
miła myśl.
Ja mam nadzieję, że nie będziemy czekać
tych 107 lat, jak ostatnio
mówią kampanie, tylko trochę krócej to potrwa.
W Polsce nawet 177.
Oby nie.
I mam nadzieję, że nasza rozmowa,
która ukaże się również w formie podcastu
Dziennik Budowy Firmym
będzie taką drobną cegiełką i potrwa to chociaż jeden dzień krócej.
Ja mam tylko nadzieję, że teraz nikt nie zablokuje Ciebie,
że tutaj gość Polskę szkaluje.
Wiesz co,,,
Biorę za to odpowiedzialność. W sensie
ok, jeżeli komuś nie odpowiada temat naszej
rozmowy i ta rozmowa – no trudno, nic
z tym nie poradzimy.
Wspominaliśmy o społeczności LGBT+
wspominaliśmy o feminatywach.
Natomiast to są tematy, które gdzieś są
obecne w polityce, więc one są bardzo gorące.
Ale sam też wspomniałeś o chociażby
wykluczaniu osób starszych.
Ja też mam taką
smutną refleksję, że dopiero od niedawna
zaczęliśmy publikować napisy w naszych
filmach, żeby dotrzeć do osób
które są po prostu głuchonieme, by mogły przeczytać.
Ponownie…
W przypadku SEOwca, łatwo w tekście
alternatywnym zdjęcia poupychać różne rzeczy,
a ostatecznie nie chcemy przecież
wykluczać osób, które
nie widzą i czytają w pewien sposób strony
internetowe.
Z jakimi błędami najczęściej się spotykasz? Na co musimy
być szczególnie wrażliwi?
My w ogóle powinniśmy być wrażliwi,
bo my nie jesteśmy wrażliwi.
Jako firma, jako marka też, ja myślę
że brakuje nam bardzo empatii
i też idziemy utartymi schematami, bo działają,
a jak coś działa to po co to zmieniać,
jeszcze przestanie działać.
Pamiętam, kilka lat temu była taka sytuacja,
okropna, ja ponieważ jestem ukrainistą
z wykształcenia i robię tzw. marketing to foreigners,
czyli do osób, które przyjeżdżają
do Polski i są to często osoby ze wschodu.
To pamiętam jak musiałem odpowiadać w mediach na
pytania dotyczące
biletomatów, bo miasto stołeczne Warszawa
stwierdziło że to teraz będziesz mogła
zamówić sobie bilety w kilku językach
i dodali język ukraiński i rosyjski.
Jaki był w ogóle raban w social media,
że to jak ktoś przyjeżdża tutaj to
powinien się nauczyć polskiego.
I mówi w języku polskim i w ogóle dlaczego
przyjeżdża i pracę nam kradnie, no po prostu: o Boże.
Jestem bardzo ciekawa czy nasi emigranci
też tak perfekcyjnie znają języki.
Nie. Ja byłem kiedyś na wakacjach, byłem kiedyś
bo dawno nie byłem i
potrzebuję kolejnych,
bo ten limit wakacyjny to jest wiesz taki…
masz taki jakby wskaźnik i nagle… sprada do zera.
Więc taki gdzieś tam all inclusive, hotel,
ciepły kraj,
piękni ludzie dookoła basenu i taka polska
para w kapciach, prawie z torbą Biedronki,
i przy barze
próbowali zamówić drinki w języku polskim.
Ano właśnie. Łatwo jest nie spojrzeć z tej perspektywy
odwrotnej jakby.
-To właśnie poruszasz zagadnienie wrażliwości.
- Więc wrażliwość, empatia, w ogóle marketing,
dla mnie to jest taka dziedzina,
w której ja się odnalazłem
po wyjściu z dziennikarstwa.
Dlatego, że
pierwsze osoby, z którymi pracowałem
i eksperci marketingowi,
oni zawsze podkreślali, że marketing to jest
umiejętność empatii i wyczucia po prostu.
Odbiorcy także,
czyli dopasowanie języka do niego itd.
Można to opierać na danych,
to jest oparte na faktach.
Dawno dawno temu, bo ja stary jestem.
Więc tej empatii nam brakuje i w
marketingu i w biznesie i w życiu
codziennym, więc powinniśmy odwracać
perspektywę i tę perspektywę zmieniać.
Głównym błędem jest to że my pytamy zwykle
większość o to,
co powinna robić mniejszość albo jak
ma się zachować mniejszość.
