More

    DBF #32: Jak zadbać o efektywny wypoczynek podczas urlopu?

    Jak zadbać o efektywny wypoczynek podczas urlopu? To pytanie zadaje sobie pewnie większość z nas. W tym odcinku dowiecie się, jak przygotować się do pójścia na urlop, by po powrocie mieć spokojniejszą głowę. Agata porwie Was także w kilka miejsc, które warto odwiedzić na Dolnym Śląsku oraz do Grecji. To teraz usiądźcie wygodnie na biurowych krześle i wciśnijcie play.

    MATERIAŁY DO POLECENIA

    ZAMEK TOPACZ https://www.zamektopacz.pl/

    SKALNE GRZYBY https://pl.wikipedia.org/wiki/Skalne_Grzyby

    VILLA SOBÓTKA http://www.villasobotka.pl/

    ZALEW W JORDANOWIE ŚLĄSKIM http://wrotaregionu.pl/433-wrota-regionu-zalew-w-jordanowie-slaskim

    ZALEW MIETKOWSKI https://pl.wikipedia.org/wiki/Jezioro_Mietkowskie

    KOPALNIA ZŁOTA ZŁOTY STOK http://www.kopalniazlota.pl/pl/

    PODZIEMNE MIASTO OSÓWKA https://www.osowka.pl/

    TRANSKRYPCJA ODCINKA

    Jak zadbać o efektywny wypoczynek podczas urlopu

    Cześć wszystkim, z tej strony Agata i mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku, i że zdrowie Wam dopisuje a także, że nie dopadła Was żadna zaraza. W ten jesienno-zimowy dzień powracam do Was z kontynuacją tematu z odcinka 24, czyli “Dlaczego boimy się chodzić na urlop?”. Dziś opowiem Wam jak się do tego urlopu przygotować, by móc cieszyć się wypoczynkiem w pełni. Dobra, teraz umilę Wam czas jinglem, a potem wracam do tematu.

    W odcinku 24 powiedzieliśmy sobie, że urlop budzi wiele emocji i wiele frustracji. Boimy się chodzić na urlop, ponieważ wiąże się to z obawą utraty pracy, trudnej rozmowy z zespołem, przełożonym, i że podczas naszej nieobecności mogły wyjść jakieś błędy, niedopatrzenia po naszej stronie. I wiele problemów dołożyła także pandemia, która spowodowała wysokie bezrobocie, a w wielu branżach na przykład – zamknięcie firm. Niektóre też przedsiębiorstwa zmieniły w trakcie pandemii umowy z pracownikami na te mniej korzystne, co też wiąże się ze strachem pójścia na urlop. Wiele osób też w ostatnim czasie przebywało w izolacji, co bardzo niekorzystnie wpływa na psychikę – o czym przekonałam się na własnej skórze. Brak możliwości wyjścia z domu, brak możliwości zrobienia zakupów, uzależnienie od bliskich, znajomych, którzy nam próbują pomóc dostarczyć te zakupy pod drzwi – to wszystko wzmaga stres, a co za tym idzie – ogromne zmęczenie całą sytuacją. Ten brak wyjścia z domu wpływa też na takie niedotlenienie organizmu. OK, możemy sobie wyjść na balkon, do ogrodu, ale to nie jest to samo. I w takich sytuacjach wręcz odpoczynek jest niezbędny. Więc jak się odciąć od pracy, stresu, zgiełku miasta i odpocząć w pełni? Dlatego dziś przychodzę do Was z pomocą i postaram się sprzedać parę takich wskazówek jak się do tego urlopu przygotować i sprawy związane z pracą – zostawić za drzwiami.

    I trochę mnie już znacie i pewnie się domyślacie, że przy mówieniu o wskazówkach pomogą mi cyferki. Mam szczerą nadzieję, że będą one dla Was szczęśliwe i pomogą Wam podczas urlopu odpocząć. Co więcej, podczas tego podcastu zabiorę Was w podróż po Dolnym Śląsku, a także na troszeczkę do pięknej Grecji. To co? Zaczynamy!

    Wskazówka numer 1 – urlop trzeba zacząć w głowie.