To też tworzy niebezpieczny precedens,
który zresztą widzimy, że potem większość
wypowiada się
za mniejszość w sensie albo za osoby, które
tych przywilejów większościowych
nie mają czyli np.
o aborcji i prawie do decydowania o swoim
ciele w telewizji decydują sami mężczyźni.
Jeśli chodzi o kobiety. I nagle jest takie hmmm…
W sensie fajnie, tak, porozmawiajmy o
aborcji i nikt nie zaprosił żadnej ekspertki.
O to czy, nie wiem, śluby
osób LGBT są potrzebne albo legalizacja
związków osób LGBT prawna jest potrzebna
pyta się w ankietach w mediach osoby
heteronormatywne, które nie mają tych
doświadczeń, które posiadają osoby LGBT,
więc tę perspektywę trudno zmienić, w sensie jakby, jak mamy zmienić tę perspektywę ,skoro
pytam się większości o to czy
mniejszości coś jest potrzebne. Tak samo z
obcokrajowcami, z osobami niepełnosprawnymi,
jeśli chodzi o te udogodnienia.
No ileż można pisać listów otwartych.
Czasem wystarczy wziąć
naprawdę kartkę, ołówek,
poszperać w internecie albo naprawdę nic się nie dzieje
jeśli zapytacie się albo ktoś się zapyta
osoby z danej grupy nieuprzywilejowanej:
czego tak naprawdę trzeba?
Czego im brakuje w kampaniach?
Albo jakich rozwiązań im brakuje np.
architektonicznych?
A tego się nie robi, bo często po prostu
zapominamy, bo dominująca perspektywa jest
jaka jest, więc
z tej perspektywy nie zmieniamy.
I to potem rzutuje na to, jak
poszczególne grupy się czują, jakie mają
udogodnienia czy nie mają udogodnień.
Czy mają te prawa zrównane czy nie mają
praw zrównanych i
powiedzmy sobie szczerze.
Nie chcę się, żeby się teraz pojawiło, że teraz wszystkie
mniejszości to chcą przywileje.
Tak naprawdę nie.
Zrównanie praw to nie
zatrzymanie przywilejów.
Rzeczywiście jedna grupa
uprzywilejowana traci jakby przywilej.
No bo jest zrównywana z innymi grupami
po prostu, które tego przywileju nie mają.
I tak, trochę wracając, to
jakie to mogą być grupy?
Na pewno mówimy o osobach, które są starsze
po 55-60+ osób, tak zwani „silverzy”, w jaki sposób ich nie wykluczać?
Jaką masz na to może radę złotą?
Dostosowywać przekazy
graficznie, tekstowo, ale także zdjęciowo i
pokazywanie, że ci silverzy…
Wiesz, osoby 55+, 60+ to są bardzo
aktywne osoby, także na rynku pracy,
a w tym samym czasie my na przykład…
To widać w rekrutacji, bo ja ostatnio też
mam kilku klientów indywidualnych właśnie
z tej grupy wiekowej i to są osoby
naprawdę świetnym doświadczeniem.
Super zabawne, przepiękne, wspaniałe.
Osoby, które znają się na
komputerach itd. Itd. Itd.
W sensie: w niczym nie ustępują młodszym a np.
jak wszędzie jest: młody dynamiczny zespół,
owocowe czwartki.
To nie jest ogłoszenie, które
przyciągnię taką osoba do pracy, a także
my jesteśmy bardzo uprzedzeni do osób,
moim zdaniem, 55-60+ w tej grupie
wiekowej, dlatego że nam się wydaje, że to
są osoby, które powinny siedzieć w domu na
emeryturze, nie wychodzić, być na rencie,
dziękuję, do widzenia.
To są nadal bardzo aktywne osoby, które gdzieś
znikają z tej komunikacji
wizualnej i tekstowej.
Wszystko jest na 20+, 30+, 40+, ale
już 50+ to masz tylko kremy w Rossmanie.
Wiem, bo sam stosuję.
Tutaj Kasia na prywatnym czacie napisała nam, że jeszcze trochę
to będziemy my.
Ja myślę również o moich bardzo aktywnych rodzicach.
A kojarzycie taką reklamę?
Zajęcia z tańca dla seniorów.
Nie, to ja nie kojarzę.
Zajęcia tańca dla seniorów 30+ (śmiech).
No właśnie, jak to łatwo
wrzucić kogoś do tego worka „seniorzy”, a też myslę o tym
z perspektywy pracodawcy, wiesz, że osoba,
która ma taki bagaż doświadczeń, może do
firmy wnieść tak dużo.
A nie wiem czy gdzieś nie napisaliśmy, że
jesteśmy młodym zespołem, choć to już
trochę było myślenie życzeniowe.
No ja się wcale nie dziwię.
Wiesz co, ja bym chciał kiedyś zobaczyć.
Ja bym share’ował po prostu jak dziki.
Szczere ogłoszenie o pracę pod tytułem:
Stary zespół, zmęczony zespół, niedynamiczny zespół.
W sensie nie mamy owocowych czwartków, ale za to
damy ubezpieczenie i przyzwoitą pensję, nie?
Takie ogłoszenie chętnie bym zobaczył szczere, jak są te „Honest Movie Trailers”.
To ja bym chętnie to zobaczył, ale
rzeczywiście jest tak, że nawet korporacje
wszędzie piszą o młodym dynamicznym
zespole. Wszędzie z tej
komunikacji, co musisz umieć.
Musisz być młoda, dynamiczna,
odporna na stres,
ale najlepiej jeszcze z
50-letnim doświadczeniem.
Ale to naprawdę silverów z tego rynku
pracy wyklucza i to
jest chyba
największa bolączka jeśli chodzi o silverów.
- Tak pieszczotliwie, to pojęcie „silverzy” mi się podoba.
- Tak, ja tego pojęcia nie znałam
wcześniej, ale też bardzo mi się spodobało,
silverzy – to jest takie miłe
tak zupełnie inaczej niż seniorzy na
przykład.
Bo senior to się kojarzy rzeczywiście:
jestem seniorem, o balkoniku prawie chodzę,
chodzę spać o 19 i wstaję z kurami,
czytam, pójdę na spacer, pogadam
sobie z panią ze sklepu itd.
Jeszcze wspominałam rzeczywiście o osobach
z jakąkolwiek niepełnosprawnością.
I zastanawiam się, czy tutaj
masz jakieś rozwiązanie, bo tutaj łatwo
jest doprowadzić do pewnego wykluczenia, mam takie poczucie.
Nie pomyśleć po prostu,
że osoba (zwłaszcza w dobie kontaktów
online) może mieć problem żeby przyjść na przykład.
To są takie drobne rzeczy,
o których można nie pomyśleć
Wiesz co…
Tak, więc zamieniamy to słowo
na „uczestniczyć”, nie przyjść
i nie przybiec, nie cokolwiek.
Natomiast także staramy się żeby nasze
miejsce pracy, żeby nasza komunikacja była
możliwa do odczytania dla osób
z różnymi niepełnosprawnościami
to znaczy np.
jeśli mam stronę internetową
i chcemy żeby… Bo to jest też ciekawe.
Zawodowo w Polsce mamy 140 tys.
osób niedowidzących i niewidzących. To
ta grupa, która jest aktywna zawodowo.
Statystyki znalazłem
niedawno.
Niedawno z mojej perspektywy,
może dawno z perspektywy
Waszej, pół roku temu, kiedy
w końcu zadbałem o to, żeby
moja strona była czytana.
Czyli jeśli zaznaczysz fragment, wchodzisz,
masz przedstawienie głosowe jak
zaznaczysz fragment tekstu.
Jeśli jesteś osobą
niedowidzącą bądź niewidzącą,
moja strona przeczyta ci wszystkie
artykuły, które tam są, tylko
musisz zaznaczyć ten tekst.
Możesz też powiększyć ten tekst.
To są takie małe udogodnienia, które robią
robotę i które pomagają nam
do takich osób trafić. Pamiętajmy, że tu nie chodzi o
jakby teraz obchodzenie się ze wszystkimi
jak ze śmierdzącym jajkami.
Nie, bo wtedy mówimy o
bardzo złym pojęciu, czyli. „wiktymizacji”
I to jest wtedy robienie z każdej osoby,
która jest inna po prostu ofiary.
Boże, jak ci źle, to ja teraz
widzisz, jestem twoim teraz herosem.
Jedyna strona w polskim internecie,
która jest czytana dla osób….
No nie, no! To nie o to chodzi.
My z tego mamy biznes.
Ktoś też coś ma.