    To fakt – to nasz organizm wysyła nam sygnały, że musimy zwolnić, odpocząć, zregenerować siły, a my często zagłuszamy te sygnały, bagatelizujemy je. Bo króliczka deadline’ów doskonale się goni, zwłaszcza jeśli wprowadzimy nasz organizm w wysoki poziom adrenaliny. W takim stanie nie czujemy ani odrobiny zmęczenia. Zaczynamy funkcjonować w stanie przewlekłego stresu, a stąd już krótka droga do pogorszenia stanu zdrowia i ataku naszego organizmu przez choroby autoimmunologiczne. Warto jednak zatrzymać się i nauczyć się odczytywać te sygnały, które wysyła nasze ciało. I zawsze będę to powtarzać, że najważniejszą nauką w życiu jest nauka odpoczywania. I jak się do tego zabrać, żeby ta nauka przyniosła nam jakiekolwiek korzyści?

    Polecam Wam zrobienie sobie takiej listy przyjemności, o której gdzieś, kiedyś pewnie zapomnieliście. To jest takie nasze Hygge, gdzie czujemy się dobrze, to są zadania, z którymi czujemy się dobrze, które przynoszą nam ukojenie, relaks. To może być na przykład słuchanie muzyki, czytanie książek, gotowanie, które bardzo relaksuje. I na przykład – jeśli jesteście pracoholikami to wiadomo, że tego odpoczynku nie nauczycie się od razu, ale możecie zacząć od tzw. małych kroczków. Czyli spróbujcie sobie na początek – codziennie przez 15 minut wprowadzić taką zasadę “tylko dla siebie”. To jest czas tylko dla Was. Na przykład – możecie wrzucić jakąś książkę, którą gdzieś, kiedyś kupiliście w księgarni i myśleliście, że znajdziecie czas na jej przeczytanie. To może być słuchanie płyty, która wyszła niedawno z Waszym ulubionym wykonawcą. To może być przykład gra na ukulele, która jest ostatnio bardzo modna, gra na gitarze, szydełkowanie, robienie na drutach, szycie na maszynie – to są wszystkie takie drobne czynności, które potrafią zrelaksować i nauczyć takiego odpoczynku.

    Podczas tych 15 minut tylko dla Was, ważną zasadą jest to, żeby wyłączyć wszelkie powiadomienia napływające do Was ze świata zewnętrznego. Czyli – ściszamy telefon, wyłączamy WiFi, wyłączamy muzykę, wyłączamy komputer (najlepiej go zanieść do drugiego pokoju tak, żeby nie chciało nam się po niego iść z powrotem) i relaksujemy się przez 15 minut. Jeśli poczujemy, że jest nam dobrze, że sprawia nam to przyjemność i tę satysfakcję – wydłużajmy ten czas, na przykład o kolejne 5 minut, o kolejne 10 minut tak, żeby po powrocie z pracy czuć, że nie ciąży nic na naszych barkach, i że teraz jest czas tylko dla nas, na odprężenie się i na zwolnienie naszych myśli – a co za tym idzie też na zregenerowanie naszego zmęczonego ciała.

    Wskazówka numer 2 – “αργά αργά”.

    Te słowa pochodzą z języka greckiego i w tłumaczeniu na język polski znaczą “powoli, powoli”. I to właśnie kocham w Grekach, że oni nigdzie się nie spieszą. Bardziej cenią sobie długie rozmowy na platiji, niż kolejny deadline na głowie. I zawsze się zastanawiam dlaczego nie mogłam odziedziczyć właśnie tego greckiego luzu po moich greckich przodkach – ale cały czas się tego uczę. I Wam też to polecam. I pewnie też zastanawiacie się co to znaczy słowo “platija”? Tutaj właśnie zabiorę Was na chwileczkę do Grecji. Platija to nic innego jak centrum miasta, centrum mniejszego miasteczka, wsi, gdzie znajdują się lokalne bary, puby, knajpy, w których po sjeście, która zazwyczaj trwa od 15:00 do 17:00 w Grecji, lub takim troszeczkę późniejszym wieczorem spotykają się Grecy. Oni spotykają się ze swoimi rodzinami i znajomymi, siadają tłumnie w tych lokalach, zamawiają lokalne jedzenie, na przykład pitę, suflaki, inne greckie potrawy. Zamawiają do tego dużo wina, uzo oraz kawę frappe, która osobisty dla mnie jest wielkim fenomenem. Zwłaszcza proces jej picia – ponieważ Grecy się tą kawą delektują.