I po prostu jesteśmy przyzwoitymi
istotami ludzkimi dzięki temu. Po prostu.
Też nie możemy po prostu wiktymizować na różnym
poziomie osób nieuprzywilejowanych, osób starszych,
z niepełnosprawnościami, osób LGBT
czy osób o innym kolorze skóry,
nacji, pochodzeniu etnicznym itd.,
bo to jest też straszne w sensie.
I to jest też samo w sobie
wykluczające i nosi znamiona nowoczesnej
homofobii, rasizmu nowoczesnego
czy nawet ksenofobii nowoczesnej według badań.
A więc możemy zadbać, jeśli chodzi
o osoby niepełnosprawne, żeby nasza
komunikacja była dopasowana i żeby tam
było ułatwienie do przyswojenia tego
komunikatu, który mamy, zamówień, itd.
Wydaje się to…
Wydaje się to mało, ale to wcale
też nie jest takie proste.
Na przykład
dzisiaj organizujemy webinary albo nie wiem
mamy program telewizyjny program na
YouTubie, więc zadbajmy o to.
Oczywiście jeśli mamy budżet i mamy też w naszej
grupie odbiorców osoby
niesłyszące, zadbajmy o to, żeby był tłumacz czy
tłumaczka języka migowego na ekranie.
To jest też najczęstsza praktyka.
Ja też teraz przerwałem webinary, ponieważ
cały czas wybieram sobie
tłumaczkę lub tłumacza języka
migowego, żeby do tych
webinarów po prostu wrócić.
Tak już bardzo
bardzo profesjonalnie.
Z językiem migowym, albo wrzucać
już przetłumaczone
na polski język migowy, gdyż pamiętajmy też,
że języków migowych jest kilka, jest ten główny,
ale każdy kraj ma swoją
wersję języka migowego.
Super, mam nadzieję, że wyznaczasz nowe
standardy tworzenia webinarów.
Myślę że to też kolejna lekcja, którą
musimy odrobić.
Natomiast jak tak z Tobą rozmawiam, w ogóle obserwuję, że
nasza rozmowa
wygenerowała też szereg rozmów
u nas w firmie, w Fox Strategy.
Jeden z kolegów bardzo
fajnie powiedział, że jak to inkluzywnie
komunikować się? Czyli jak do człowieka. Mam
wrażenie, że po prostu czasami zapominamy,
że po drugiej stronie jest człowiek albo
robimy z niego rzeczywiście ofiarę albo
zupełnie zapominamy o odmiennej
perspektywie tego konkretnego człowieka.
A ostatecznie chyba
słowem kluczem jest empatia, nie?
Tak.
I wysiłek. W sensie jakby minimum tego
wysiłku, by po prostu posłuchać.
I stosować. I się przyzwyczaić. Bo naprawdę
nie ma nic złego w popełnianiu błędów.
I to jest też tak, że jeśli mówisz jakby, ja
nie będę siedział teraz z
pochodniami i widłami pod biurem Fox Strategy,
bo Ty powiedziałaś „przyznał się”
albo
środowisko LGBT+.
No nie, no już wiesz, że można inaczej.
Natomiast jeśli gdzieś tam popełniamy te
błędy w komunikacji wystarczy się przyznać, że nie chcieliśmy naprawdę, staramy się
następnym razem będziemy się lepiej
pilnować. To jest ten wysiłek, który każdy i każda
z nas musi podjąć tak naprawdę,
żeby włączać, a nie wykluczać
w tej codziennej komunikacji i
rzeczywiście traktować
drugą stronę jak człowieka.
Od czego może się niektórzy odzwyczaili,
mam takie wrażenie, zwłaszcza jak
niektórych ludzi, bo jakby ok, wchodzę
trochę w taki polityczny humor, ale nie uciekniesz przy języku inkluzywnym od polityki totalnie.
- No nie da się.
Bo jeśli jesteś nazywana
gorszym sortem albo ideologią,
albo nagle się okazuje, że
jakby na różne grupy mniejszościowe są
różne inne nazwy i przezwiska,
które się stosuje.
I to idzie i przykład idzie z góry, ryba
psuje się od głowy jednak, to
tutaj nie da się od tej polityki uciec.
Zresztą nawet jak popatrzeć sobie na
komentarze na moim LinkedInie a propos komunikacji
inkluzywnej i tam raz w tygodniu zamieszczam
właśnie cykl postów dotyczących tego, jak
mówić i pisać o osobach LGBT+
to sobie zobaczysz
piękne komentarze,
jak ten język jest niepotrzebny.
I znowu mniejszość chce
rządzić większością.
Też widziałam komentarze u Ciebie też, bo
robisz fantastyczną rzecz, czyli nie występujesz
na konferencjach, na których
nie występują kobiety.
I bardzo otwarcie o tym
mówisz.
Żeby ci nie skłamać…
dokładnie od sześciu chyba lat.
Raz mi się zdarzyło przez te sześć lat
wystąpić na konferencji, gdzie rzeczywiście nie
było prelegentki, a miała nią być Dagmara Pakulska (Dagmaro,
pozdrawiam Cię!). Dagmara wysłała swego
wspaniałego męża, bo rozchorowała
się tego samego dnia, a ja już byłem w Łodzi,
znajomi organizowali konferencję,
trudno było
nie wystąpić.
Ale też szybko zorganizowaliśmy, ponieważ
wszyscy tam mieli bardzo podobne przekonania,
bardzo szybko
zorganizowaliśmy panel dyskusyjny, w którym
brał udziały w czasie tej konferencji,
w czasie tego spotkania, dziewczyny.
No właśnie i bardzo często, kiedy pojawia
się taka informacja, czy Ty gdzieś piszesz to
od razu pojawiają się komentarze,
które szczerze mówiąc ciężko mi aż czytać.
I właśnie to jest to, o czym mówisz, że
większość chce zarządzać mniejszością i
mówić że to jest niepotrzebne, że wcale nie
ma potrzeby dbania o to żeby
kobiety były na konferencjach.
To ja może
powiem coś, co powiedziała w Szczypcie
u Edyty Kowal, Basia Krysztofczyk,
cudowna kobieta, świetna PRówka,
jedna z najlepszych ekspertek w Polsce.
Przeciwieństwem
patriarchatu nie jest matriarchat.
To nie jest tak, że stanie się seksmisja zaraz.
Przeciwieństwem
patriarchatu jest równość.
I to, że w tej chwili na dziewięciu
mężczyzn na konferencji, występuje jedna
dziewczyna, jedna ekspertka, jedna kobieta,
to nie jest tak, że was nie
ma w branży, no siedzicie.
Branża marketingowa
marketingowa kobietami stoi.
Też tak uważam i
w imieniu właśnie tych kobiet
dziękuję Ci za to, że to robisz.
To jest naprawdę budujące i ja się o tym
dowiedziałam właśnie z grupy „Laski z
branży” całkiem niedawno, więc nie
wiedziałam, że to aż sześć lat.
To był jeden też z powodów, dla których z
Tobą właśnie chciałam porozmawiać
o inkluzywnej komunikacji
więc: DZIĘKUJĘ!
Ja też dziękuję.
Miło, że
w grupie „Laski z branży” coś tam się mówi o mnie. Cudownie.
- I mówi się dobrze!
- Oooo.
Powoli zbliżamy się ku końcowi, ja mam w
zasadzie jeszcze jedno pytanie, o to jak
reagować na te błędy, które popełnimy.
Natomiast, jeżeli nasi słuchacze chcą jeszcze
zadać jakieś pytania swoje, tak na sam
koniec, to zapraszam do tego tu i teraz,
bo za chwilę nie będzie
takiej możliwości, po prostu.
Więc bardzo bardzo Was zapraszam do pytań.
A ja chciałam spytać Grzegorz,
jeszcze tak na koniec.
Popełniamy błędy.
To jest dosyć ludzkie, że te
błędy będziemy popełniać.
Jak zareagować i jak
przyznać się do tego błędu?
Bo to jest chyba też pewien problem.
Czasami udajemy, że czegoś nie
zrobiliśmy, nie zrobiłyśmy.
No właśnie jak?
Jak reagować?
To jest najtrudniejsze.
Ja się zastanawiam, bo to jest takie pytanie, które
zawsze pada. A wiecie, ja wam zdradzę
tajemnicę, to jest trochę jakbyście,
nie wiem, odezwali się do
swojej mamy źle, no to co mówicie?
No przepraszam.
Wystarczy powiedzieć „przepraszam”
i obiecać poprawę się.