    I takim świetnym przykładem takiego delektowania się kawą jest przyjaciel mojego taty – mój wujek Jorgos, którego teraz serdecznie pozdrawiam jeżeli mnie słucha. Mianowicie wyobraźcie sobie, że mój wujek tą kawę potrafił pić przez trzy godziny. Jak wygląda kawa frappe,może kojarzycie. Jest to kawa, którą robi się z kawy Nescafe, do wysokiej filiżanki wsypuje się takie 2-1,5 łyżeczki, w zależności jak mocną esencję tej kawy chcemy wydobyć, daje się cukier i troszeczkę wody. Mój tata jak robił tę kawę, to jeszcze troszeczkę tę substancję tak ucierał łyżką, potem następnie zalewał to zimną wodą, najczęściej przegotowaną lub jakąś taką zwykłą – mineralną, niegazowaną i używał spieniacza do mleka. Pod wpływem tego spieniania mleka, robi się taka duża piana i do tej filiżanki też wrzuca się kostki lodu, a także potem zalewa się mlekiem. Jeżeli ktoś lubi kawę czarną, no to tego mleka już dolewać nie musi, ona z mlekiem też (i pod wpływem tego cukru) robi się taka fajna, słodka, ale też bardzo orzeźwiająca. No i tyle. No i wujek Jorgos często z tą kawą siadał, długo, długo nam opowiadał o różnych wydarzeniach w Grecji, co u niego słychać. I tak potrafił przy tej jednej filiżance siedzieć przez 3 godziny. Kiedy na dnie zostawało dużo tej piany, on dolewał tam wodę i dalej tę kawę konsumował. I to było do mnie niesamowite, ponieważ przeciętny Polak, który spotyka się z taką kawą, albo jakimkolwiek innym napojem, potrafi ją wypić go w ciągu 15 minut i zamówić kolejny napój. Nie, Grecy się tą kawą idealnie delektują, delektują się nią długo i przy tej jednej filiżance spędzają często długie godziny. I to jest właśnie ten taki wewnętrzny luz, spokój – że nie to, co na talerzu jest najważniejsze, tylko najważniejszy jest ten drugi człowiek, z którym w tym momencie rozmawiamy.

    No, ale dobra – nie o życiowym luzie i nie o Grekach będzie tutaj mowa, chociaż mogłabym o Grecji gadać godzinami, ale dlaczego użyłam słów “arga arga” – “powoli, powoli”? Przede wszystkim dlatego, że uważam, że jeżeli boimy się chodzić na urlop i ten lęk jest zbyt duży, to nie idźmy od razu na dwa tygodnie. Wdróżmy ten proces bardzo powoli, czyli to “arga arga”, czyli to powolne chodzenie na urlop. Przygotujmy się do tego i na przykład na początku idźmy na 2 dni. Skorzystajmy na przykład z opcji długiego weekendu. I tutaj warto wdrożyć kilka zasad. Przede wszystkim, podczas takiego pójścia na długi weekend, albo wybrania jednego dnia w ciągu jednego tygodnia, nie zabierajmy wtedy służbowego laptopa ze sobą. Wszelkiego rodzaju komunikatory, które mamy na przykład zainstalowane na telefonie komórkowym, też odinstalujmy. I zaplanujmy ten dzień przede wszystkim. Wybierzmy się na przykład na krótki spacer, do kosmetyczki, do fryzjera, na basen, na siłownię (no, teraz jest to troszeczkę niemożliwe, ale zawsze możemy skorzystać z jakiejś innej formy rekreacji). Świetnym rozwiązaniem jest także krótka wycieczka za miasto i spotkanie się na przykład ze znajomymi.