Chyba, że to są błędy, które
powstają z bardzo złej woli
rozmówcy i to jest np.
nie wiem deadnaming, czyli używanie
form znaczy imienia, które zostało nadane
przy urodzeniu, ale osoba jest już po
korekcie płci, więc używa innego imienia i
zwracam się do niej tym starym,
które powoduje duży stres i dyskomfort.
Więc jeśli to są błędy, które powstały
po prostu w wyniku pomyłki i nie
mieliśmy złej woli, nie robimy tego
specjalnie, to po prostu
mówimy i przepraszamy.
Następnym razem będzie super, dzięki za
zwrócenie uwagi, bo nawet jeśli
pracujecie w mediach czy nie wiem,
robicie kampanie marketingowe,
I osoby LGBT+ czy mniejszości,
osoby z niepełnosprawnościami,
osoby z…
z mniejszości etnicznych,
zwrócą wam coś uwagę.
To one tego nie robią dlatego, że chcą Wam
dowalić, jakby nie musicie wpadać
w pozycję defensywą, tak jak dużo osób robi.
Nie, Ty nie masz racji w ogóle, teraz to tam spadaj.
Tylko naprawdę posłuchać tej perspektywy, bo
język inkluzywny musimy
zacząć wprowadzać od
wprowadzenia zmiany perspektywy w
komunikacji. W sensie: nie wszystko jest i
nie wszystko dotyczy
tylko i wyłącznie osób heteronormatywnych, białych, wierzących, katolików,
bo to nie jest jedyna perspektywa, która
istnieje w przestrzeni publicznej. Więc
najpierw zmień perspektywę, jeśli się pomyślimy
to po prostu przeprośmy
i obiecajmy poprawę.
A jeśli…
Jeśli stosujemy,
jeśli specjalnie robimy błędy czy używamy
tego okropnego słowa
„Murzyn”, ono musiało tu paść,
a propos, i stosujemy to
z pełną premedytacją.
Nie widzimy nic złego w blackface, które
zostało zrobione w jednym z przedszkoli
dla dzieciaków przez kadrę nauczycielską,
która uczy dzieciaki
chyba na Podkarpaciu,
już nie pamiętam, ale jeśli w tym nie
widzimy nic złego, no to
to jest nasz problem.
Należy poczytać więcej.
Należy pójść na spotkanie pod tytułem Żywa
Biblioteka”, pogadać z taką osobą i zapytać
się, dlaczego przeszkadza ci
słowo takie a takie. Jeśli śpiewamy
piosenkę Makumba przy
osobie czarnoskórej.
W klubie albo na karaoke.
Kurde, nie.
Nie. To jest po prostu złośliwość, a
jeśli jesteśmy złośliwymi ludźmi,
to pamiętajmy, że karma wraca.
Bo wraca. Tęcza dla
takich osób nie świeci.
A jeśli to nie pomoże to za każde złośliwe,
tym możemy zakończyć nasze czwartkowe
spotkanie, za każdy złośliwy gest, który
wykonujemy gdzieś na świecie umiera
mały, pluszowe, piękny, młody jednorożec.
Niech nie umierają.
A nie chcemy zabijać jednorożców, bo i
tak są zagrożone wyginięciem.
I to jest fantastyczne
podsumowanie naszej rozmowy.
Powiedz jeszcze, gdzie cię znaleźć,
tak żeby słuchacze, ci obecni na żywo, a także ci,
którzy będą słuchać podcastu,
mogli na ciebie trafić.
Jeśli chcecie mnie znaleźć, być ze mną w
kontakcie, możecie mnie dodać na LinkedInie,
znajdziecie mnie pod imieniem i nazwiskiem
Grzegorz Miecznikowski.
Możecie wejść na stronę www.grzegorzmiecznikowski.pl
i tam poczytać moje artykuły dotyczące
marketingu, dotyczące LinkedIna, ale także
dotyczące komunikacji inkluzywnej czy
marketingu LGBT czy marketingu do
cudzoziemców bo tym się zajmuję między innymi.
Albo teksty dotyczące strategii.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o
sytuacji osób LGBT+ w Polsce, poznać
język inkluzywny od podszewki i to jak
się komunikować z takimi osobami.
Wejdź na www.jakmowiolgbt.pl
i za darmo stamtąd możecie pobrać poradnik
w PDF. Możecie zapisać na pulpicie, możecie
wydrukować, włożyć pod poduszkę,
możecie porozdawać, babciom, ciociom
i wujkom na imprezach rodzinnych.