    Pomyślałam też sobie, że w opisie odcinka wrzucę Wam taką listę miejsc, głównie miejsc z Dolnego Śląska, ponieważ te miejsca z racji tego, że mieszkam we Wrocławiu najczęściej odwiedzam. Ale jeżeli jesteście z Wrocławia i wybieracie lub planujecie taki właśnie krótki urlop, polecam Wam właśnie te miejsca, ponieważ tam znajdziecie nie tylko takie ukojenie i odpoczynek, ale przede wszystkim – świeże powietrze, które w listopadzie i w grudniu kiedy zbiera się ogromna ilość smogu w mieście, jest nam niezbędna. No dobra, to skoro już byliśmy na takim jedno- lub dwudniowym urlopie i nic się wtedy złego nie wydarzyło, to rzucamy się na głęboką wodę i składamy wniosek urlopowy na 2 tygodnie. Ale żeby to się mogło zadziać i żebyście mogli w spokoju odpocząć, warto wdrożyć kilka takich małych procesów, które Wam ułatwią pójście na swobodny wypoczynek.

    I tutaj kolejną taką wskazówką, kolejnym takim elementem tego procesu jest wskazówka numer 3 – czyli zaplanuj działania, które zrobisz przed urlopem.

    I zapewne każdy z Was pracuje na jakiś narzędziach, które pomagają Wam zaplanować pracę. Oczywiście jest to Trello, Asana, są to na przykład notatki robione w kalendarzach, dzięki którym planujecie swoją pracę na przykład na dzień, na tydzień, na miesiąc. I dzięki temu, że macie już taką listę, o wiele łatwiej będzie Wam wytypować zadania, które należy niezwłocznie wykonać przed pójściem na urlop. Oraz zorganizować i zaznaczyć te zadania, które mogą na Wasz powrót poczekać. I dzięki takiej liście dużo łatwiej Wam będzie zaplanować właśnie swój urlop i czas wypoczynku.

    Kolejnym krokiem do tego żeby móc spokojnie odpocząć podczas naszej nieobecności, to znalezienie zastępstwa. I tutaj wskazówka numer 4 – czyli znajdź zastępstwo na czas Twojej nieobecności. Jeżeli już zdecydujemy się właśnie ten odpoczynek, a data urlopu zbliża się wielkimi krokami, porozmawiajmy z zespołem czy ktoś z firmy nie mógłby zaopiekować na przykład naszymi klientami i kontrahentami. I w przypadku wystąpienia problemów, pomóc im w znalezieniu na przykład słusznego rozwiązania.

    Kolejną wskazówką jest wskazówka numer 5 – czyli poinformowanie swoich kontrahentów i klientów, że idziemy na urlop.

    I na 2 tygodnie, lub najpóźniej na tydzień przed wybraniem się na zasłużony odpoczynek, warto wysłać maila do naszych klientów, kontrahentów z informacją, że nas nie będzie. Ten mail musi zawierać terminy, a także kontakt do osoby, z którą nasi klienci, kontrahenci mogą się zwrócić w sprawach pilnych. Dlaczego to jest takie ważne? Informowanie o tym, że nas w jakimś dniu lub dniach nie będzie? Przede wszystkim dlatego, że klienci lub kontrahenci, którzy nie zostaną poinformowani o tym, że w jakimś terminie Was nie będzie, a będą mieli silną potrzebę skontaktowania się z Wami, lub skonsultowania jakiegoś problemu, mogą poczuć się najnormalniej w świecie zignorowani. To też może wzbudzić szereg pretensji, że nie pomogliście im na czas, no i coś pewnie się w tym momencie wysypało, a Wy po powrocie będziecie pluć sobie w brodę, że tego nie dopilnowaliście. No i oczywiście, kolejnym krokiem jest rozmowa z przełożonym, lub menedżerem z zespołu dlaczego ta sprawa nie została dopilnowana lub przekazana komuś innemu.

    Warto w takich momentach delegować swoje zadania innym – swoim współpracownikom, kolegom, koleżankom z zespołu. I tutaj z pomocą też przychodzi wskazówka numer 6 – czyli właśnie delegowanie i informowanie swoich współpracowników o tym, co zostało już zrobione podczas Twojej obecności w firmie, a co na przykład wymaga jeszcze dopracowania. Ta nazwa jest dosyć długa, wiem, ale polega to na tym, że również Wasi współpracownicy – czyli koleżanki i koledzy z zespołu – a także na przykład Wasi menedżerowie muszą zostać poinformowani o tym, co zostało zrobione podczas Waszej obecności w firmie, i czy są też jakieś zadania na liście, których na przykład nie zdążyliście zrobić i prosicie o pomoc kogoś – na przykład z Waszego zespołu. To Wam też wiele ułatwi i pozwoli na taki pełen wypoczynek, nie stresowanie się podczas urlopu, że coś zostało niedopilnowane, niedopracowane. Pozwoli to także na uniknięcie odbierania Waszych telefonów, odpisywania gdzieś tam pokątnie na maile, ponieważ poinformowany zespół to taki, który będzie wiedział co robić podczas Waszej nieobecności. I taką zasadę też warto wdrożyć w swoich działaniach zawodowych.

    No dobrze, niby te wskazówki wyglądają prosto, łatwo i przyjemnie – i nie są to jakieś skomplikowane procesy. Ale ten lęk związany z pójściem na urlop dalej gdzieś tam się tli. Co zrobić? I tutaj przygotowałam dla Was taki malutki bonusik w formie krótkiego warsztatu. To znaczy, jeżeli boicie się pójść na urlop, zróbcie sobie takie krótkie ćwiczenia. Weźcie kartkę papieru i wypiszcie wszystkie możliwe sytuacje, które wiążą się z obawami pójścia na urlop. Czyli na przykład – jeżeli boicie się zwolnienia z pracy po powrocie, niech się to tam znajdzie. Jeżeli na przykład czegoś nie dopilnowaliście albo uważacie, że Wasz klient lub kontrahent nie będą zadowoleni z przebiegu procesu, również to tam zapiszcie. Zróbcie sobie taką pełną listę właśnie takich obaw, czarnych scenariuszy, które według Was na pewno mogą się wydarzyć podczas Waszej nieobecności. Schowajcie tą kartkę do koperty, a kopertę schowajcie do szuflady. Pójdźcie na urlop, odpocznijcie, starajcie się nie myśleć o pracy – chociaż wiem, że nie będzie na początku to łatwe, bo ciężko się odciąć od zawodowych obowiązków. I kiedy wrócicie do firmy, to do porannej kawy otwórzcie tą szufladę, otwórzcie kopertę, wyjmijcie tą kartkę i przeczytajcie. Jeżeli faktycznie któreś z tych czarnych scenariuszy się zrealizowało, zaznaczcie to sobie i wyciągnijcie z tego wnioski.  Co może się na przykład wydarzyć w przyszłości, żeby takiej sytuacji uniknąć.

    Słuchajcie, jesteśmy tylko ludźmi i uczymy się na błędach. Życie mamy tylko jedno, zdrowie mamy tylko jedno, dlatego nie warto poświęcać 100% swojego czasu tylko i wyłącznie na pracę. Musimy odpoczywać, musimy pracować i to znalezienie tego takiego “work life balance” ułatwi nam życie, ułatwi odpoczynek. Co więcej, jeżeli jesteśmy na przykład już wypoczęci, zregenerowani, mamy więcej sił, o wiele łatwiej nam będzie się do tej pracy wracać i dzielić się z koleżankami i z kolegami z zespołu inspiracjami, które zobaczyliście podczas podróży. Bo może na przykład – jesteście przedsiębiorcami, prowadzicie swój własny biznes i zobaczyliście gdzieś tam, podczas dalekiej podróży jakieś rozwiązanie, na przykład – nie wiem – w jakiejś lokalnej restauracji; strasznie Wam się to spodobało i możecie to wdrożyć u siebie, w firmie.

    Takie inspiracje i doświadczenia życiowe warto też przekładać na plany zawodowe i na realizację swoich zawodowych celów. Ale trzeba mieć na to czas. W zasadzie, pomiędzy odpoczynkiem a pracą musi znaleźć się ta równowaga. Mam nadzieję, że troszeczkę Wam pomogłam, że znajdziecie jednak ten swój życiowy “work life balance”, a w domu znajdziecie swoje Hygge i czas na krótkie przyjemności, które pomogą Wam się zrelaksować. Zostańcie w zdrowiu, trzymajcie się ciepło i do usłyszenia w kolejnym odcinku. Cześć!

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Proszę wpisać swój komentarz!
    Proszę podać swoje imię tutaj

    Powiązane odcinki

    Zapisz się do newslettera

    .