Polecam ten sposób edukowania
o mowie inkluzywnej.
Bo zmiany zaczynają się
tak naprawdę od nas samych i to
jak my podejdziemy do tematu,
to już dużo zmienia
dla naszego najbliższego otoczenia.
I jeśli macie ochotę lubicie, muzykę
i lubicie muzykę chóralną, a tak naprawdę
muzykę pop w aranżacjach chóralnych.
Zapraszam Was na stronę www.Facebook.com/vocespl,
tam znajdziecie
chór Voces Gaudii.
I jeszcze zaproszę was, z podcastu pewnie
to wyleci, ale zaproszę was, bo w sobotę,
w tę sobotę, czyli 19
czerwca o godzinie 14:00 w Warszawie
startuje Parada Równości, więc
jeśli nie są wam obce postulaty
dotyczące równouprawnienia,
osób LGBT+, kobiet, jeśli nie jest wam
obca ekologia oraz prawa zwierząt to jest
miejsce, w którym koniecznie musicie się
pojawić, bo pamiętajcie że
równe prawa
to nie jest jakiś taki koszmarek wymyślony
pod tytułem „Wszyscy mają”.
Tymi równymi prawami naprawdę nie są
objęci wasi sąsiedzi, sąsiadki
wujkowie, ciocie, bracia, siostry
a nawet rodzice.
Więc parada nie jest dla
tylko i wyłącznie dla anonimowej
społeczności LGBT+,
która w Polsce liczy
ponad 2 miliony osób.
To jest dla mnie, dla takiego waszego brata czy siostry
czy ciotki czy wujka, więc
my wszyscy mamy twarze jeśli idziecie to
idziecie dla konkretnej osoby.
Zapraszam Was także na paradę, bo
chór Voces Gaudii jest współorganizatorem.
Super, a ja gwarantuję, że z podcastu to nie wyleci,
bo mam nadzieję, że ten podcast będzie
się słuchał i słuchał,
a to nie ostatnia Parada
Równości, wręcz przeciwnie.
Więc z całą pewnością ten
fragment również pozostawimy.
Dobrze Grzegorz, bardzo, bardzo Ci
dziękuję za inspirującą rozmowę.
Mamy też podziękowania od
uczestników cieszymy się z tego.
Cieszę się.
Dziękuję Ci za ogromną wartość, którą
w tą rozmowę po prostu wniosłeś.
A ja dziękuję za zaproszenie i mam
nadzieję że nie ostatni raz się widzimy.
Też mam taką nadzieję.
- Naszym słuchaczom…
- Może na konferencji jakiejś!
- Też mam taką nadzieję i mam nadzieję, że już
zaraz będą konferencje offline,
bo tych online mam trochę dość.
Nie wiem jak Ty.
To skomplikowane, ja nie mam nic przeciwko.
Ok, to też szanuję.
Lubię tak wiesz, w domku,
nie mówię, że w domku po kryjomku, tu jakby już
wyoutowanym gejem,
ja tak wolę w domku, na spokojnie,
wiesz, mikrofon, kawka, ciasteczka.
Nie trzeba jeździć na drugi koniec Polski.
Można pod tym kocykiem jak jest zimno nawet
usiąść i ludzie są tak samo zadowoleni.
Znaczy brakuje czasem, ale w większości te
spotkania online są dla mnie
dużo, dużo wygodniejsze, bo dzięki temu
tak jak dwa lata temu na przykład
miałem 4 szkolenia w tygodniu
i każde przeciwnym krańcu Polski. Więc…
To było trochę męczące, więc teraz
tak odpoczywam po takim maratonie,
po takim maratonie szkoleniowym
który miałem przez dwa lata.
I teraz jeszcze trochę odpoczywam
i dopiero potem wrócę,
jak się tak bardzo, bardzo, bardzo tęsknię.
I takie podejście też doskonale rozumiem!
No to w takim razie do
zobaczenia online bądź offline,
zobaczymy jak to się poukłada.
Słuchaczom życzę dobrego dnia
i zachęcam do zgłębiania materiałów
udostępnianych przez Grzegorza.
Trzymajcie się bardzo wam dziękuję.
Dzięki.
Wolisz nagranie?
Obejrzyj nagranie „na żywo” i zasubskrybuj nasz kanał YouTube. Wersję z napisami znajdziesz w IGTV Eweliny Podrez-Siamy.